Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2012, 18:14   #108
Kovix
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
- Halo? - rozległ się ciepły, dość niski kobiecy głos, doskonale pasujący do obrazu żony Martina Marta, który miał w głowie trzymający telefon Christopher.
- Tutaj Chris - chciałem się spytać... czy wszystko w porządku? - zawahał się chwilę Christopher, nie wiedząć, jak ma zacząć.

- Są jakieś wieści?
- Chris...? - spytała, tonem jakby się dopiero obudziła - Chris! Gdzie jesteś?!
- Długa historia... Mówi Ci coś nazwisko Whitman? Albo Cold? I zakładam, że o Marcie nic nie wiadomo - powtórzył Ruler, chcąc się upewnić.

- Whitman...- powiedziała po chwili. - Tak, chyba tak. To jeden z wielu znajomych mojego męża. Jakiś producent filmowy? Nie, poczekaj. Może marszand. Nie pamiętam.
Zamilkła. Chwilę trwała cisza.
- A Mart...- głos zmienił się - Nie. Nie odezwali się.
- Na pewno? Żadnych wieści, informacji, tropów? Zatrudniłaś jakiś dobrych detektywów, żeby zebrali jakiekolwiek informacje?

- Jasne, zrobiłam to. Ale...Wiesz, dokąd prowadzą tropy. To nie takie proste. Zresztą, to nie jest rozmowa na telefon. Zajrzysz do mnie...?
Ruhl nie odzywał się przez chwilę. W jego głowie zrodziła się niejasna myśl, że żona jego przyjaciela może coś ukrywać. Może i było to niedorzeczne, ale on zawsze brał pod uwagę wszystkie ewentualności

- Obecnie to będzie trudne, ale mam nadzieję, że w najbliższych... tygodniach. Pracuję dla kogoś ważnego, to może bardzo pomóc.
- Liczę na to. - powiedziała cicho - Kto wie, może jesteś teraz jedyną nadzieją. Ten facet, o którym wspomniałeś...Whitman. Czy on jest jakoś związany z tą sprawą?
- Tak. To specyficzny człowiek, ale chyba uczciwy. Postaram się niedługo do ciebie zajrzeć, może uda mi się wytłumaczyć więcej. Tak czy siak, szukaj dalej, uruchom wszystkie kontakty. Nie chciałbym pozostać sam na polu bitwy.

Ostatnie zdanie zabrzmiało być może zbyt sugestywnie...

- Wiesz, gdzie mnie szukać...- powiedziała po chwili milczenia. - Wsiąkłeś nie wiadomo kiedy, jakbym miała jakieś informacje, to gdzie właściwie ja mam szukać ciebie?
- Pod telefonem. Będę się przemieszczał - zakończył krótko Ruhl, nie mając już ochoty na rozmowę.
- Choroszo. - usłyszał w odpowiedzi, a potem rozległ się jednostajny sygnał. Christopher zamyślony odłożył telefon.

Pierdolę – pomyślał Ruler. – Coś tu może nie grać. Za mało… woli działania. Wiadomo, że baby tak mają, ale jednak tutaj to chyba przegięcie. Nigdy się tak nie zachowywała. Chyba jestem zdany tylko na siebie – zasępił się.

W oddali błyskała płyta lotniska.


***

Tragedia – mruknął Ruhl sam do siebie, siedząc na łóżku. – Ale nudy.
Ogarnął wzrokiem pokój. Wyglądał jak cela, a cele Christopher oglądał już z różnych stron. Łóżko, coś, co przypominało szafkę i lekko już rozpierdolony stół. Ujebany farbą czy nie wiadomo czym.

Cały czas latali gdzieś i robili jakieś pierdoły. Jakie to marnowanie kasy i czasu. Jeżeli nie zaczną czegoś konkretnego w ciągu najbliższych dni, może będzie zmuszony operować na własną rękę. Bo był już solidnie znudzony i sfrustrowany. Oczywiście, mógł przestać brać koks. Mógł też wykonywac rozkazy, nawet jakiś ciot. Ale kurwa no niech zaczną coś robić!

Jebnął w łóżko nogą, aż zadzwoniło. Zamierzali mu w ogóle zapłacić za to czekanie?
Zaczął grzebać w swojej torbie, wyciągając jakieś odżywki i dresy. Pójdzie poprzerzucać trochę żelaza na siłowni, to się uspokoi. I nikt nie będzie mu kazał wysłuchiwać jakiś pierdół.

Zamknął drzwi na klucz i wyszedł, nie oglądając się na swoje nowe lokum…
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...
Kovix jest offline