Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2014, 15:49   #32
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Zbiorowisko wielobarwnych, krzykliwych gapiów straciło zainteresowanie w nierównym pojedynku chwilę po zadaniu ostatniego ciosu. Całe życie strażnicy przeniosło się z powrotem do oberży, a histeryczne jazgotanie po paru toastach ustało, tworząc ciszę z wolna wypełnianą szmerami prowadzonych szeptami rozmów. Purpurowe Smoki odprowadziły sprawiających kłopoty najemników do bramy wewnętrznego dziedzińca, gdzie mieli stanąć przed obliczem kasztelana, którego - jak można było wywnioskować po rozświetlonych oknach twierdzy - zdążono już obudzić. Żądny sensacji tłum musiał cierpliwie czekać do rana, gdyż ta część strażnicy była dostępna tylko dla oficjeli i wojska Cormyru.

Na motłochu w takich sytuacjach dało się zarobić, o czym przekonał się Rottis, któremu zwróciły się drobne wydane na kufle piwa, a ponadto mógł uraczyć podniebienia towarzyszy nieco lepszym gatunkiem piwa, przyniesionym przez Mei promieniującą uśmiechem od ucha do ucha. Mimo radosnej atmosfery wojownik był czujny i podejrzliwy jak wilk - poczuł na sobie intensywne spojrzenie. Odwracając się prędko nie zobaczył nikogo. Kimkolwiek ta osoba nie była, musiała rozpłynąć się z nadmiernym pośpiechem w tłumie - mogła to być zwykła ludzka ciekawość, ale Rottis wiedział, że takich przeczuć lepiej nie bagatelizować. A może to chorobliwa podejrzliwość wyniesiona z lat życia w kulcie? Dziwił też brak natychmiastowej reprymendy - jeśli nie surowej, to choć jakiejkolwiek - ze strony władz. Zupełnie jakby ktoś chciał im ułatwić robotę.

- Wybacz wuju, lecz nie mogłem pozwolić aby kobiety obrażano w mojej obecności. Nie mogłem też pozwolić aby tacy dranie, jak ci najemnicy, bronili moją rodzinę przed wrogiem, gdyż zbyt łatwo mogli by się okazać zdrajcami i przyczyną zguby całej strażnicy oraz miasteczka. Teraz nie będą mogli tego uczynić. Zresztą znasz moje umiejętności w walce kijem. Nie ma w miasteczku i strażnicy chyba nikogo kto by był lepszy w niej. Myślę, iż to o czym mówiłeś przed walką, łączy się z zwiększona populacją orków, goblinów oraz koboldów. Słyszałem też o pustelniku, który nagle zmienił swój charakter, zaczął rozdawać uzdrawiające jabłka. Być może to magia natury, lecz nie jestem skłonny uwierzyć w taką szybka zmianę charakteru człowieka.


- Całego świata Randalu nie zmienisz, jesteś zbyt porywisty. Zastanawiałeś się, co taka banda najemników może ze sobą począć, jak Kendrick przestanie im wypłacać żołd i wygna z Kamienia Grzmotów? Przecież dokładnie znają plany strażnicy i wsi, oprócz wrogów z pewnością mieli tu kilku zaufanych przyjaciół, albo chociaż towarzyszy do kufla. Dałeś mieszkańcom chwilową ulgę, uciechę. Miejmy nadzieję, że na tym się skończy - Afrei gmerał w gęstej brodzie, służąc za oparcie dla Salomme, która przybiegła w trosce o niepokornego młodzieńca.

- Pustelnik? Jest tu taki jeden, Już prawie o nim zapomniałam, bo rzadko ktokolwiek interesuje się jego losem. Nie wiemy, skąd przyszedł ani dlaczego, ale zdawał się nigdy nie interesować życiem mieszkańców, ani nie chwytał się żadnych podejrzanych zajęć, toteż zostawiliśmy go w spokoju. Jednak fakt faktem, że stary Absolon znów chodzi wyprostowany jak tyczka - napomknęła kobieta.

- Jeśli zaś interesuje was sprawa bandytów - Afrei zaczął, zniżając wzrok z niepokojem, jakby chciał uniknąć kontaktu. Pewnie w trosce o Randala nie chciał rozbudzić jego awanturniczych skłonności. - w prywatnych kwaterach zatrzymał się kupiec handlujący klejnotami, zupełnie tak jak mówi ten młody elf. Jak ci na imię? Liadon tak? Zatrzymał to złe słowo, bo ledwo co wraz z żoną i dwoma gwardzistami przeżył zasadzkę na szlaku prowadzącym przez las, na północ. Chyba zamierzają wyruszyć najbliższym statkiem w drogę powrotną, także gdybyście chcieli o coś spytać, brońcie bogowie, to powinniście się spieszyć.

- Mamy tylko wspólną salę na parterze do waszej dyspozycji. Akurat jest w niej sześć łóżek. Amali wam pokaże pokój, a w nocy ktoś na pewno będzie was pilnować, na wypadek, gdyby tym wściekłym żołdakom przyszło coś głupiego do głowy.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 24-11-2014 o 11:14.
Lord Cluttermonkey jest offline