Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2014, 20:06   #83
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Pierwsza wyprawa zakończyła się fiaskiem. Śmiałkowie poznali smak porażki, krwi i bólu - rzeczy, które od tego momentu miały nieodmiennie towarzyszyć ich życiu, z czasem przyzwyczajając ich do egzystencji w nieludzkim, trudnym do pojęcia rozgoryczeniu, którego prędzej czy później doświadcza każdy awanturnik. Zmęczone oczy towarzyszy niemal pożerały Rottisa ze wściekłości. Wojownik postąpił bezmyślnie jak ktoś porażony szaleństwem, co rozpaliło pozostałych bohaterów do czerwoności. Do jego zamroczonego walką umysłu nie docierała rzeczywistość. Gorąca krew drużynników wrzała. Pomimo znużenia wulkaniczny temperament niektórych z nich eksplodował. Pojawiały się pierwsze niesnaski. Zaczerpnęli głęboki haust zimnego powietrza, żeby się uspokoić. Złościli się i klęli w myślach, ale wiedzieli, że jeśli chcą wrócić cało do Kamienia Grzmotów, muszą działać jak zwarty oddział. Jeśli rozsypią się jak rozsznurowana wiązka chrustu, czyhające z zębami i pazurami cienie zamienią ich w skomlące psy.

Perspektywa spędzenia nocy w lesie przyprawiała o dreszcze. Gromadził się zimny pot. Gorączka wędrówek ustąpiła pragnieniu przeżycia najbliższych godzin. Ciekawość świata przerodziła się w targające wnętrznościami obrzydzenie.


Przypłacili zwycięstwo krwią nieocenionego towarzysza, brawurowego Randala, którego dopiero co poznali, a już zmuszeni byli żegnać. Byli świadom, że zarówno on jak i inni druidzi wierzyli w cykl życia i śmierci do tego stopnia, że młodzieniec byłby rad, gdyby jego ciało i krew stanowiło pożywienie dla fauny i flory pradawnego królestwa, stąd też nie byli pewni, czy taszczyć zwłoki ze sobą, by zapewnić im cywilizowany pochówek, czy też zostawić je w lesie. Postanowili, że podejmą tę decyzję później. Posadzili nieboszczyka na Eustachym, którego odnaleźli niedaleko od miejsca zasadzki - wystraszony muł nie był na tyle bezmyślny, żeby uciekać w siną dal. Za to po Łacie nie było ani śladu.


O nowym członku drużyny słyszeli już co nieco od Jabadoocka. Za czarną czupryną krył się potomek rodu Knocklayów, sławnej w pewnych kręgach rodziny z miasta Suzail, zajmującej sie - eufemistycznie rzecz ujmując - ślusarstwem. Roztrzepany młodzieniec zerwał z rodzinną tradycją i wybrał życie świętego rycerza Arvoreen, aby naśladować bohaterskie wzorce wpajane mu do głowy przez zaprzyjaźnioną kapłankę. Nie zapomniał jednak o przyswajanym latami rzemiośle przodków, co czyniło go podwójnie przydatnym.


Los się do nich uśmiechnął - Liadon odnalazł schronienie. Grota leżała nad jeziorkiem chłodnej, orzeźwiającej i krystalicznie czystej wody. Chlusnęli sobie wodą w twarze, pobudzając się gwałtownie. Nachylony Eustachy głośno mlaskał nieopodal. Napili się - zabijanie było iście wysuszającym zajęciem. Jaskinia zdawała się być niezamieszkana i bezpieczna. Pieczarę rozświetlała blada, różnokolorowa poświata bijąca od nieznanego gatunku grzybów, których śmiałkowie woleli nie próbować. Światło nie było jednak na tyle mocne, żeby zastąpić szkarłatny blask ognia pochodni. Niebywałej wysokości kręte tunele w razie napadu były doskonałym miejscem do obrony. Mimo to nadal zachowywali się ostrożnie, jak gdyby oczekując wejścia jakiegoś ponurego kształtu zrodzonego w ciemności. Elfy zapadły w sen jak pantery, obserwujące szlak w oczekiwaniu na przechodzącego jelenia - ich uszy były czujne, kiedy oczy spały.

Jednemu z nich nie było dane przeżyć tej nocy - Jabadoock zmarł w wyniku zatrucia i wycieńczenia organizmu.


Połowa nocy minęła, gdy nagle rozległ się chichot, trująco słodki jak muzyka z piekła, napawający nieopisaną grozą. Towarzyszyły mu powarkiwania wilków, których ślepia błyszczały w ciemności jak zielone krzemienie prehistorycznych kotów.

- Poddajcie się bez walki, a nie zginiecie! - skrzekliwy krzyk rozniósł się po korytarzach.

Język przylgnął do podniebienia. Lekki dreszcz przebiegający po olbrzymim karku. Sparaliżowane twarze przypominające drewniane maski. Złożenie broni nie wchodziło w grę. Sami bogowie bledną na widok losu, jaki spotyka tych, których te kreatury biorą żywcem.

- Pięciu goblinów, cztery wilki - szepnął Liadon.

Kilka błyskawicznych ustaleń. Plan Varisa podziałał. Spuszczone przez gobliny wilki dały się nabrać na wyczarowany zapach surowego mięsa i krwi. Tunel rozbłysł magicznymi płomieniami buchającymi z rąk elfa, a reszta śmiałków dopełniła krwawej masakry. Rottis stał teraz oko w oko z dwoma drapieżnymi wilkami. A to dopiero początek...

Mapa

Inicjatywa:
1 Dalaury Knocklay
2 Varis Nailo
3 Liadon Galanodel
4 Malakai
5 Wilki
6 Rottis Blechner
7 Gobliny

Odpoczynek:
Elfy po pełnym odpoczynku, reszta również max HP (na zasadach rzucania HD podczas krótkiego odpoczynku).
Life Index Chart dla większości bez zmian (długi odpoczynek przerwany), a elfy -1 krzyżyk.
Elfy odzyskują 1 punkt CON.




Rzuty obronne:
STR -1
DEX +2
CON +0
INT +0
WIS -1
CHA -1

Klasa pancerza:
AC łucznika za kamieniem i za drzewami: 18 (+5 osłona trzy czwarte ciała)
AC skrytych za ścianami: 15 (+2 tarcza), 17 (+2 z osłony przeciw dystansowym)

Punkty Życia:
w hełmie z podkówek 6/6
w bandanie 6/12
okryty czerwoną peleryną 11/11
w garnku 6/6
bez ucha 7/7




Rzuty obronne:
STR +1
DEX +2
CON +1
INT -4
WIS +1
CHA -2

Klasa Pancerza: 13, 15 (+2 przeciw atakom dystansowym)

Punkty Życia:
Szary 2/11
Biały 7/7
Bez ogona 0/10
Czarne plamy 0/12

specjalne: percepcja +3 i z advantage



 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman
Lord Cluttermonkey jest offline