Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2015, 21:56   #8
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Wiedźma musi spłonąć na stosie. Tylko to jest w stanie ją ocalić - po jaskini rozległ się ledwie słyszalny, apatyczny, lecz znudzony i zmęczony życiem głos. - Za pomyślną współpracę przysługuje wam prawo do sprawiedliwego procesu - Uwe Schmitz zaproponował to w tak niezwykle opanowany sposób, że dla osób niezaznajomionych z modus operandi łowców czarownic łamanie kołem mogło brzmieć wręcz jak zaproszenie na herbatkę. - A jeśli nie - zaczął ze znawstwem - ból przywróci wam rozsądek.

Postrzegli go, gdy łysnął biało w promieniach księżyca, który zdążył właśnie wspiąć się nieco wyżej. Potężna postać przesłoniła wylot tunelu oświetlany jedynie nikłą, białą poświatą przesączającą się przez gęstwinę gałęzi. Inkwizytor nie czekał na zaproszenie. Stanowczość działania przeciwnika postawiła Felixa i Moritza w stanie niemałego napięcia zmysłów. Byli zdumieni i wstrząśnięci faktem, że Uwe kroczył w nieprzebity mrok, nie oświetlając sobie drogi ani pochodnią, ani latarnią. Lecz nie było czasu na myślenie, gdy byli oko w oko z szaleńcem gotowym zarżnąć wszystkich za pogwałcenie dziwacznego, krwawego kodeksu. Zwiadowca, opętany myślą, by go dopaść, wyszarpnął łuk i strzałę i spojrzał wzdłuż gładkiego drzewca. Oczy czarodzieja się zwęziły. Podkute żelazem buciory sigmaryckiego śledczego zazgrzytały. Napięte cięciwy drgnęły.

Co prawda bełt von Welfa świsnął daleko w bok, lecz adept sztuk tajemnych nie tracił szybko pewności, pokrzepiony działającym zaklęciem ochronnym. Natomiast Vogendorfczyk był pewien, że strzała zatopiła się w mocarnej sylwetce - spiżowa statua jednak nawet nie drgnęła. Lecz z drzewcem aż po pióra w piersi nie mógł zajmować umysłu bezcelowym dochodzeniem. Zachwiał się ze zduszonym krzykiem, przysiadając w lodowatej wodzie podziemnej rzeki, która poczęła czerwienieć. Czuł w sobie zbierające zimno, aż zaczął drżeć. Uczuł narastającą w nim najczystszą grozę. Miał ochotę wykrzyczeć swoje przerażenie, ale milczał. Na tyle miał nad sobą władzy. Walczył o każdy oddech, a ciemności pulsowały krwawo, jakby rozfalowane ohydną wibracją.

Na bogów, co to było? Przenośna balista? Puste stuknięcie, które rozniosło się po całym tunelu oznajmiło, że cokolwiek miotało śmiertelne pociski z tak straszliwą siłą, leżało już na ziemi. Nie wiadomo, jakie niespodzianki na dzisiejszy wieczór jeszcze przygotował Uwe Schmitz.


Moritz - niedługo możliwa utrata przytomności, stałe uszkodzenie płuc, ruch zmniejszony do 14 kratek maks



 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 06-02-2015 o 21:47.
Lord Cluttermonkey jest offline