26-01-2015, 17:22
|
#111 |
| - Mocnego piwa i w obfitości! - zakrzyknął Arno. - To samo tyczy się kobiet. Gdzie są wasze kobiety? Mam nadzieję, że są ładniejsze od waszych koni. No już, człowieku, pospiesz się. A i przynieście mi jedzenia, dużo dobrego jadła. Muszę się wzmocnić.
Usiadłszy, żołnierz wysłał obleśny całus w powietrze. Jego adresatką była jedna ze służek, Bessy.
- Daj świni całuska, dziewczynko! - ryknął, gdy ta przechodziła obok. Zignorowała go.
- Wyjdź ze mną na zewnątrz. Czuję się jak w okresie rui - Baryła złapał ją za rękę.
- Och nie. Proszę mnie puścić - zaszlochała dziewczyna. - W przyszłym tygodniu mam wziąć ślub.
- Ślub, tak? - ryknął śmiechem Francksen. - A więc pozwól, że nauczę cię paru rzeczy, żebyś potem ty mogła nauczyć swego męża.
Dziewczyna nie odpowiadała, ale drgnęła niespokojnie pod ciężarem spojrzenia niby-Ungoła.
- Chodź - rzekł zachrypniętym głosem żołdak. - Na zewnątrz.
- Nie - szlochała dziewczyna. - Nie wyjdę, dopóki nie jestem mężatką.
- Tylko o to ci chodzi? - zaśmiał się zalotnik. - A więc... Ożenię się z tobą, jeśli tego pragniesz.
Propozycja była szokująca, ale Arno gotów był wyciągnąć dziewkę na zewnątrz i na szybko zaprowadzić przed jakikolwiek ołtarz, na wypadek gdyby nie znalazł chociażby akolity w środku knajpy.
Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 27-01-2015 o 19:13.
|
| |