01-02-2015, 23:55
|
#44 |
| świt 12 Kaldezeita 2514 KI Wzgórzyste obrzeża Steigerwaldu
Krasnoludy zostały daleko w tyle, a zarówno ścigany jak i ścigający byli już wyczerpani gonitwą. Perlisty pot spływał po czołach. W lesie zapadła cisza i zapanowało napięcie. Oczy zwęziły się w szparki, zza których buchał ogień. Zarówno opętany żądzą zemsty Eisenhauer jak i złapany w pułapkę Schmitz nie przypominali teraz Sigmarytów, którzy winni stać po tej samej stronie barykady, lecz bezlitosne, dzikie stworzenia, gotowe bez wahania pogrążyć się w krwawej i szalonej rzezi. Dwóch pojedynkujących się mężczyzn krzesało w milczeniu iskry z ciężkich kling, które to wznosiły się, to opadały, a chrapliwe oddechy i odgłosy szurania stóp mieszały się z głośnym brzękiem mieczy, gdy tak nacierali raz po razie, jak ludzie ścinający olbrzymie drzewa. Wolfgang do walki rzucił się z dewastującą siłą huraganu wyrywającego całe gaje młodych drzewek, natomiast Uwe poruszał się jak nieuchwytny duch, cały czas odskakując i uderzając w momencie odejścia. Obaj mężczyźni stękając z wysiłku skakali dookoła siebie w zrytym gruncie wzgórza, to stosując proste pchnięcia i próbując pozbawić przeciwnika równowagi, to znów tnąc niespodziewanie po nogach lub torsie albo też uderzając z góry czy z boku.
Nagle Landsknecht zakręcił młynka mieczem i trafił z głośnym dzwonieniem w miecz inkwizytora, który pękł, lecz zanim zdążył wyprowadzić kolejny, już zdawałoby się śmiertelny cios, pięść inkwizytora - niczym młot - ze straszliwą siłą uderzyła w szczękę dręczyciela. Gwiazdy zawirowały uderzonemu przed oczami i zanim zdążył otrząsnąć umysł z czarnych pajęczyn, łowca czarownic zamachnął się wydartym z rąk śmiałka mieczem z całej siły jak rzeźnik, jednym cięciem rozdzierając jego brzuch. Purpurowa fontanna trysnęła na trawę. Krew ciekła spomiędzy palców rannego przytrzymujących głęboką ranę i spływała po jego udach.
Bohater nie był w stanie sobie wytłumaczyć, jak udało mu się stanąć na nogi w takim oszołomieniu. Nie tracąc czasu, Uwe zerwał do biegu i uciekł w obawie przed krasnoludami, zabierając ze sobą miecz awanturnika. Gonić go, czy szukać pomocy? Prymitywny instynkt podpowiadał mu, że niedługo może się wykrwawić.
Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 06-02-2015 o 21:45.
|
| |