|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-02-2015, 21:25 | #41 |
Administrator Reputacja: 1 | Jochen doszedł do wniosku, że wolałby długie wakacje na pustyni, niż kąpiel w takiej paskudnej cieczy, na dodatek pełnej truposzy w różnym stanie rozkładu. - Chcesz tam zejść, Felixie? - spytał uprzejmie. - Czy jesteś pewien, że to rozsądne wyjście? Czy też może raczej zejście... Oby nie z tego świata, dodał w myślach. Spojrzał jeszcze raz w głąb studni, po czym odwrócił się i z pewną ulgą odetchnął świeżym powietrzem. - Liny mamy - stwierdził - ale może jednak najpierw wypróbujemy jakiś inny sposób? |
01-02-2015, 22:38 | #42 |
Reputacja: 1 | Roześmiał się na uwagę pana Ivana. -Nawet nie zauważam, że tak mówię. Jestem wytresowany jak zwierzęta w cyrku. Od maleńkości uczono mnie poprawnego dworskiego zachowania. Do rodziców mówiłem panie ojcze i panie matko per pan także musiałem zwracać się do moich nauczycieli na zamku ojca a potem formalny sposób mowy utrzymywał się gdy studiowałem. Cieszmy się że z automatu nie mówię mistrzu lub panie oficerze. Właściwie to chyba tylko z rodzeństwem rozmawiałem normalnie zanim zdążono mi wbić do głowy ten sposób. -Cóż coś tam jest na dole z błyszczącego materiału i magicznego. Albo źle widzę albo nie jestem wstanie opisać koloru magii jaki studnia przyciąga. Może to być nawet dzieło wysokiej magii elfów.-oczy mu się zaświeciły na samą myśl zdobycia takiego artefaktu. -Przygotuje światło by zobaczyć wyraźniej. Odejdę dalej, gdyby coś znowu się stało lepiej by was nie dotknęło. Ściągnął z konia magiczną księgę i instrumenty pisarskie, głęboko westchnął i zabrał się do pracy. To był prosty zwój, nie powinno mu się znowu. Przytrafić coś takiego jak w strażnicy. Uwolnił magiczną moc i wysłał światło w głąb studni. -Są i zwłoki, wiele. Nie wyglądają na to by miały spokojną śmierć. Pewnie nikt nie był tak mało rozważny by tam wejść bez planu jak wyjść. Coś innego musiało ich zabić, albo powietrze jest trujące albo martwi wciągają żywych albo coś jeszcze innego. Ten zapach sugeruje coś trującego. Zbyt ryzykowne by tam wejść. Roran zabrał zestaw wspinaczkowy zwykła lina to nie to samo. Spojrzał na wiadro. -Może dałoby się coś wyłowić wiadrem? Gdybyśmy mieli dość długi kij moglibyśmy manipulować wiadrem pod wodą i wybrać to co leży na dnie. Głównie ludzkie szczątki ale może i pierścień. Podszedł do drzewa i ściął najdłuższą gałąź. -Zobaczmy czy starczy. Jeżeli uda mi się dopchnąć wiadro do dna to jak je zacznę wyciągać obróci się i może zagarnie coś z niego. Zrzucił wiadro dnem do góry i włożył kij sprawdzić jak głęboko sięgnie |
01-02-2015, 23:02 | #43 |
Reputacja: 1 | Wolfgang nie tracił czasu na przeładowanie muszkietu. Odrzucił broń, licząc, że krasnoludy się nią zaopiekują, sam zaś długimi susami rzucił się za uciekającym łowcą czarownic. W biegu wyciągnął swój zweihander i ściskając go pędził za czmychającym w podskokach Schmitzem. Nie tracił tchu na żadne krzyki, liczył się teraz tylko dystans, jaki ich dzielił i to by go jak najszybciej pokonać. Krew tętniła Wolfowi w uszach, zagłuszając wszelkie myśli, poza zwierzęcym pragnieniem, by dogonić ofiarę i rzucić się na nią. |
01-02-2015, 23:55 | #44 |
Reputacja: 1 |
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 06-02-2015 o 21:45. |
02-02-2015, 00:16 | #45 |
Reputacja: 1 | Zawył z bólu i splunął krwią, ale nie dał za wygraną. Adrenalina jeszcze nie opadła, wciąż mógł biec. Zatem to zrobił. Podtrzymując ranę jedną ręką, drugą sięgnął po swój sztylet i rzucił się w stronę uciekającego Schmitza. Walka jeszcze nie skończona, zresztą, Wolfgang nie mógł pozwolić, by ten syn parszywego knura zwiał z jego bronią. Warcząc jak wilk, biegł za przeciwnikiem, gotów zabić go, choćby własnymi zębami, nawet jeśliby to miała być ostania rzecz jakiej dokona. I pewnie tak będzie, ale rozsądne myśli nie miały teraz dostępu do głowy rozjuszonego wojownika. Ostatnio edytowane przez Earendil : 02-02-2015 o 09:06. |
02-02-2015, 00:51 | #46 |
Reputacja: 1 |
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 06-02-2015 o 21:46. |
02-02-2015, 08:42 | #47 |
Reputacja: 1 | Wolfgang stał przez chwilę nad wrogiem, wpatrując się z uporem w twarz zmarłego, niemal nieświadom swojego triumfu. Nie czuł złości, ani nienawiści wobec Schmitza. Te mógł czuć wobec żywego i kąsającego łowcy, jednak teraz stał oniemiały, niepewny co począć. Trwał tak do czasu, gdy ciało przypomniało mu bólem o odniesionych ranach. "Trzeba to opatrzyć", pomyślał, ale na szczęście już nie krwawił, mógł to zostawić na później. Wyszarpnął z dłoni Uwego swój miecz i przyjrzał się mu. Sam jego wygląd mógłby świadczyć o trudach tego boju. Głębokie szczerby zdobiły ostrze od sztychu po jelec. Choć wciąż wyginał się z przyrodzoną mu giętkością, to nie było wątpliwości, że przy każdym następnym uderzeniu wzrasta ryzyko pogłębienia się pęknięć. Zarówno zweihander, jak i sztylet były stracone. Eisenhauer oddał zatem te dwa ostrza trupowi Schmitza, zaciskając jego dłonie na każdym z nich. Teraz Wolfgang musiał zwrócić się do krasnoludów o pomoc przy opatrywaniu swoich ran, może oni wzięli ze sobą jakieś bandaże, albo znaleźli je przy rzeczach Uwego. Z łupu po łowcy wziął dla siebie niewiele. Oba pistolety, wraz z kulami i prochem, sztylet, by wyrównać stratę po jego zużytym egzemplarzu oraz dwuręczny młot. Zważył w rękach broń, nie był to co prawda miecz, ale musiał wystarczyć. Kiedy tylko całą trójką oporządzili się, Wolfgang milcząc powrócił na miejsce zgonu Schmitza, dzierżąc w ręce goedendag. Nie miał zamiaru opuścić tego miejsca, nim nie pochowa, choćby i w płytkim grobie, swojego przeciwnika. Miał nadzieję, że krasnoludy to zrozumieją. Ostatnio edytowane przez Earendil : 02-02-2015 o 09:17. |
02-02-2015, 21:24 | #48 |
Reputacja: 1 | Skradający się świt 12 Kaldezeita 2514 KI Wzgórzyste obrzeża Steigerwaldu Thurin odprowadził wzrokiem biegnących ludzi. Zaklął, przeklął swe krótkie nogi, to, że nie zareagował na tyle szybko, by ustrzelić łowcę czarownic. Podłubał w błotnistej glebie okutą gromrilem podeszwą buta, pozostawiając pościg Wolfgangowi i Roranowi. *** - Wyglądasz gorzej niźli ja. - popatrzył na Wolfganga. - Prawie dałeś się zabić półnagiemu łowcy czarownic bez oka? Hm... szkoda, że nie ustrzeliłem gada z arbalestu, ale nic to... ważne, że żyjesz. |
03-02-2015, 19:57 | #49 |
Reputacja: 1 |
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 03-02-2015 o 21:28. |
04-02-2015, 22:47 | #50 |
Reputacja: 1 | -Tylko uważaj tam na dole!-krzyknął w dół studni-Jak coś się będzie dziać to cię wyciągniemy! Nie ma co ryzykować życia dla błyskotki nieważne jak cennej. Patrzył jak góral łowi hakiem szkielety i kontrolował magiczny ognik. -Jeżeli przesunąć ci światło to wskaż gdzie! W końcu coś złowił. -Mam go.-usłyszał. -To co panowie, wyciągamy. Odwrócił się by zmusić zdobycznego konia do wyciągnięcia kompana. Nie pamiętał kto na to wpadł ale to był lepszy pomysł niż przywiązać się do drzewa. Nie będą musieli go wyciągać a zrobi to koń. Koń ruszył z wielką prędkością wprost na niego uskoczył na bok dziękując bogom za refleks inaczej niechybnie wpadłby do studni. Zwierze kwiczało przeraźliwie. -Moritz!-krzyknął podnosząc się i podbiegając do studni, w której zaklinował się koń. -Gdzie jest mocowanie tej cholernej liny!?-rzucił biegając wokół studni sztyletem w ręce w poszukiwaniu liny by ją odciąć-musimy wyciągnąć tego konia! Rozejrzał się dookoła szukając czegokolwiek. Spojrzał na konia szukając rozwiązania, jak go wydostać? Z każdym uderzeniem serca czuł upływający czas i coraz większą bezsilność. W ostatnim pomyśle dopadł z sztyletem w ręku do cembrowini i zaczął dłubać w zaprawie i wyciągać stare cegły nad miejscem gdzie powinna być przywiązana lina. Jeżeli dostanie się dość nisko będzie mógł ja odciąć wydostać konia i pomóc uwięzionemu. |