Jeśli chodzi o artykuły, to ja z kolei poleciłbym Dragony tak po roku 1983, gdy ludki zaczęły dostawać fioła na punkcie realizmu i produkować tak niegrywalne rozwiązania, że głowa boli. Dla przykładu taki tam wstęp o obrażeniach od upadku z wysokości:
Testowaliśmy kiedyś z Graczami samą mechanikę z HarnMastera (bo świat to za dużo fluffu do ogarnięcia, chyba nie istnieje bardziej rozbudowany setting) i starcie na kilkunastu walczących trwało 4-5 godzin. Lekarstwo gorsze niż choroba, nawet jeśli pobudki słuszne.