1a. Za kilka tysięcy zk to można sobie wiejski domek ogrodzony palisadą wybudować.
1b. Te "większe miasta" o których piszesz to całe księstwa liczące nie więcej jak tysiąc głów według gazetteerów MadAlfreda, co zgadza się z obrazem Księstw Granicznych z Renegade Crowns. Żadne z tych państewek nie jest na tyle duże, aby istnienie banku było tam sensowne ekonomicznie, więc najbliższy jest w Barak Varr. Historyjka dalej jest naciągana.
Baronii nie przejmiesz trucizną i spiskiem, bo jak już wcześniej napisałem, do barona nie da się w ten sposób zbliżyć z braku dworu i nie potrzebuję zwrotu akcji na dzień dobry.
2. Nieruchomości i konto w banku odpadają.
3. W tym rzecz, że jako postać nie będziesz blisko władcy terenów, w których obecnie dzieje się akcja. Możesz być co najwyżej przybłędą znikąd i wczoraj zajechać w te rejony.
4a. Taka historia pasowałaby więc na profesję szlachcica jako którąś z rzędu, a nie początkową.
4b. Pomijając już, że nie wiem, kogo w KG miałaby interesować wiarygodność Twoich dokumentów. Zręczny szarlatan będzie tak samo wiarygodny jak Twoja historyjka.
Grymasić grymaszę, ale prowadzę tę sesję od ponad roku i wiem, co przejdzie, a co nie. Póki co najbliżej mojej idei awanturnika znalazł się Gerappa ze swoim krasnoludem.
Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 09-10-2015 o 08:43.
|