Powoli opuściła rękę z pistoletem. Chwilę patrzyła jak ciało Blanca bezwiednie opada na ziemię. Jeszcze nie wierzyła, że jest martwy, więc nie spuszczała ciała z oczu. Nie schowała
Mimo to słuchała tego co mówi James. Uśmiechnęła się do niego z ironią wymalowaną na twarzy. - James, twoim problemem jest to, że doszukujesz się w innych dobra nawet jeśli go tam nie ma. Blanc był nikim innym jak podłym tchórzem, który dla własnej korzyści sprzedałby cie do ciężkich robót. Pojęcie honoru i lojalności było mu obce. I za samo to należała mu się śmierć. Przypomnij sobie ile problemów sprawił firmie, nam. Skoro tak parszywie zdradził nas raz to czemu miałby tego nie zrobić ponownie? - zapytała retorycznie. Mogła narzekać na swoje pochodzenie, ale była wdzięczna, że rodzina wpoiła jej pewne wyższe wartości, którymi teraz się kierowała. - Ja uważam, że oddał się w nasze ręce, bo bał się tych drugich, albo tylko chciał poczekać na odpowiedni moment: na przykład jak wrócimy na kontynent. Ciężko jest uciec z wyspy jak się nie ma skrzydeł, albo płetw. - westchnęła - Co do mojego lekarskiego sumienia... Skutecznie wyleczyłam go z głupoty.
Odsunęła się nieco od tej dwójki i przemieniła. Przysiadła, żeby James mógł łatwiej wsiąść na jej grzbiet. Spojrzała na niego wyczekująco. Gdy to zrobi smoczyca będzie mogła chwycić w przednie łapy ciało Blanca i po tym wzbić się w powietrze.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |