Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2015, 17:53   #24
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Obudziła się wcześnie. Stare, głupie przyzwyczajenie.
Wstała uprzednio szturchając Seta łokciem w brzuch by ten też już nie spał.
- Jeszcze chwileczkę - wymamrotał jaszczur przekręcając się na drugi bok zawłaszczając jednocześnie całe łóżko.
Reeva rozejrzała się uważnie po pokoju. Było ciemno i nic nie widziała. Brak okien mocno przeszkadzał, a to że był już ranek wiedziała tylko przez to, że się obudziła.
Przez wieczorne gapienie się na te ściany przy czyszczeniu zbroi i broni dobrze zapamiętała układ pomieszczenia.
Stanęła stopami na podłodze, a dłonią wodziła po krawędzi łóżka. Wiedziała, że stało ono jakieś dwa łokcie od ściany. Jadąc dłonią po ścianie doszła tam gdzie powinien stać stół.
Kolanem uderzyła w nogę mebla co wywołało grzechot stojących na nim naczyń pozostałych po przekąsce Seta. Ostrożnie, gładząc dłonią po brzegu blatu, stanęła po drugiej stronie stołu. Palcem przejechała po blacie i natrafiła na mosiężny stojak ze świeczką. Wymacała ją od dołu w górę by znaleźć tą, która nie była całkiem wypalona.
- No, gotowe - powiedziała i stało się światło.

Nareszcie widziała i to umożliwiło jej znalezienie plecaka, którego inaczej by nie namierzyła. Leżał kopnięty pod łóżko.
Ubrała na siebie porządnie wyglądający strój, którego dominującymi kolorami był czekoladowy brąz oraz écru. Jeśli chciało się z kimś rozmawiać i przekonać do swoich pomysłów to nie można było wyglądać jak obdartus czy przeciętny mieszczanin. Oczywiście jej strój nie był też przesadnie bogaty by nie kusić głupców. Za wysokim kołnierzykiem skryła uwieszony na jej szyi klejnot.
Na koniec rozczesała swoje włosy i zaplotła cienki warkoczyk z kilku niesfornych kosmyków na boku głowy. Idąc do drzwi zatrzymała się by sięgnąć po miecz. Przepasała się uczepionym broni pasem i była gotowa do wyjścia. Set oczywiście w międzyczasie zdążył się już ubrać i od dłuższej chwili ze znudzeniem przyglądał się jej szykowaniu.
- Trzymaj może przy sobie ten dziennik - zaproponowała.
W odpowiedzi usłyszała tylko twierdzące mruknięcie Saurio i zaraz kiwną jeszcze głową.
Zdecydowanie jej kompan nie należał do najbardziej gadatliwych. Szczególnie rankiem, gdy był zaspany.

Wyszli na śniadanie zastając w jadalni spory tłumek. Widocznie “Kruk” przejął trochę klienteli “Upiora”. Reeva miała wrażenie, że mimo to nie wszyscy jeszcze wstali.
Zamówili jedzenie do stolika i usiedli na wolnym miejscu tak by miała wgląd na całą salę.
Jedząc przyglądała się tym co wchodzili do sali jak i tym, którzy opuszczali swoje stoliki by wyjść z karczmy w sobie tylko znanym kierunku. Prędko podano ich posiłek i mogli zaspokoić poranny głód.
Przegryzła pieczywo i jej spojrzenie skierowało się na kobietę, którą wypatrzyła wieczorem. Odsunęła od siebie talerz na znak, że skończyła jeść.
- Set, zagadaj do tej szpiczastouchej bardki, a ja zajmę się zbieraniem nam ekipy na drogę. - powiedziała do swojego towarzysza.
- Ale… Ej! Gadanie to twoja działka! - odparł oburzony.
- Dasz sobie radę - uśmiechnęła się i mrugnęła do niego - Nie mamy za wiele czasu a ja chcę pomówić z tym pierzastym gościem. Zauważyłeś, że ciągle na nas zerkają? - ostatnie zdanie powiedziała uśmiechając się uprzejmie i unosząc lekko w górę kubek jakby w geście toastu. Zrobiła to w momencie, gdy kobieta towarzysząca aniołowi znów spojrzała w ich stronę.
- Eh, no niech będzie… - wystękał niezadowolony. - O, a może - zaczął z niespodziewanym entuzjazmem - wyzwę ją na partię pokera? Jak już ją ogram to będzie musiała się do nas przyłączyć - stwierdził patrząc na elfią bardkę.
Reeva parsknęła śmiechem.
- Rób jak chcesz - powiedziała i spojrzała na niego wyczekująco. Nie zamierzała odchodzić od stołu póki nie upewni się, że pójdzie on zrobić swoje.
Widząc, że jego próba dywersji się nie udała, Set niezbyt chętnie wstał od stołu i poczłapał zagadać do szpiczastouchej.
Reeva jeszcze chwilę przyglądała się czy przyjaciel przypadkiem się nie rozmyśli. Pokręciła w końcu głową z rozbawieniem spoglądając na swój kubek. Miała jeszcze trochę na dnie miętowego naparu. Wyprostowała się i spojrzała w kierunku stolika gdzie siedział anioł. Ku jej zdziwieniu był sam, bo opatulona płaszczem osóbka gdzieś musiała wybyć, gdy nie patrzyła.
"Tak nawet lepiej" pomyślała z uśmiechem i wstała zostawiając naczynia. Bez pośpiechu zbliżyła się do stolika pierzastego.
Nie pytając się o zgodę dosiadła się obok niego. Oparła się łokciem wygodnie o blat stolika i skierowała się na wprost niego. Dziś wyglądała zupełnie inaczej bez zbroi i całego tego brudu jaki poprzedniego dnia miała na sobie. Nawet jej wyraz twarzy przestał być surowy. Jej powierzchowność dziś zdawała się mówić, że całkiem sympatyczna z niej osoba.
- Zdajecie się być bardzo zainteresowani moją osobą - zaczęła - Chyba, że to chodzi o mojego jaszczurzego kompana - powiedziała z uprzejmym uśmiechem. - Jestem Reeva - dodała na koniec przyglądając mu się uważnie, ale nie natarczywie.

- Gonael - przedstawił się jej anioł - Po zajściach w Upiorze chyba cię to nie dziwi?
Nie było widać, żeby się przejął faktem, iż Reeva dosiadła się bez zaproszenia.
- Czy to zainteresowanie to jedyny powód, iż uprzyjemniasz mój dzień swoją obecnością? - Gonael usiłował wprowadzić w życie pobierane wcześniej nauki kulturalnego zachowania się.
- Och dżentelmen - skomentowała z uśmiechem, ale trudno było wyczuć czy nie jest to podszyte sarkazmem. Nawet Set miał z tym problem, a już się sporo lat znali - Czy mogłabym się dowiedzieć co powiedzieliście wczoraj strażnikom? - zapytała uprzejmie i z zainteresowaniem w głosie.
- Samą prawdę, choć może nie całą - odparł. - Ja prawie nic nie widziałem i nie słyszałem, a moja małomówna towarzyszka nie zdołała wzbudzić zainteresowania kapitana opowieścią elfki o Młynie. Uznał to za majaczenie. I to wszystko.
- Słyszała co powiedziała elfka? - wyraźnie ją to zdziwiło - Dobry słuch ma ta twoja koleżanka, ja ledwo słyszałam co gadała, a sama do mnie się doczołgała... - zainteresowała się. O ile to, że kotowaty podsłuchał to nie było dla niej nic niezwykłego to nie spodziewała się tacy jak ona też to potrafi. - Znacie może elfi? - zapytała. Gdyby znali to mogliby sobie odpuścić elfią bardkę.
- Niestety. Nigdy nie był mi do niczego potrzebny. A Tiria...? Nigdy się nie chwaliła wiedzą w tej dziedzinie. Ale przez te lata wędrówki żaden elf nie zagadał do nas w swoim języku, więc nie było okazji, by się dowiedzieć. Coś jest nie tak z tym dziennikiem? - Odkrył część swoich kart.
- Trzeba było mi się uczyć języków kiedy miałam na to okazję - westchnęła ciężko - Widzę, że o dzienniku też słyszeliście - uśmiechnęła się - No cóż, wczoraj też was tu widziałam i pewnie słyszeliście moją rozmowę z takim jednym kotowatym.
- To podobno najlepsza, po Upiorze, gospoda w mieście - odparł anioł i w mniemaniu Reevy nie kłamał, bo przybył tu przed nią - Gdzie indziej można iść po stracie dachu nad głową. A jeśli chodzi o kotowatego, to aż tak głośno nie krzyczeliście. Wydawał się dość... nachalny, chyba że źle pojąłem mimikę i wymowę gestów.
- Fakt, był nachalny - pokiwała głową wspominając Tehanu. Była zadowolona, że nie jest jedyna w tym zdaniu. - Ale jego... entuzjazm jest godny podziwu - dodała z lekkim rozbawieniem. - Co prawda dziś go jeszcze nie spotkałam, ale wątpię, że się rozmyśli. - Wyprostowała się siadając przodem do stołu. Oparła się łokciami o blat - Zamierzamy sprawdzić, czy to co mówiła elfka i co jest napisane w dzienniku to prawda - powiedziała cicho tak, że tylko anioł mógł ją usłyszeć. Ewentualnie ktoś taki jak jego towarzyszka, albo kotowaty. - Jeśli to prawda, no to cóż... Spróbujemy zamknąć Rozdarcie - postukała palcami o blat - Zainteresowani udziałem w tym przedsięwzięciu? - zapytała spoglądając na anioła.
- Zainteresowani. Nawet bardzo - odparł Gonael równie cicho. Pochylił się w stronę Reevy i uśmiechnął. Wyglądało to tak, jakby powiedział coś miłego. - Kiedy zatem i kto?
- Hymm. Przez chwilę byłam gotowa, żeby zrobić to tylko we dwójkę - skinieniem głowy wskazała kierunek, gdzie stał jaszczur rozmawiający z elfką. - Ale przespałam się z tym tematem i od razu zmądrzałam - prawie się roześmiała mówiąc to - Zdaje sobie sprawę, że jest to zadanie wymagające zaangażowania trochę osób. - spoważniała - Jestem wojownikiem, kociak wygląda na kogoś, kto wie jak przywalić, a mój łuskowaty kumpel potrafi kombinować i całkiem nieźle strzela z kuszy. A wy? - zapytała Gonaela.
- Przede wszystkim łuk - odparł Gonael. - Miecz też nie jest mi obcy, chociaż wolę walkę na dystans.
- Jestem w stanie to zrozumieć - Reeva spojrzała wymownie na jego skrzydła. Nie wyobrażała sobie jak z takimi wachlarzami można byłoby być dobrym szermierzem. Skrzydła nie dość, że przeszkadzały to jeszcze robiły z jego posiadacza łatwy cel...
Dalszą rozmowę i rozmyślania Reevy nad nieprzydatnością skrzydeł przerwało nagłe pojawienie się towarzyszki Gonaela. Demonica powróciła do stolika na tyle niespodziewanie dla siedzących przy nim, że odruchowo anioł lekko rozłożył skrzydła i przypadkowo zasłonił nimi Reevę.
Tiria wyglądała na wyraźnie zdenerwowaną nie zauważając, że Gonael nie siedzi sam.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 02-12-2015 o 22:37. Powód: dodany dialog z Kermem
Mag jest offline