Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2016, 23:34   #406
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Kamień Grzmotów
26 Kythorn 1357 DR
Pogodny poranek


- To naturalne. W Grzmiących Wierchach znalazłbyś więcej jaków niż u nas w zagrodach. Bądź ostrożny - szarża dzikiego stada to pewna śmierć.

- Pomyślim, pomyślim... - odparł na propozycję rozmarzony wygraną chłop. - Mów mi Dorn. Złap mnie któregoś wieczoru "U niedźwiadków".

***

- Tylko dzisiaj macie okazję wymienić zardzewiałe, wyszczerbione żelastwo na broń okrutną i śmiertelną, na ostrza, które tną ciało i kość, jakby rozłupywały kawały spróchniałego drewna z Hullack! Bez arcydzieł mistrza Drora będziecie się czuć jak rycerze, którzy przybyli na plac boju bez lancy! - krasnolud wykrzykiwał przez megafon jedno dowcipne hasło za drugim, bawiąc się w najlepsze. Czy rzeczywiście był mistrzem płatnerstwa? Wyglądał raczej skromnie, niczym zwykły podróżny nie przyciągał uwagi innych. Pachniał trochę koniem, lecz dla elfa był to miły zapach, zapach przykrytej szarym kocem siwej szkapy ciągnącej kram równie siwego brodacza.

Kiedy muskularny kowal ucichł, a bicie serca później ryknął przez róg ze zdwojoną siłą, koń gwałtownie podskoczył, zsuwając częściowo stary pled. Druid mógł przysiąc, że przednie nogi konia nagle rozświetliła najczystsza alabastrowa biel, że widział rąbek ukrytego pod narzutą skrzydła. Skrzydła pegaza, mitycznego stworzenia z olimpijskich polan Arborei.

Dror zwężył stare oczy w szparki - zauważył zaciekawione spojrzenie Ravena. Podszedł do zwierzęcego towarzysza, pogłaskał je czule po łbie, nasunął pled. Wierzchowiec znów wyglądał jak zabiedzona szkapa.

- Podróbka, ale użyteczna - powiedział zaniepokojony krasnolud o rogu, uśmiechając się sztucznie. - Masz tu dziesięć złotych lwów i zmykaj młody...

Zdumiony Raven, stojąc tak z kilkoma monetami w ręku, nie zdążył się jeszcze odwrócić, a już poczuł, że za jego plecami wyrosło kilka sylwetek, rzucających złowieszczy cień na płatnerski kram.

- Witaj Drorze. Jestem zainteresowana dobiciem z tobą targu, choć nie będzie to targ dotyczący żelaza - rzekł aksamitny kobiecy głos. Elf spojrzał za siebie.

Nieznajoma wyciągnęła otwartą dłoń w geście pokoju, co było rozsądne u kogoś noszącego przy lewym boku długi, myśliwski kordelas i zgrabny topór do miotania, zaś na prawym biodrze - zwinięty, długi bicz. Ubrana była - mimo ciepłej pogody - w płaszcz przypominający krojem strój elfa, sporządzony z miękkiej, dobrze wyprawionej skóry, lecz nie brązowo-zielony, ale - od wysokich butów po stojący, wysoki kołnierz - połyskliwie czarny niczym chityna owada. Kolor odzienia idealnie komponował się z hebanową skórą przedstawicielki budzących grozę Ssri-tel-quessir. Jej ruchy świadczyły o pewności siebie, podkreślanej ironicznym półuśmiechem. Towarzyszyło jej kilku najemnych ochroniarzy - doświadczonych zbrojnych w wysłużonych, acz nie uszkodzonych kolczugach.

- Zbieram rzadkie zwierzęta dla czarodzieja Fan-du-Linga, który przeznaczył specjalny ogród dla najrzadszych istot zamieszkujących tę planetę. Z tej podróży wiozę mu gryfkota, jaszczura prim i białego węża piaskowego. Dla mojego pana pieniądze nie mają znaczenia. Rok temu odnalazł ukrytą świątynię wraz z jej nienaruszonym skarbem. Mogę zeń czerpać, by zwiększać jego kolekcję. Co byś powiedział Drorze na miecz siedmiu zaklęć i wieczystą tarczę za twoją szkapę? Byłaby cennym nabytkiem dla ogrodu mojego pana - zakończyła z uśmiechem.

- Zamknij gębę albo ta stal otworzy ci ją na wieczność - burknął Dror. Zacisnął wielką dłoń na rękojeści miecza. - I wracaj do wilgotnych jaskiń, z których wylazłaś.

Na rogu ulicy pojawił się Bezimienny, przeżuwający i resztki jedzenia, i swój genialny pomysł. Sokolim wzrokiem barbarzyńcy wypatrzył elfiego kompana, który znalazł się między młotem a kowadłem.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 28-03-2016 o 00:37.
Lord Cluttermonkey jest offline