- Ta gra jest genialna! - odezwał się z zachwytem Tachikoma.
Niebieski czołg kroczący od momentu, gdy "Major" zapewniła go o tym, że nic a nic nie grozi mu rozmontowanie postanowił przeznaczyć wszystkie swoje moce obliczeniowe do... wbijania lewelu na konsoli. Czynność ta tak bardzo pochłonęła SI, że umknęło jego uwadze to co wydarzyło się w nocy jak i to co odkrył świt.
- Hahah! Wygrałem! - odrzucił grę za siebie i rozejrzał się po wszystkich zebranych.
- Hymmmm, a gdzie podziała się Major i Togusa? - zapytał zawstydzony.
Jego zainteresowane sprawą ratowania miasta wróciło w momencie, gdy smok uczynił dużą dziurę w asfalcie. Czołg podjechał do Optimusa Prime kryjąc się w jego cieniu.
- Ten śmierdzący smok jest straszniejszy niż śmigłowiec przeciwczołgowy - odparł Tachikoma drżącym głosem.
- Chyba mnie brzuch rozbolał - zaczął marudzić, ale nie trwało do długo, bo smok stał się człowiekiem.
- Trzymali cie w więzieniu? - podjechał do byłego więźnia.
- Opowiedz jak tam było? Chcieli cię rozmontować? - pytał z zainteresowaniem.