Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2016, 23:08   #30
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Spojrzała gniewnie na Meetrę, gdy ta tak bardzo ograniczyła jej zadanie. Oczywiście wciąż była na prochach więc nie zrobiła tego świadomie. Wszyscy zaczęli się rozchodzić by przyszykować się do swoich zadań.
- ee... ok.. - odpowiedziała Jedi i ruszyła z T3 do wyjścia.
Czekając na nią w zamyśleniu przygryzła wargę. Cały czas czuła się przy niej niepewnie. Ciężko jej było przestawić się, że Surik nie była teraz jej wrogiem. Meetra, gdy się pojawiła w śluzie, trzymała w ręku swój miecz świetlny i przypatrywała mu się uważnie. W końcu kucnęła przy T3.
- Przetrzymaj mi go w swoim schowku, ok?
Ten posłusznie chwycił broń i schował go w sobie.
- Jest tam raczej duszno, nie mam zamiaru kisić się w płaszczu, a skoro sama tak wymagam, żeby się nie obnosić z ostrzem, to byłoby mi nieco głupio teraz nas wszystkich wsypać - mrugnęła do Rin.
- Tak, miecze... Zostawiłam w sypialni - popatrzyła po sobie. Miała ubrany płaszcz znaleziony na statku w schowku, Tshirt z logo zespołu Bithów, którzy po ich stronie galaktyki bili rekordy popularności i bojówki. Z jej starego ubioru ostały się tylko wojskowe buty i pas. Lewą rękę miała całą obandażowaną, więc nie było widać mechanicznej części, a prawa była tylko lekko opatrzona by rękaw płaszcza nie raził licznych zadrapań jakie na niej miała.
- Chyba zostanę w płaszczu. - odparła lekko machając ręką w temblaku. Przez to płaszcz lekko zafalował i można było zobaczyć, że pod nim przy pasie Rin miała blaster - Pierwsze co to muszę kupić ubranie, bo to co znalazłam na pokładzie nie jest w moim stylu. - powiedziała unikając spojrzenia Surik. Nie zamierzała przyznać, że koszulka jej się podoba i ma zamiar ją zatrzymać na stałe.

Zeszły z rampy. Wygnana związała sobie włosy gumką.
- Threechie, odtwórz nam mapę tego miasta.
Rin w tym czasie sięgnęła do kieszeni płaszcza. Wyciągnęła paczkę, w której został już tylko jeden papieros. Niestety zapalniczkę szlag trafił.
- T3 odpalisz?- Mroczna wyciągnęła w kierunku droida rękę.
Robot wysunął na zewnątrz miotacz płomieni. Odebrał od Rin papierosa swym chwytaczem i buchnął krótkim strumieniem ognia. Oddał Mrocznej Jedi papierosa, po czym uruchomił gaśnicę i spryskiwał proszkiem podpalone skrzynki po jakichś owocach.
Rin uśmiechnęła się szeroko i wsadziła w usta papierosa.
Ruszyły przede siebie, wychodząc z lądowiska. Port miał w sumie cztery lądowiska dla lekkich frachtowców jak Mroczny Jastrząb, kilkanaście dla myśliwców i dwa duże dla transportowców surowca. Nie było tutaj miejsca dla międzygalaktycznych krążowników. Zresztą, te zwykle po wyjściu z doków nie lądowały na powierzchniach planet. Napraw czy przeglądów okresowych dokonywano w stacjach kosmicznych.
Co zadziwiło obie kobiety - w porcie nie napotkali żadnych drobnych handlarzy, co stanowiło część krajobrazu w Republice. Widać Cesarstwo Sith bardziej dbało o porządek i trzymało wszystko twardą ręką. Nawet na tej górniczej planecie.
Pasaż sklepów znaleźli tuż za obszarem portu. Na pierwszym ogniu były knajpy z żarciem - zawsze po dłuższym locie, wszamanie czegoś świeżego było priorytetem wielu podróżników.
Dopiero później przyszła kolej na miejscowe specjały, oraz sklepy ogólno- branżowe, w tym z ubraniami, których szukała Rin.
Zakupy musiały poczekać, aż niespodziewany napad głodu wywołany apetycznym zapachem zostanie zaspokojony.
- Nie wiem jak ty, ale ja muszę zjeść najpierw. - powiedziała Rin zatrzymując się przy stoisku z żarciem.
- Spoko. Jeśli tylko to nie oznacza, że będę musiała ciebie karmić – zażartowała Surik. - Gdzie najładniej pachnie? - pociągnęła nosem dookoła.
- Mam w tym wprawę - mruknęła Mroczna ucinając temat. Rozejrzała się - Tam - i ruszyła. Od razu zamówiła dla siebie to co chciała i zapłaciła. Nie wzięła dużo, ale danie spokojnie mogła zjeść używając jednego sztućca. Wygnana wybrała dla siebie coś z knajpy obok.
Jadły przez chwilę w milczeniu. Kiedy zaspokoiły pierwszy głód, a na tacach nadal miały ponad połowy swoich porcji, Wygnana zapytała:
- Gdzie cię szkolili, zanim poszłaś na wojnę? Dantoine? Ossus? Coruscant?
Rin wbiła wzrok w swój talerz, próbując bezskutecznie nadziać na widelec kawałek smażonego mięsa.
- Dantoine. - odpowiedziała po dłuższej chwili namysłu. Skrzywiła się. - Mistrzów miałam tylu, że nawet nie pamiętam ich imion - dodała jakby uprzedzając jej kolejne pytanie.
Meetra zmrużyła oczy.
- Na Dantooine? Tam cię zrekrutowali ludzie Revana? - Rin się zorientowała, że wspominając o mistrzach, powiedziała Wygnanej więcej niż tego chciała.
Skinęła głową. Lekko uśmiechnęła się na wspomnienie dnia kiedy dołączyła do sił Revana.
- Tak jak wielu innych... - dodała z ukrytym podtekstem.
- Moment, moment... Ile ty właściwie miałaś wtedy lat? Skoro nie opuściłaś jeszcze akademii, to... byłaś jednym z tych dzieciaków na froncie? - przechyliła głowę, jakby próbując sobie ją przypomnieć.

Rin przeżuwała w zamyśleniu, patrząc gdzieś w przestrzeń za Meetrą.
- Nie pamiętam - wzruszyła ramionami. - Ale chyba po drodze mocno musiałam komuś nakłamać co do mojego wieku - wzruszyła ramionami i znów się zamyśliła.
Meetra Surik nadal bardzo mocno się jej przypatrywała. W końcu zadała jedno, krótkie pytanie.
- Jak naprawdę się nazywasz?
Mroczna głośno przełknęła. Chciała ją zbyć, ale wiedziała, że prędzej czy później znów o to zapyta.
- Airine. - powiedziała przerywając ciszę.

Mistrzyni Jedi jeszcze przez chwilę mrużyła oczy, po czym uśmiechnęła się.
- Pamiętam. Ta dziewczynka z długim do pasa warkoczem. To po wyzwoleniu Taris przeniesiono cię do jednej z grup uderzeniowych w dywizjach Revana? Dobrze pamiętam. Byłaś zbyt dobra w wycinaniu Mandalorian, żeby marnować cię na odwody. Słowa Malaka.
Uśmiechnęła się lekko.
- Tak, to brzmi jak ja - odparła. - Wtedy to były czasy. - dodała z nutą tęsknoty.
- Było tak jak i teraz. Momenty lepsze i gorsze - dokończyła swoją porcję. Poczekała na Rin, wpatrując się gdzieś w dal, wspominając.
Mroczna w ciszy dokończyła swój posiłek i ruszyły dalej. Rin miała problem w ocenianiu nastroju innych. Odróżniała jedynie "chce mnie zabić" i "nie chce mnie zabić".
"No dobra może to w zbyt dużym uproszczeniu ujęłam" pomyślała do siebie.
W poszukiwaniu sklepu z odpowiednią odzieżą Rin przy okazji zaopatrzyła się w zapalniczkę i zapas papierosów.

- Czemu wróciłaś? – Rin zadała w końcu pytanie jakie wielu Mrocznych Jedi zastanawiało, gdy stały przed witryną sklepu z odzieżą. - Przecież Revan zrobił ciebie swoim generałem... - stanęła przed witryną sklepu ze strojami dla pilotów ścigaczy. Patrzyła jednak nie na wystawę tylko na odbicie Surik w szybie.
Meetra parsknęła śmiechem. Potarła się po głowie.
- Słuchaj Airine, pytanie to zadawała mi Rada Jedi, zadawała je moja mistrzyni, zadawali mi je uczniowie i przyjaciele. Zadawałam je sobie sama. Wielokrotnie. Odpowiedź jest prosta i skomplikowana jednocześnie. Nie mam ochoty teraz do tego wracać - choć słowa wydawały się ostre, to Jedi nie była zła na towarzyszkę. Było zrozumiałe, że każdego intrygowała ta decyzja i się o to pytano. - Bierz coś i wracamy - przeciągnęła się.
- Nie jestem żadnym z wymienionych. Zapomnij, że pytałam - odparła odgryzając się i nie czekając na jej reakcję weszła do środka.

Bardzo długo oglądała asortyment sklepu. O dziwo nie było problemu ze znalezieniem kilku rodzajów kombinezonów, które pasowałyby na nią. Nie śpieszyła sie. Oglądała, przebierała, a nawet zdecydowała się przymierzyć żółty kombinezon - a było to sporym wyczynem nawet dla osoby przywykłej do używania jednej ręki. Wszystko to licząc, że Meetra znudzi się i Rin będzie mogła zostać sama.
Niestety jej plan nie zadziałał. Wygnana dla zabicia czasu przymierzała wysokie buty i dyskutowała ze sprzedawcą o rozmiarach. Kiedy już skończyła i ostatecznie nie wzięła niczego, po prostu rozsiadła się na krześle obok wejścia i czekała.
Rin jednak nie wybrała żółtego stroju. Postawiła na coś co nie będzie zwracało tak bardzo na nią uwagi. Czyli kombinezon najbardziej podobny do tego co już wcześniej posiadała. Do tego nowy, za duży na nią płaszcz i długie rękawice. Na szczęście obuwie nie ucierpiało, jeszcze... Dorzuciła do zakupów parę butów - na wszelki wypadek. Zapłaciła i bez słowa wyszła ze sklepu. Z niezadowoleniem zauważyła, że Surik nie poszła sobie.
- Mam co chciałam - powiedziała trzymając torby - T3 potrzebujesz czegoś? - zapytała droida, który był aż nienaturalnie cichy przez cały ten czas. Może jakieś zwarcie w obwodach?

T3 siedział przed wystawką z bronią parę stoisk dalej. Swoim okrągłym wizjerem chłonął wielką wyrzutnię rakiet, pasującą bardziej do czołgu niż astrodroida. Kiedy Rin podeszła bliżej odezwał się przymilnie.
- Wiuuu Zip? Weauu tiip!
Rin przekrzywiła głowę patrząc na droida.
- Rakietnica? Tak, z pewnością by zrobiła wielkie bum. Czemu by nie, na pewno się przyda - odparła uśmiechając się na myśl co by można z tym zrobić. - Będzie idealne na HK kiedy stanie nam na drodze. Wtedy celuj w oczy T3, celuj w oczy.
Niestety Wygnana wniosła sprzeciw - mówiąc coś o tym że kupując taki sprzęt niepotrzebnie zwrócą na siebie uwagę i w ogóle jest to porąbany pomysł. T3 wydał z siebie tak żałosne dźwięki, że Rin na pocieszenie kupiła mu coś innego.
Wycieczka wróciła w końcu na pokład Jastrzębia. Meetra jeszcze zdążyła przekazać Rin informacje, że ma zrobić sparing z Grace. W sumie brzmiało to jak "będziesz ich uczyć jak trzymać miecz", ale coś to jej nie pasowało, więc zatrzymała się i spojrzała pytająco na Surik.
- No tak, żeby nie tracić czasu który spędzamy na przelotach, to zajmiesz się podszkoleniem padawanów i Grace - powtórzyła swoje słowa Meetra nim zniknęła za drzwiami do kokpitu.

Rin wzruszyła ramionami. Zawsze to był jakiś sposób na rozrywkę.
Po dodatkowej wizycie w medbay ruszyła wykonać "rozkaz" Szefowej. Znalazła Graice w ładowni. Dziewczyna stała podpierając ścianę z rękami skrzyżowanymi przed sobą. Rin uważnie jej się przyjrzała. Graice miała pełno siniaków.
- Przewróciłaś się na schodach? - odparła kręcąc z dezaprobatą głową i podpierając zdrową rękę na biodrze.
- To pamiątki po... niej. Chciała sprawdzić moje umiejętności walki mieczem - kiwnęła głową w kierunku kokpitu Jastrzębia. Mullet miała głowę spuszczoną. - Chyba naprawdę do niczego się nie nadaję. Ona nawet nie zwracała uwagi, że ją atakuję...
Rin roześmiała się szyderczo.
- Przestań się użalać nad sobą. Póki żyjesz możesz próbować stać się przydatną. - odparła strofując ją. Podeszła do mieczy treningowych, które zapewne leżały na stole od czasu pokazu zdolności Grace, i podała jeden zrezygnowanej Mullet.
- Od dziś będę ciebie i resztę Padawanów, w ilości sztuk dwie, uczyć szermierki. Chyba, że Szefowa znów przygarnie jakąś znajdę- Rin stanęła w lekkim rozkroku, a prawą rękę trzymającą miecz miała opuszczoną wzdłuż ciała - Pokaż co potrafisz. Zaatakuj mnie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline