Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2016, 22:57   #144
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Klapa leżąca na wejściu do piwnicy otworzyła się powoli i dość hałaśliwie. Pierwszą osobą, która wystawiła głowę była Reeva. Skinieniem przywitała się z demonicą i aniołem. Stanęła zaraz obok dziury w podłodze by zrobić miejsce jaszczurowi który wyszedł zaraz za nią.
- Mam nadzieję, że się wyspaliście, bo czeka nas dziś wielce pracowity dzień - powiedziała złotowłosa odruchowo masując sobie lewe ramię. Towarzysze mogli spostrzec że spod kołnierza jej koszuli wystawał bandaż którego splot wskazywał że sięga jej co najmniej lewego barku. A było to coś, czego wieczorem nie posiadała. Mimo to, po jej twarzy i tonie głosu można było stwierdzić, że jest w bardzo dobrym humorze.
- Jest całkiem duża szansa, że ze wszystkim wyrobimy się. Mamy do znalezienia elfkę, zebranie ziół oraz główny temat czyli znalezienie złodziei rzeczy hobbita - podsumowała wszystko wojowniczka a w międzyczasie podeszła do swojej zbroi ocenić czy wyschła. - Jak będziemy mieli szczęście to może punkt pierwszy i ostatni będą ze sobą powiązane, a drugi załatwimy w drodze by je wykonać - stwierdziła z niecodziennym optymizmem. - Weźmiemy konie, żeby worki z zielskiem nie trzeba było ze sobą taszczyć.
Reeva była wyjątkowo rozgadana, nawet jak na siebie. No i zadowolona - całkiem jakby w nocy zniknęły wszystkie problemy, z jakimi mieli się zmierzyć.
Gonael również miał dobry humor, chociaż nie wiedział, czy z tego samego powodu, co Reeva. A chociaż według niego noc mogłaby jeszcze potrwać, parę godzin na przykład, to nie miał nic przeciwko wyruszeniu w drogę.
A nawet gdyby miał... W końcu podjęli się pewnego zadania i nie wypadało powiedzieć "to wy sobie idźcie szukać elfkę, a my tu jeszcze zostaniemy".
- Już jesteśmy prawie po śniadaniu - powiedział. - Niedługo możemy ruszać.
Mimo iż Tiria była ciekawa, co też stało się Reevie, to jednak ciekawość swą schowała do kieszeni. Nie zaoferowała także swojej pomocy, która widać nie była potrzebna. Zamiast więc robić cokolwiek, skupiła się na kończeniu posiłku, co by nie trzeba było na nią później czekać.
- Co ci się stało, Reevo? - Gonael oderwał się od pakowania i spojrzał na bandaż, którego wczoraj jakoś nie zdołał dostrzec.
- Jak zwykle była nieostrożna - odparł za nią Set. - Lekceważy sobie rany jakie można odnieść w starciu, a czasami wręcz sama do nich dąży. To chyba jakaś forma masochizmu, tylko że potem to ja muszę ją łatać - pokręcił teatralnie swym jaszczurzym łbem. - W każdym razie nie ma czym się przejmować. Pozostaje nam wykonać zadania, które nam nasza dowódczyni narzuciła - uśmiechnął się pokazując dwa rzędy ostrych zębów.
- Same proste rzeczy - stwierdził Gonael, zastanawiając się, o jakich to walkach mówił Set. A może nie chodziło o walkę, a zwykłą potyczkę? Nie zamierzał jednak wnikać w szczegóły.
Reeva spojrzała po panach z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Ja tylko pilnuję, żebyś nie wyszedł z wprawy, towarzyszu - stwierdziła patrząc na Seta. Skierowała wzrok na anioła. - My już jesteśmy po śniadaniu, idziemy przygotować konie. Jak będziecie gotowi to ruszymy. Gonaelu, będę miała prośbę, żebyś obleciał okolicę nim wyruszymy.
- Oczywiście - potwierdził anioł. - A z wyjazdem nie będziemy was opóźniać. Zaraz będziemy gotowi - obiecał za siebie i za Tiri.

Plan na ten dzień mieli już ustalony i pozostawało się już tylko odpowiednio na to przygotować. Po założeniu na Reevę zbroi razem z jaszczurem udali się do stajni.
Ebon był wielce niepocieszony że tyle czasu musiał spędzić w zamknięciu. W efekcie tego drzwi do stodoło w której był razem z resztą koni, były odpowiednio do jego sfrustrowania napoczęte.
Wydawać by się mogło, że ogier stratuje ją gdy otworzyła drzwi by wypuścić zwierzęta. Ale kobieta ani myślała ustępować czarnej masie mięśni górującej nad nią. Rumak zarżał groźnie, lecz nawet to nie sprawiło by właścicielka się usunęła. W końcu Reeva znudzona złoszczeniem się Ebona, chwyciła go za ogłowię i szarpnęła mocno w dół zmuszając zwierza do przybrania uległej pozycji.
Przez chwilę się z nim tak szarpała. Set w tym czasie zdążył już osiodłać Bławatka, poklepać ją i znaleźć jakieś worki na zielsko, które mieli zebrać dla wodniaka.
[media]http://www.buzzwebster.com/wp-content/uploads/2016/05/static.boredpanda.comblogwp-contentuploads201605beautiful-horse-mane-black-friesian-frederik-great-11-a4720f4bc50a60d635dc0f2290c55f14b37c6a55.jpg[/media]
Spacyfikowany Ebon dał się w końcu osiodłać i zabierając jeszcze konia demonicy, wyprowadzili zwierzęta pod chatkę. Wyruszyć mieli gdy tylko anioł wykona oblot okolicy i wróci z informacjami czy nic się nie czai.
Nie wypadało by iść teraz załatwiać sprawę hobbita, trzeba było najpierw choćby spróbować znaleźć Ivyett. Teraz pozostawało skierować się ponownie tam gdzie odpuścili trop. Nie śpieszyli się, bo Set potrzebował czasu by wypatrzyć odpowiednie zioła i z pomocą swojej towarzyszki zebrać do worków. Z pewnością poproszą by Tiria i Gonael pomogli im w tym.
Zebranie ziół, może nawet uzupełnienie własnych zapasów w zielniku Seta.

No i to wszystko dobrze byłoby zrobić przed zmierzchem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline