Jedną z dwóch przedstawicielek płci pięknej w tej drużynie była ludzka kobieta. Ubrana w brązową tunikę z lnu sięgającą za biodra z szerokim lecz niegłębokim dekoltem. Do tego brązowe skórzane spodnie oraz buty o wysokiej cholewce. Choć wyglądała w tym stroju jak zwykła chłopka to miecz przy pasie psuł ten wizerunek. Była ona średniego wzrostu, dobrze zbudowana i o wytrenowanym ciele, lecz jej kształty nie utraciły przez to co w kobiecie było najciekawsze na pierwszy rzut oka. Włosy ciemnobrązowe, długie, miała rozpuszczone i w tej chwili zaczesane na jeden bok, a cera jasna choć teraz nieco przybrudzona wszechobecnym pyłem. Bursztynowy odcień oczu sprawiał, że jej spojrzenie było przenikliwe, a nawet co niektórym mogło wydać się tajemnicze, czy wzbudzające niepokój. Zupełnie jakby samym wzrokiem miała zamiar wydrzeć komuś duszę z ciała. Lekki uśmiech wcale nie łagodził tego wrażenia.
O ile podczas wprowadzenia w misję w namiocie przysłuchiwała się mowy Lysandra z uwagą i zamyśleniem. Tak teraz jej wyraz wskazywał na znudzenie, a na propozycję krasnoluda cicho westchnęła. Powiodła spojrzeniem po tych co się już wypowiedzieli i po tych co milczeli. - Jestem Sybill Arunsun, kleryk. Jak się postaracie to nie będziemy musieli sprawdzać czy moje umiejętności leczenia są lepsze niż zdolność rzucania czarami tej dwójki - skinieniem głowy wskazała na jasnowłosego chłopaka i elfkę. - Tak, chodźmy się czegoś napić - pochwaliła mimo wszystko pomysł krasnoluda spoglądając na niego z uśmiechem.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |