Bokor kucnął przy szablozębnej dziewczynce. Szepnął jej coś na ucho. Młoda dzikuska, powoli nudząca się już co prawda egzotycznymi, ale wciąż tylko gadającymi głowami, pognała rozpromieniona dołączyć w zabawie do pozostałych dzieci. Mężczyzna przez chwilę śledził ją wzrokiem, po czym wyprostował się i zwrócił do Reetera:
- Spójrzcie na nich – Ah-Nohol wskazał ręką na uzbrojonych wartowników. – W ich oczach jesteście tylko rybami wyrzuconymi przez wielką wodę, dogorywającymi na piaszczystym brzegu. Pokonanymi, którzy już nie podniosą się z kolan. Wadliwymi myśliwymi.
Po kolejnym parsknięciu gotowego podjąć wyzwanie minotaura, bokor ze spokojem dodał:
- Niejeden z nich przemierzał tajemnicze dżungle Wyspy Grozy, gdzie w cuchnącej zgniliźnie roiło się od dziwnych bestii i gdzie nigdy nie stanęła stopa kogoś z waszego ludu. Niejeden znalazł tam chwalebną śmierć i stał się quauhtecatl… W swej łasce Ih-Atla zaproponował wam polowanie za murem – nasz rytuał przejścia – abyście mogli dowieść swego męstwa i stanąć na równi z naszymi wojownikami. Decyzja jednak należy do was. Jeśli uważacie, że będziecie o wiele bardziej użyteczni w służbie jakiemuś innemu celowi, zapomnijcie o nas i idźcie swoją drogą.
Kapłan skłonił się ironicznie przed Ereszkigal.
- Podania naszego ludu wspominają o zamaskowanej bogini Tlazolteotl. Za dawnych czasów do jej świątyń kierowano dziewczęta takie jak ty i tam uczono je wszystkiego, co masz na myśli, a następnie przekazywano wojownikom. Gdy traciły świeżość, składano je w ofierze, skracając o głowę i obdzierając ze skóry, którą owijano posąg boskiej pani – patrzył prosto w oczy czarnoskórej Mgonki i cedził słowa z niezwykłą intensywnością.
Dostrzegłszy ponure wrażenie, jakie na rozbitkach zrobiło składanie ofiar z ludzi, dodał, że jego lud porzucił wiarę w “fałszywych, żądnych krwi bogów”. Nie omieszkał też skomentować lubieżnych pobudek kierujących Mgonką, już zwykłym dla niego tonem:
- Ah-Inti to dobry mąż – pochwalił wojownika, który zwrócił uwagę na Ereszkigal chwilę po jej przebudzeniu. – Wszędzie widzi oznaki boskiej opatrzności. Jednak nie jesteś Xkeban, tak, jak on by tego chciał, choć dla ciebie byłby to pewnie wspaniały wzór do naśladowania…
I choć głos był fałszywie pieszczotliwy i kryła się w nim jakaś drwina, Ah-Nohol wyjaśnił znaczenie wcześniej zasłyszanych słów “Xkeban”, “Xtabay” i “Utz-colel”. Z postacią Xtabay związana jest pewna legenda. Otóż w jednej z wiosek na południowym półwyspie przyszły na świat tego samego dnia dwie dziewczynki, które z czasem wyrosły na piękne kobiety. Jedna z nich, Xkeban, oddawała swoje ciało każdemu, kto jej pożądał, podczas gdy druga, Utz-colel, zachowała przez całe życie dziewictwo. Pierwsza była przez społeczność wioski postrzegana jako nierządnica, prostytutka, podczas gdy druga cieszyła się powszechnym szacunkiem. W rzeczywistości Xkeban miała złote serce – pomagała biednym i opiekowała się porzuconymi zwierzętami. Utz-colel z kolei była arogancka i egoistyczna, o zimnym sercu. Pewnego dnia ludzie z wioski zauważyli cudowny zapach, który wydobywał się z chaty Xkeban; kiedy tam weszli znaleźli martwą kobietę – to z jej ciała emanował piękny zapach. Utz-colel, kiedy dowiedziała się o tym, ogłosiła, że zapach jest dziełem demonów, a jego celem jest uwiedzenie mężczyzn. W związku z tym oświadczeniem jedynie biedota, starcy i chorzy uczestniczyli w pogrzebie Xkeban, na której grobie wyrosły piękne kwiaty. Z kolei kiedy po jakimś czasie zmarła Utz-colel, żałoba ogarnęła całą społeczność wioski. Jednak w czasie pogrzebu z ciała kobiety zaczął wydobywać się straszliwy odór, a na grobie wyrosły kaktusy. Wtedy ludzie zrozumieli swój błąd i domyślili się prawdy. Po śmierci zazdrosna Utz-colel przywołała złe moce, aby z ich pomocą wrócić na ziemię. Myśląc, że pomyślność Xkeban wynikała z jej rozwiązłego życia, a nie przymiotów ducha, postanowiła doświadczyć po śmierci tego, czego nie zaznała wcześniej. I tak ze względu na swój zły charakter i chłód stała się Xtabay – złym duchem, który czeka na samotnych mężczyzn pod kwitnącym puchowcem, aby ich uwieść i zabić pasji. Bokor dodał, że wielu wielkich wojowników za murem uległo urokowi Xtabay. Ah-Inti najwyraźniej czekał na powrót “dobrej siostry”, która pokona swą złą bliźniaczkę...
Co robicie?