Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-07-2016, 19:15   #11
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Reeter patrzył na niedbale rzucone przez sztorm na nagą skałę szczątki swojego domu i czuł wewnętrzną pustkę, jakby wraz z kruszejącymi burtami i połamanymi niczym gałązki masztami odeszła też część jego samego. Splunął nagle i pokręcił głową z dezaprobatą. Kimbunga. Nie wierzył w bogów. Pomiędzy brzegami Rhadamanthii widział tańczące demony, niebywałe i wychodzące poza ludzkie rozumowanie zjawiska oraz więcej niż szczyptę magii, więcej, sam mógł co nieco z niej skosztować, gdy plótł palce w skomplikowane wzory i szeptał z trudem rozumiane słowa.

Ale nie wierzył w bogów. Traktował ich jedynie jako banalny sposób wyjaśniania przez ludzi skomplikowanych mechanizmów, które kierowały światem, który ich otaczał, sklepieniem niebieskim i kosmicznym bezkresem rozciągającym się za nim; niezrozumieniem potęgi magii. Być może się mylił, ale nigdy nie miał przed sobą dowodu na istnienie tajemniczych bóstw, nie szukał zresztą takiego.

Jego życie zmienił kaprys pogody, a być może magiczny fenomen; winna była też zapewne tajemnicza fantazja Bellit, wyprawa, którą umyśliła sobie i bez słowa wyjaśnienia postanowiła wprowadzić w życie. Nie potrafił się zdobyć na złe myśli o kobiecie, którą znał od kiedy była małym dzieckiem bawiącym się sztyletem koło nogi człowieka, któremu zawdzięczał i oddał swoje życie, jej ojca K. D. Rapisa.

Od kiedy wymienili z Gurthakiem łańcuchy na słodką wolność pirackiego rzemiosła, był cieniem pana i władcy na swoim okręcie; mógł być jedynie uważnym, na wpół dzikim psem kapitana, ale wzbudzał szacunek. Ostrzem sztyletu, cięciwą łuku i wprawną pułapką pozbył się tylu niedoszłych zabójców, że nie zmieściliby się w ładowni nawet ładownego okrętu. Wraz porzuconym truchłem swego domu, w którego objęciach spędził solidną część swojego życia, odeszła także część jego samego.

Z trudem i ściśniętym gardłem odwrócił wzrok od smętnej pamiątki po lepszych czasach i z wysokości drzewa, na którym tkwił niczym małpa, którą tak przypominał jego przewodnik, po czym spojrzał na pozostałych ocalałych. Byli ostatnim łańcuchem łączącym ją w minionymi czasami, a także jedyną rodziną, jaką znał, jakkolwiek nie wszystkich tak dobrze, jak by mógł chcieć. Guthaka miał za przyjaciela, o ile taki człowiek jak Reeter miewał takich. Łączyło go z nim kilka kart historii i choć zdawali się różnić we wszystkim, rasie, charakterze, a przede wszystkim spojrzeniu na świat, to gdyby zabójca miał zawierzyć komuś swoje życie, to byłby to mieszaniec z Tarantis.

Słabiej znał pozostałych. Z Jackiem spędzał przy kościach bezwietrzne wieczory, ale niewiele mógł powiedzieć o innych. Wiedział, kim są, a przynajmniej tyle, ile sami o sobie mówili. Łączył ich twarze z ich charakterami. Ale stąpanie po jednym pokładzie to nie to samo, co wspólna włóczęga przez dzicz w poszukiwaniu swojej schwytanej w niewolę przeszłości.

Podziękował małpowatemu tubylcowi skinieniem głowy i ostrożnie, choć bez przesadnej gracji zsunął się na dół. Opisał w zdawkowych słowach to, co zobaczył, starając się stłumić swoje emocje i poczekał, aż zadadzą bokorowi pierwsze pytania. Obserwował z ciekawością wszystko to, co otaczało grupkę zagubionych wilków morskich; zwyczaje miejscowych, nieznaną florę i faunę, architekturę osady i nie tylko. Zwrócił uwagę na warzącą się w kociołkach truciznę i podzielił się cicho ze swoimi towarzyszami swoją wiedzą na temat zabójczego wyciągu.

- Jak mamy zyskać wasz szacunek? - Reeter łagodnie zwrócił się do bokora. - Skutecznym polowaniem na bestię? Czymś zgoła innym?

Poznawszy odpowiedź czarownika zwrócił się do reszty drużyny: - Weźcie to, co pozostało po naszym dobytku, ale nie należało do żadnego z nas. Zanim zaczniemy szukać ocalałych bądź planować ryzykowne wyprawy, musimy przygotować sobie obóz. Rozdysponujemy też pożywienie, wedle tego, ile każdy potrzebuje, by nie słaniać się na nogach. - Kilgore zapewne będzie musiał zjeść więcej, pozostałym przydzieli się równe porcje. - Nie wiemy, jak szybko uda nam się zdobyć nowe zapasy, więc musimy racjonować to, co mamy. Osobiste jedzenie również podzielimy. - Dodał nieznoszącym sprzeciwu tonem. Paliło go, by jak najszybciej ruszyć za zaginioną kapitan, ale wiedział, że bez organizacji i planu jedynie zginą na marne. - Kiedy obozowisko będzie gotowe, wspólnie zadecydujemy o kolejnych krokach.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 15-07-2016 o 19:19.
Fyrskar jest offline  
Stary 15-07-2016, 20:01   #12
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Ereszkigal przechadzała się między napalonymi dzikimi zwierzoludami. Czyżby tak wyglądał raj? Kobieta już miała zamiar chwycić stojącego przed nią dzikusa za przyrodzenie gdy du chaty wgramolił się miejscowy “klecha” mówiący o sobie Ah-Nohol-Kuknab-Multun.
- Dzięki ci.. wielebny? - Eresz starała się wybadać pozycję mężczyzny - za uspokojenie nas w kwestii naszego statusu. Sama służę bogini Tamy Hamy, bez łaski której więdnie każde prącie a łono nie wydaje owoców. Miałam ze sobą jej świętego fallusa i bardzo chciała bym upewnić się że jest tu gdzieś w pobliżu, nie mogła bym sobie wybaczyć, gdyby jego uszkodzenie, miało sprowadzić na waszą uczciwą, gościnną wioskę niełaskę mojej Pani. - murzynka włożyła w swoją przemowę troskę, która podnosiła kwestię do rangi niemal życia i śmierci. Eresz przeniosła spojrzenie na stojącego przed nią dzikusa.
- Wyczuwam iż wasi dobrzy ludzie chcieli by mi okazać waszą gościnność, a ja w imieniu własnym i mojej bogini, chciała bym uszanować tą gościnność i odwzajemnić ich ciepłe uczucia.

Ereszkigal, nie znosiła zarabiać na życie czymś innym niż własną dupą. To uwłaczało jej kapłańskiej godności. Oczywiście, gdy kapitan kazała ciągać liny czy szorować pokład, Eresz nie śmiała okazywać choćby cienia nieposłuszeństwa. Jednak jeśli tylko istniała okazja do wykupienia się od wszelkich prac, murzynka z niej korzystała. A na statku pełnym mężczyzn okazji raczej nie brakowało. Biorąc pod uwagę iż tubylcy reagują na nią jakby była pierwszą napotkaną przez nich kobietą (bo jeśli są tu same zwierzoludy to chyba właśnie była), Eresz zamierzała wykorzystać to jak tylko się da.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 15-07-2016, 22:43   #13
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
5


Bokor kucnął przy szablozębnej dziewczynce. Szepnął jej coś na ucho. Młoda dzikuska, powoli nudząca się już co prawda egzotycznymi, ale wciąż tylko gadającymi głowami, pognała rozpromieniona dołączyć w zabawie do pozostałych dzieci. Mężczyzna przez chwilę śledził ją wzrokiem, po czym wyprostował się i zwrócił do Reetera:

- Spójrzcie na nich – Ah-Nohol wskazał ręką na uzbrojonych wartowników. – W ich oczach jesteście tylko rybami wyrzuconymi przez wielką wodę, dogorywającymi na piaszczystym brzegu. Pokonanymi, którzy już nie podniosą się z kolan. Wadliwymi myśliwymi.

Po kolejnym parsknięciu gotowego podjąć wyzwanie minotaura, bokor ze spokojem dodał:

- Niejeden z nich przemierzał tajemnicze dżungle Wyspy Grozy, gdzie w cuchnącej zgniliźnie roiło się od dziwnych bestii i gdzie nigdy nie stanęła stopa kogoś z waszego ludu. Niejeden znalazł tam chwalebną śmierć i stał się quauhtecatl… W swej łasce Ih-Atla zaproponował wam polowanie za murem – nasz rytuał przejścia – abyście mogli dowieść swego męstwa i stanąć na równi z naszymi wojownikami. Decyzja jednak należy do was. Jeśli uważacie, że będziecie o wiele bardziej użyteczni w służbie jakiemuś innemu celowi, zapomnijcie o nas i idźcie swoją drogą.


Kapłan skłonił się ironicznie przed Ereszkigal.

- Podania naszego ludu wspominają o zamaskowanej bogini Tlazolteotl. Za dawnych czasów do jej świątyń kierowano dziewczęta takie jak ty i tam uczono je wszystkiego, co masz na myśli, a następnie przekazywano wojownikom. Gdy traciły świeżość, składano je w ofierze, skracając o głowę i obdzierając ze skóry, którą owijano posąg boskiej pani – patrzył prosto w oczy czarnoskórej Mgonki i cedził słowa z niezwykłą intensywnością.

Dostrzegłszy ponure wrażenie, jakie na rozbitkach zrobiło składanie ofiar z ludzi, dodał, że jego lud porzucił wiarę w “fałszywych, żądnych krwi bogów”. Nie omieszkał też skomentować lubieżnych pobudek kierujących Mgonką, już zwykłym dla niego tonem:

- Ah-Inti to dobry mąż – pochwalił wojownika, który zwrócił uwagę na Ereszkigal chwilę po jej przebudzeniu. – Wszędzie widzi oznaki boskiej opatrzności. Jednak nie jesteś Xkeban, tak, jak on by tego chciał, choć dla ciebie byłby to pewnie wspaniały wzór do naśladowania…

I choć głos był fałszywie pieszczotliwy i kryła się w nim jakaś drwina, Ah-Nohol wyjaśnił znaczenie wcześniej zasłyszanych słów “Xkeban”, “Xtabay” i “Utz-colel”. Z postacią Xtabay związana jest pewna legenda. Otóż w jednej z wiosek na południowym półwyspie przyszły na świat tego samego dnia dwie dziewczynki, które z czasem wyrosły na piękne kobiety. Jedna z nich, Xkeban, oddawała swoje ciało każdemu, kto jej pożądał, podczas gdy druga, Utz-colel, zachowała przez całe życie dziewictwo. Pierwsza była przez społeczność wioski postrzegana jako nierządnica, prostytutka, podczas gdy druga cieszyła się powszechnym szacunkiem. W rzeczywistości Xkeban miała złote serce – pomagała biednym i opiekowała się porzuconymi zwierzętami. Utz-colel z kolei była arogancka i egoistyczna, o zimnym sercu. Pewnego dnia ludzie z wioski zauważyli cudowny zapach, który wydobywał się z chaty Xkeban; kiedy tam weszli znaleźli martwą kobietę – to z jej ciała emanował piękny zapach. Utz-colel, kiedy dowiedziała się o tym, ogłosiła, że zapach jest dziełem demonów, a jego celem jest uwiedzenie mężczyzn. W związku z tym oświadczeniem jedynie biedota, starcy i chorzy uczestniczyli w pogrzebie Xkeban, na której grobie wyrosły piękne kwiaty. Z kolei kiedy po jakimś czasie zmarła Utz-colel, żałoba ogarnęła całą społeczność wioski. Jednak w czasie pogrzebu z ciała kobiety zaczął wydobywać się straszliwy odór, a na grobie wyrosły kaktusy. Wtedy ludzie zrozumieli swój błąd i domyślili się prawdy. Po śmierci zazdrosna Utz-colel przywołała złe moce, aby z ich pomocą wrócić na ziemię. Myśląc, że pomyślność Xkeban wynikała z jej rozwiązłego życia, a nie przymiotów ducha, postanowiła doświadczyć po śmierci tego, czego nie zaznała wcześniej. I tak ze względu na swój zły charakter i chłód stała się Xtabay – złym duchem, który czeka na samotnych mężczyzn pod kwitnącym puchowcem, aby ich uwieść i zabić pasji. Bokor dodał, że wielu wielkich wojowników za murem uległo urokowi Xtabay. Ah-Inti najwyraźniej czekał na powrót “dobrej siostry”, która pokona swą złą bliźniaczkę...

Co robicie?
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 22-10-2016 o 17:13.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 15-07-2016, 23:07   #14
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Gdy Oscarowi udało się wreszcie wyrwać z oczarowania, jakie spowodowała u niego starsza wioski, pirat zaczął dokładnie przysłuchiwać się co miał do powiedzenia szaman na pytanie Reetera. Chcąc zyskać w oczach tubylców - ale przede wszystkim pięknej Ix-Ciuatl - szacunek, odpowiedział bez większego zastanowienia:
- Wraz z moimi towarzyszami chętnie wezmę udział w polowaniu. Jednak wpierw pragnęlibyśmy wznieść nasze... - spojrzał na namioty - szałasy. Po powrocie wolelibyśmy mieć gotowe miejsce na odpoczynek.

W mgnieniu oka zaświtała Oscarowi w głowie kolejna myśl:
- Wracając jeszcze do waszej religii: czy są jeszcze jakieś zwierzęta oprócz węży, na które nie powinniśmy polować? Może drzewa lub rośliny, przed których wycinaniem powinniśmy się wystrzegać? - wojownik tak na prawdę nie przejmował się wierzeniami tubylców w najmniejszym stopniu. Nie chciał jednak niepotrzebnie ich obrażać. Ich pomoc była kluczowa dla przetrwania rozbitków.

Gdy zakończyli dyskusję z szamanem odezwał się Reeter. Oscar wielce się zdziwił. Nie wszyscy go kojarzyli. Młodzieniec sam ledwo go znał, ale widział, że nie odstępował Bellit na krok, choć zawsze starał się pozostawać w cieniu swojej kapitan. Przez długi czas miał go za bezmyślnego psa obronnego. Jednak doszedł niedawno do wniosku, że ktoś kto jest tak skuteczny jak Reeter, musi trochę oleju w głowie mieć. Reeter zaimponował mu tym w jaki sposób wydawał rozkazy człowiek, który po latach wyszedł z cienia. "Dobrze byłoby się go trzymać".

- No nic... Anlaf! Weź olej i chodź mi pomóc. - zwrócił się do druida podnosząc jeden z wielkich zapakowanych namiotów - poszukamy już z Kilgorem miejsca na obóz.

Gdy oddalili się na wystarczającą odległość, Oscar zwrócił się do minotaura:
- Na cholerę ci węże?
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 16-07-2016, 00:04   #15
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację



Ereszkigal potrafiła rozpoznać perwa, gdy na takowego patrzyła. W jej mniemaniu miejscowy kapłan miał jakiś poważny problem z seksem. Sprzedawanie dzieci do bałaganu, jakkolwiek by się tego nie nazywało było po prostu sutenerstwem. A kobiety nie “zużywały się” i nie “traciły świeżości” tak same z siebie. Przecież każdy wie, że mięso najpierw musi być martwe żeby stać się nie świeże. Eresz potrafiła sobie łatwo wyobrazić na czym kult opisany przez lokalnego szamana polegał: dziewczyny truto narkotykami, nie były prawdziwymi kapłankami Tamy Hamy a jedynie niewolnicami w perwersyjnym haremie jakiegoś zboczeńca. W istocie były martwe w środku na długo zanim ucięto im te wyprane głowy. Nic dziwnego iż miejscowi, przynajmniej zgodnie ze słowami kapłana, zarzucili owy kult dawno temu. Ich wojownicy musieli wreszcie zrozumieć że pieprzenie bezwolnych worków ludzkiego mięsa, nie różni się zbytnio od pieprzenia własnej ręki, albo kłody drewna. Sądząc po wyglądzie tubylców, kiedy już wytruli i pozbawili głów wszystkie swoje kobiety, postanowili odtworzyć gatunek z pomocą lamparcich suk czy innych tam kobył lub macior. Ereszkigal miała ochotę podzielić się tą opinią publicznie, ale wiedziała lepiej żeby tego nie robić.. no przynajmniej nie tak dosadnie.
- Zaiste pouczająca przypowieść, zacny Ah-Nohol-Kuknab-Multun - murzynka skłoniła przed nim pokornie głowę, w pozie kobiecej uległości, bez cienia jakiejkolwiek ironii. Publiczny cynizm był raczej objawem męskiej niezdarności, kobieca pokrętność działała inaczej. - Czuję głęboko iż ta dobrotliwa Xkeban służyła dobrze Tamje Hamje - Eresz wzniosła pobożnie dłonie wypowiadając imię dawno zmarłej kobiety, - zaś ta nikczemna Xtabay - murzynka splunęła - musiała służyć tej podłej Tlazolteotl, którą wasi dobrzy ludzie, porzucili dawno temu. Ufam iż to za sprawą mądrego bóstwa którego to rady przekazujesz im ty, zacny Ah-Nohol-Kuknab-Multun. Zapewniam cię jeszcze raz, iż ani Tama Hama, ani jej pobożna służka, nie ma dla twego ludu nic poza przesłaniem miłości.
- Ah-Inti -
Eresz wycedziła namiętnie imię młodego wojownika trzepocząc do niego zalotnie rzęsami.

Kiedy była ku temu okazja Eresz rozejrzała się za swoim ekwipunkiem, przede wszystkim za świętym fallusem.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 16-07-2016, 00:58   #16
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Gdy tylko uporaliśmy się z namiotem zwróciłem się do swoich towarzyszy w kwestii "zyskiwania szacunku":
- Teraz kiedy mamy ekwipunek mogę użyć zaklęcia które przyda nam się podczas polowania. Lepiej gdyby udało nam się to zrobić dyskretnie. Nie wiemy czy tubylcy nie uznają czegoś takiego za hmm... oszustwo. Nawet jeżeli nie wezmą udziału w polowaniu to kto wie czy nie pojawi się jakiś cichy obserwator. Dobrze byłoby zatem zachowywać pozory, że zbliżamy się do celu szukając tropów. Kiedy już znajdziemy zwierza zastawimy pułapkę. Co wy na to? W innym razie będziemy błąkać się po tej dziczy aż do zmroku. Nie mamy czasu na zwłokę. Bellit nas potrzebuje.

Pominąłem już tłumaczenia po jakiego diabła potrzebny mi był taki czar na pełnym morzu. Intuicja? A może co innego? Trudno mi na to odpowiedzieć. Co do jednego mam jednak pewność- to polowanie nie będzie zwyczajne. Trzeba będzie urządzić tubylcom niezły spektakl i nie dać się przy tym zabić.

Ręka zanurkowała do plecaka i wyciągnąłem z niego jemiołę. Nie była w zbyt dobrym stanie, w paru miejscach gałązki były ułamane, a kilka owoców odpadło. Spojrzałem znów na dżunglę, na twarzy pojawił się uśmiech. "Będzie tam tego dużo" pomyślałem.
 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 16-07-2016 o 15:34.
Dust Mephit jest offline  
Stary 16-07-2016, 12:43   #17
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Gurthak podobnie jak jego kompani uznał, że walka z tubylcami byłaby samobójstwem, chociaż szaman Ah-Nohol nie wzbudzał jego pełnego zaufania. Miejscowi wyglądali na silnych wojowników, wolne i niezbrukane jarzmem cywilizacji dusze i było to coś co Gurthak mógł uszanować. Podobały mu się dzikie tygrysice i lamparcice, szczególnie tak zwana "starsza" wioski - nie przerażały go ich kły, miał przecież własne, na ich warknięcia odpowiadał dzikim uśmiechem...

Pół-ork zauważył spojrzenia, jakimi obrzucał miejscowych Kilgore, ten budzący grozę minotaur na pewno planował już jak narzucić innym swoją wolę....

Kiedy zobaczył stan statku, ogarnął go gniew.

- Do stu piorunów, Bellit nie mogła zginąć, nie uwierzę póki nie zobaczę zwłok, musimy dorwać tych łowców i uratować naszą Królową! - Powiedział wściekle i już chciał ruszać, lecz wysłuchał wyjaśnień szamana o diabelskich czerwonych mgłach, które nie pozwalały opuszczać wyspy. Odetchnął, skupiając się na modlitwie do kapryśnego Pana Mórz. Nauki kapłana Poseidona ukoiły nieco jego pełną gniewu i żądną zemsty za lata zniewolenia naturę. Człowiek był tylko unoszonym na falach rozbitkiem, jego los zależał od niego w niewielkim stopniu. Można było tylko poddać się woli Poseidona i nieodgadnionego oceanu, cieszyć się tym co jest nam dane i brać to co można było, bo los może się zmienić w mgnieniu oka.

Reeter był jego towarzyszem jeszcze z lat niewoli, Gurthak ufam mu jak bratu (pomimo jego szalonej niewiary w bogów) i miał wiarę w jego nabyte podczas lat asystowaniu Rapisowi doświadczenie. Podporządkował się jego poleceniom i wraz z innymi pomógł w przygotowaniu obozu.

- Musimy ocalić Bellit, pod jej dowództwem nikt się nam tu nie oprze i skarby tej wyspy będą nasze! Rzekł śmiałym tonem, kiedy przygotowali już obóz, patrząc z wyzwaniem na swoich kompanów.
- Jeżeli ten szaman mówi prawdę, porywacze Bellit nie mogą opuścić wyspy, zgadzam się by najpierw zapolować z tubylcami aby nas nie lekceważyli, pokażmy im naszą siłę!
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-07-2016 o 12:58.
Lord Melkor jest offline  
Stary 16-07-2016, 17:12   #18
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
-Święte zwierzęta.- Burknął Kilgore w odpowiedzi na pytanie Oscara niczym echo słów wypowiedzianych chwilę temu przez bokora, pokazując mu wytatuowaną na przedramieniu kobrę. Wzór był dość umowny, chciałoby się powiedzieć - symboliczny, przywodzący na myśl starożytne hieroglify. -Set to władca wszystkich węży. Chcę zabić tego i zjeść jego serce, żeby wiedział do kogo należy.- Kilgore zatrzymał się na moment i wbił wzrok w blondyna. -Ale jeśli nie nauczysz się mówić za siebie, Set zadowoli się ofiarą z ciebie.- Beznamiętny ton minotaura był równie niepokojący co pełna gniewu groźba. Rogacz z pewnością miał na myśli moment w którym pirat przystał na propozycję Atli w imieniu swoim i swoich towarzyszy, bez uprzedniej narady czy konsultacji z resztą. Brak Bellit na pokładzie negatywnie wpływał na zachowanie załogantów, którzy latali teraz po majdanie jak bezgłowe kurczaki.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 16-07-2016 o 17:46.
Krieger jest offline  
Stary 16-07-2016, 20:27   #19
 
trmv's Avatar
 
Reputacja: 1 trmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodzetrmv jest na bardzo dobrej drodze
Po uporaniu się z rozbiciem obozowiska i pozbieraniu się po dawce miłości zaserwowanej mu przez Kilgore, Awe przysiadł aby przejrzeć swoje rzeczy. Nie było tego dużo, ale w tych okolicznościach nie mógł narzekać - miał też nadzieję, że część z ocalonych przedmiotów będzie mogła zostać użyta do handlu wymiennego z tubylcami - którzy jak sądził nie mogli sami wytworzyć tu wielu produktów. W pierwszej kolejności postanowił jednak przebrać się z porwanych przez sztorm łachmanów, które miał na sobie. Z przyjemnością zamienił je na wygrzebany z plecaka strój podróżny.Choć katastrofa odcisnęła swoje piętno i na tym ubraniu, było one w bez porównania lepszym stanie niż to co miał do tej pory na sobie. Bez problemu przystał też na propozycję Reetera aby podzielić między wszystkich żywność, która ocalała w prywatnych zapasach. W obecnych warunkach ważne było aby działać solidarnie, jako grupa - na szczęście z tego co do tej pory usłyszał reszta towarzyszy podzielała tę opinię.

Daje do podziału między wszystkich 9 racji żywieniowych

Podobna zgodność panowała też w kwestii tego, że powinni zdobyć zaufanie tubylców udając się na polowanie. Rozbitkowie zaimponowali tym Awe - na okręcie jawili mu się jako grupa skrajnych indywidualistów, których w kupie trzymała głównie niesamowita charyzma kapitan. Ale wszystko wskazywało jednak na to, że w sytuacjach krytycznych można było na tej zgrai dziwaków polegać.
- Faktycznie, to świetny pomysł - poparł propozycję uzycia magii rzuconą przez Anlafa.
- Pójdę zobaczyć, czy uda mi się utargować trochę tej trutki, o której wspominałeś Reeter. Może przyda się przy polowaniu. Będziesz wiedział jak z niej skorzystać? - Usłyszawszy odpowiedź Reetera, Awe wziął swój tobołek i udał się w stronę kobiet warzących truciznę w kociołku.
Chyba, że Reeter powie coś co powstrzyma go przed próbą zakupu trucizny.

Awe podszedł do kobiet uśmiechając się przyjaźnie. Ukłonił się lekko na powitanie i gestami pokazał bulgoczącą w kociołku maź. Następnie wyjął z plecaka jeden ze swoich zapasowych sztyletów i zademonstrował jego ostrość posługując się kawałkiem starego ubrania zniszczonego przez sztorm. Następnie stukając płazem sztyletu o kamień zademonstrował, że w przeciwieństwie od używanych przez tubylców obsydianowych ostrzy, stal nie tak łatwo jest skruszyć. Gestami pokazując, że w zamian chciałby otrzymać truciznę, podał dzikuskom sztylet do obejrzenia, podał go rękojeścią w ich stronę.
Sztylet:


W zależności od tego, czy zostanie zrozumiany i jak drogo dzikuski będą ceniły sobie truciznę, próbuje zaoferować jeszcze kolejno:
  • szklaną kulę wypełnioną wijącym się dymem
  • zestaw lepszej jakości ubrań

 
trmv jest offline  
Stary 16-07-2016, 20:33   #20
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
6


Ognisty język nad głową Al-Nohola tlił się już słabszym ogniem.

- Tlazolteotl to bogini o dwóch zamaskowanych twarzach. Rozpala pasję, która prowadzi do grzechu, a przewinienia te pożera, nam wybaczając. Zarówno Xtabay, jak i Utz-colel znalazłaby w niej patronkę.

Zmierzając ku zakończeniu przedłużającej się rozmowy, bokor zapewnił Ereszkigal, że jej wiara będzie respektowana. Zaś Oscarowi wyjaśnił, że tylko latające węże są obiektem kultu. Szaman zapewnił ich, że spotka się z nimi nazajutrz. Tłumacząc się świętymi obowiązkami, odszedł drożyną w stronę piramidy, jeszcze zanim Kilgore zdążył wyjawić pozostałym drużynnikom swe krwawe zamierzenia.

Inti stał na progu chaty, odwzajemniając spojrzenie Mgonki i zapewne rozważając wiele dziwnych i nowych myśli, które zjawiły się w jego głowie. Kapłanka, sądząc z pięknych rysów i szczerych oczu świadczących o rycerskości, była pewna, że ten tubylec nigdy jej krzywdy nie zrobi. Aż szkoda, że załoganci zamierzali wyruszyć na beznadziejne, nic dobrego nie rokujące polowania w bezdrożną dżunglę, gdyż oznaczało to wiele upojnych chwil mniej z tym doskonałym typem męskiej siły i urody, nie zmąconym przez charakterystyczne dla rozwiniętych cywilizacji rozpustę lub poniżające namiętności.


"Jaguarzyce" syknęły, a żółte ich zęby były zaostrzone. Jedna zasłoniła kocioł ciałem. Kiedy Awe chwycił za sztylet, ich biedne mózgi podsuwały im jedynie straszne i przesądne tłumaczenia tego, co może nastąpić, domyślając się niedobrych zamiarów diabelskiego przybysza. Nie pozostało ci nic innego jak wycofać się do swoich i spróbować może innym razem...

Co robicie?
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 22-10-2016 o 17:13.
Lord Cluttermonkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172