Widząc ten model droida w takim stanie Laurienn poczuła ukłucie w sercu. Najgorsze obawy natychmiast zawładnęły jej myślami, a słowa HK tylko pogłębiły w niej obawy.
Jej siostra miała takiego droida. W całej swojej karierze agenta nie miała okazji spotkać innego egzemplarza poza tym jednym konkretnym, którego jej siostra otrzymała od Mistrzyni Visas, a następnie doprowadziła do stanu używalnosci. Laurienn bardzo ceniła sobie towarzystwo tamtego blaszaka. Nawet jego specyficzne poczucie humoru.
Tak jak to powiedziała przebywającym na statku, który wylądował w Akademii bez czyjejkolwiek zgody, pozostawało jej skontaktować się z siostrą i rozwikłać zagadkę droida. Laurienn przerzuciła widok z kamery na hełmie Quest na boczny monitor i otworzyła łącze ze statkiem Nilus.
Hayes aż wstrzymała oddech oczekując na odebranie połączenia. W międzyczasie zerkała na to co działo się z Micalem i resztą. Na wspomnienie droida o momencie kiedy ostatni raz widział swoją właścicielkę Jedi aż wzdrygnęła się czując zimny dreszcz na plecach.
Gniewnie spojrzała na ekran na którym nie chciała się pokazać twarz jej siostry.
- No co tam? - dał się słyszeć zaspany głos i na ekranie pojawiła się twarz młodszej z sióstr Hayes. Po dokładnym przyjrzeniu się widziała, że Emily jest cała i zdrowa, nie nosząca śladów bycia martwą. "Czy to jest bandaż ?!" wypatrzyła Jedi na ramieniu dziewczyny. Ta jednak szybko naciągnęla kołnierz koszulki i trudno było stwierdzić czy to tylko jej wyobraźnia czy może rzeczywiście młoda miała obandażowane ramię.
W jednej chwili Laurienn poczuła ulgę jak i złość, która do tej pory była przytłumiona przez strach o bezpieczeństwo dziewczyny. - Czy przypadkiem nie zgubiłaś czegoś na Telos? - zapytała Jedi spokojnie, acz z nutką grozy.
Emily właśnie przecierała oczy, ale na wspomnienie nazwy planety jakby całkiem sen odszedł w niepamięć.
- Eeee… Ten… Ale o co ci chodzi konkretnie? - zapytała asekuracyjnie dziewczyna. Usiadała przy tym w końcu na fotelu pilota, na który była skierowana kamera.
Laurienn zirytowała się zachowaniem Emily. - Bo ja wiem. Gości mieliśmy. Statek z trupami na pokładzie. Towarzyszył im mocno zdezelowany droid o wyjątkowej woli życia i niezwykle ciętym języku - powiedziała przyglądając się gniewnie twarzy siostry.
- Znalazłaś HK?! Jest u ciebie? - mina Emily jasno mówiła, że dziewczyna poczuła ulgę i radość. - Masz się stawić w Akademi. JUŻ! - warknęła Laurienn
- Ale… - Natychmiast! - ucięła jej jęki Jedi.
- Tak już, już… To ten… do zobaczenia… - rozłączyła się.
Hayes opadła na fotel i odetchnęła z ulgą. Em żyła i była cała. Miała ochotę ją opieprzyć równie bardzo co chciała ją wyściskać ze szczęścia, że nic z tego co pojawiło jej się w głowie nie wydarzyło się. Teraz zachodziła w głowę jak HK mógł tu wylądować. - To najwyraźniej nasz droid. Trzeba będzie sprawdzić personalia martwej załogi. Idę do was. - oznajmiła Laurienn wszystkim po dlugim czasie milczenia. Na razie jeszcze nie planowała odwoływać alarmu. Wstała od panelu i nie czekając na odpowiedź żadnego z nich udała się na lądowisko z blasterem trzymanym w prawej dłoni.
Kiedy postawiła stopy na lądowisku zerknęła w kierunku ustawionej na pozycji Muriel. Ta nie odrywając spojrzenia od celownika snajperki tylko podniosła rękę z wyciągniętym kciukiem. Gdy Hayes podeszła bliżej Angus powtórzył gest swojej koleżanki z zespołu.
Jedi wkroczyła na statek pewnie kierując się na mostek. Znała rozkład pomieszczeń z widoku kamery Quest. Choć widziała też trupy to jednak ich bliskość przyprawiła ją o nagłą chęć wymiotów. Musiała przystanąć na chwilę, by się opanować. Weszła po schodach na górę i chwilę później była na mostku. Mical zgromił ją wzrokiem, ale z jego ust padło krótkie pytanie:
- Nie wzięłaś komunikatora? - które było jednocześnie oskarżeniem o nie trzymanie się ich zasad, a szczególnie dotyczącej opuszczania przez Laurienn budynku Akademii. - Nie wzięłam - odparła mu Hayes patrząc na niego przepraszająco.
- Stwierdzenie: Wygląd nieznany, ale głos się zgadza. Znam cie. Starsza wersja mojej pani. I grubsza - spostrzegawczość droida i celność jego uwag najwyraźniej nie ucierpiała podczas przysypania gruzem.
Mical przewrócił oczami na ten komentarz. Podszedł bliżej trzymając dłoń w pobliżu miecza świetlnego.
- Czyli to egzemplarz, który uruchomiła Emily? - nie mógł wyzbyć się uprzedzeń. Zbyt wiele miał problemów z droidami z tej serii w swoich wcześniejszych podróżach.
- Spostrzeżenie: Znasz mojego stwórcę? - droid wyraźnie zainteresował się słowami mężczyzny.
Laurienn wciąż patrzyła na HK niepewna co z nim zrobić. - Wyłącz się, proszę - rozkazała mu.
- Wredna uwaga: Nie jesteś moją... - i oczy droida zgasły a on cały stał się wiotki.
- Och… Nieźle - Wielki Mistrz pokiwał głową z uznaniem. Chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko spojrzał na nią, a z jego oczu błyszczała duma za jej przezorność.
Hayes odetchnęła z ulgą widząc, że droid zareagował na komendę. - Em wpisała mu posłuszeństwo względem mnie i jej - odparła Jedi potwierdzając jego podejrzenia. - Ale za jakiś czas zastartuje się znów. Poprosiłam Alkesa by wprowadził mu kilka dodatków - posmutniała wspominając tragicznie zmarłego kolegę - Między innymi autostart na wypadek, gdyby moja siostra wpadła na jakiś głupi pomysł. Zmienił mu też priorytety. Teraz ochrona życia Emily jest u niego na pierwszym miejscu, przed, typowym dla tego modelu, dążeniem do przetrwania za wszelką cenę.
Laurienn spojrzała na Quest. - Wezwij tu Angusa. Weźcie HK, zapowadzę was w miejsce gdzie go najbezpieczniej będzie przechować do czasu naprawy. Musimy się pośpieszyć zanim się zrestartuje - zadecydowała Jedi i odsunęła się by zrobić Kaylarze miejsce przy zdezaktywowanym droidzie.
Mical nawet teraz nie zdecydował się na wyłączenie ostrza miecza. Podszedł do Hayes i położył jej dłoń na ramieniu.
- Dobrze się czujesz? - zapytał patrząc z troską na jej bledszą niż zwykle twarz.
Laurie spojrzała na niego i pokiwała głową. - Em jest cała. Przynajmniej wygląda na taką - westchnęła zmęczona przez emocje, których tu jej nie brakowało. - Przyznała, że go zgubiła - skrzyżowała ręce przed sobą.
Jedi nie miał w zwyczaju wtrącać się w sprawy między siostrami Hayes, więc i teraz tylko pokiwał głową ze zrozumieniem po czym wskazał jej by ruszyła przodem.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |