Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2016, 00:08   #56
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nigdy w życiu nie widziała tak dziwacznie rosnących drzew. Coś nadnaturalnego musiało wisieć w powietrzu. Las wydawał się ledwo tolerować obecność kobiet. Przynajmniej takie wrażenie sprawiał dla paladynki. Nie podzielała zdania Liamm, że było to "fajne" i raczej w słowach towarzyszki doszukiwała się sarkazmu.
Venora przyglądała się temu zjawisku przyrody odrobinę dłużej niż Lia i dopiero słysząc jej kroki ruszyła dalej.

"Czy powinnam się obawiać?" ta myśl kołatała się w głowie Venory odkąd dostrzegła zadrapania na rękojeści topora. Według niej potwierdzało jej teorię.
Tak jak wtedy... Coś pazurzystego uchroniło ją przed ghulami, które z pewnością dorwałyby ją gdy tylko by sforsowały drewniane drzwi kapliczki. Obrażenia tamtych nieumarłych, rozpruty bok jednego i przetrącony kark drugiego, kazały jej myśleć, że "bestia" miała dość siły by przybić kłusownika do drzewa. Może i ją by dorwało, gdyby nie siedziała cicho jak mysz pod miotłą?
Nieznacznie pokręciła głową.
"Nie, mogło mnie dopaść, gdy wracałam lasem" stwierdziła bardziej by siebie pokrzepić, niż mając jakiekolwiek fakty potwierdzające jej przypuszczenie. Możliwe było, że ta istota grasowała nocą, więc wystarczyło spełnić prośbę córki handlarza i unikać wychodzenia z domostw po zmroku.
"To co z umówionym spotkaniem mam zrobić?"
Zastanawiało ją jednak to, na ile mieszkańcy wioski byli świadomi tego co tu się działo. Czyżby ten mężczyzna chciał naprawdę jej o tym opowiedzieć? Czy może pozbyć się jej nocą...

Paladynka postanowiła nie dzielić się swoimi spostrzeżeniami z Liamm by niepotrzebnie jej nie niepokoić. Ale czy właściwie robiła?

Dotarły przed chatkę drwali. Narzędzia leżały rozrzucone jakby pracownicy... zniknęli albo uciekli w popłochu. Panna Oakenfold tym razem pierwsza skierowała kroki do domku.
Wyłamane drzwi, krew, ślady pazurów.
Weszły do środka. Venora rozglądała się po pomieszczeniu uważnie, na jej twarzy pojawiło się nie małe zmartwienie, gdy zaczęła zastanawiać się, że tak właśnie mogła skończyć się jej wizyta na cmentarzu, gdyby drzwi puściły. Spoglądając za siebie, na pozbawione drzwi wejście przypomniał jej się warkot tego czegoś co zabiło ghule. Stanie w niezamkniętej przestrzeni z tym wspomnieniem w głowie sprawiło, że nawet paladynka poczuła dreszcz przebiegający jej plecy.
Paladynka skinęła głową na propozycję Liamm.
- Racja, czas wracać - zgodziła się z nią. Wysiliła się na uśmiech. - Więc twierdzisz, że kuchnia gospodarza jest smaczniejsza niż nasz suchy prowiant? - zapytała. Ale nie czekając na odpowiedź Venora wyszła z chaty. Mimowolnie jej ręka powędrowała do rękojeści miecza.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline