Paladynka przyglądała się zebranym na środku wioski. Teraz było dla niej zrozumiałe czemu nikt nie chciał otworzyć, rozmawiać. Odetchnęła ciężko. - Lia, możesz ich przeszukać? - poprosiła swoją towarzyszkę Venora wskazując na martwych bandytów. Znów spojrzała na gnoma. - Ilu ich jest? Czy znasz miejsce ich obozu? - zapytała.
-Jasne. odrzekła dziewczyna po czym pochyliła się nad niedoszłym gwałcicielem.
-Mają obozowisko gdzieś na północ stąd, nie wiem dokładnie gdzie. Podejrzewam, że albo w jaskini niedźwieżuków, albo w starej świątyni Chutanei.- wtrącił się Ben.
-Oni tu wrócą. Wrócą by nas ukarać za zabicie ich ludzi…- odezwała się starsza kobieta, która wyszła z domostwa chwilę wcześniej -Wrócą i zabiją nas wszystkich. Widziałam ich przywódcę. To czart… To czart wrodzony!- krzyczała panicznie, na co inna wieśniaczka odpowiedziała tylko parsknięciem.
-To zwykłe bandziory i tyle. Mamy ratunek! Dzielna rycerka przybyła by nas ocalić! Bogowie się nad nami zlitowali!
-Widziałam go… Widziałam…- powtarzała starka mimo entuzjazmu swej sąsiadki.
-Mamy to!- Liamm cisnęła nagle Venorze mieszek z brzęczącą zawartością -I to.- dodała rzucając drugi, taki sam -Będzie z trzy tuziny złotych monet- uśmiechnęła się kobieta. Mamy też to.[/i]- pokazała Venorze sztylet, który pulsował magiczną energią -Oddam swój udział w łupach, za prawo do tej broni.- zaproponowała z uśmiechem -Reszta to zwykłe żelastwo, miecze i podziurawiony napierśnik. Żadnych map, żadnych zaklęć, żadnych kluczy ani wskazówek gdzie szukać.- dodała na koniec.
Venora złapała mieszki, lecz nic na to nie powiedziała.
- To go bierz, ale będziesz mi winna przysługę - odparła na prośbę Liamm z powagą. - Musimy pozbyć się trupów - dodała i spojrzała na kobiety. - Czy, któraś z was potrafi jeździć konno? - zapytała je sięgając po miksturę leczenia.
-Czekaj pani!- gnom powstrzymał Venorę od upicia łyku eliksiru -Mam w domu kilka mikstur. A jesteśmy ci wszyscy winni wdzięczność. Odłóż swój napar i pójdź ze mną.- zaproponował gnom
-Ja potrafię.- młoda dziewczyna licząca nie więcej niż szesnaście wiosen wyłoniła się z grona swej rodziny mimo gromkiego spojrzenia jej matki -Ja potrafię.- powtórzyła.
Panna Oakenfold odłożyła, więc swoją buteleczkę. Nawet lekko się uśmiechnęła. Spojrzała na dziewczynę. - Zawieziesz list do Stolicy - wyjaśniła i uniosła wzrok na Liamm. - Użyczysz jej swojego konia, a ona zawiezie list który napiszę z prośbą o wsparcie nas kilkoma zbrojnymi kapłanami. My musimy tu zostać, bo nie zostawimy ich - wskazała skinieniem głowy na wieśniaczki - bez ochrony. Nie sądzę, żeby prędko się połapali o co chodzi, że ci dwaj nie wrócili, więc co najwyżej przyślą tu kogoś na zwiad - przynajmniej taką miała nadzieję. - Ale zanim napiszę list, musicie mi dokładnie opowiedzieć co tu się dzieje, żebym wiedziała o co prosić moich przełożonych - powiedziała do wszystkich zebranych.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |