Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2016, 22:43   #6
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Spod kołdry wysunęła się ręka. Na oślep sięgała w kierunku półki stojącej przy dużym łóżku, starając się po omacku trafić na to czego potrzebowała. Kolejna próba z rzędu i udało się. Dłoń zacisnęła się na leżącym tam smartfonie i zaczęła wciągać bezbronne urządzenie w czeluści pierzyny.
- Już po pierwszej … - mruknął zaspany głos z westchnięciem. Nastąpiła seria nieartykułowanych dźwięków, która wydobyła się spod pościeli, aż kołdra zsunęła się z twarzy młodej kobiety o potarganych długich włosach w odcieniu słomkowego blondu.
- Ale tu zimno... - jęknęła z niezadowoleniem. Usiadła na materacu i owinęła się szczelnie kołdrą. Chwilę siedziała w tej pozycji wpatrując się w przestrzeń starając się obudzić w pełni.
Mrużąc oczy spojrzała w okno, za którym słońce świeciło w najlepsze. Nic dziwnego skoro była trzynasta.
- Jak zawsze zapominam zaciągnąć te durne rolety - burknęła.

Powrót z nocnej zmiany zawsze był trudny. Człowiek pojawia się do domu o szóstej rano, a później odsypiał nockę. Tyle dobrego, że sobotę miała wolną. Budząca się świadomość umożliwiła jej przypomnienie sobie co też na ten dzień miała zaplanowane. Nie szczególnie się wysilała, bo ściągawka wisiała w kuchni na lodówce. Przydatna sprawa, gdy nie mieszkało się samemu.
W głowie pojawiła jej się radosna myśl, że cały dzień spędzi w szlafroku, przesiadując z popkornem na kanapie przed telewizorem. Uśmiechnęła się na tą wizję z zadowoleniem. Wspaniały sposób na spędzenie piątku.
Ale zaraz mina jej zrzedła. Skoro był piątek, już ten konkretny piątek ...
- Cholera by to, obiecałam Willowi, że będzie miał wolne mieszkanie na noc… - jęknęła przeciągle i z bezsilnością opadła na poduszkę. Niestety przez swoją pracę zdarzało jej się rozmyć postrzeganie dni tygodnia. Tacy pracujący od poniedziałku do piątku w godzinach 9 do 17 to mieli łatwo. Jak choćby właśnie Will.

Melissa Waggoner, niechętnie, ale w końcu wygramoliła się z łóżka i narzucając na siebie szlafrok, krokiem zombie, przemieściła się do łazienki. Miała przed sobą problem z natury “co ze sobą zrobić”, ale wszystko po kolei. Najpierw kąpiel.

[media]http://66.media.tumblr.com/b85a09b618d4e7b88572796356aef36c/tumblr_inline_njbjmmlses1s8mk0f.jpg [/media]

Gorąca woda to było to co lubiła najbardziej. Wciąż nie mogła się przyzwyczaić do tego jak zimno było w Nowym Jorku. Dlatego przy każdej okazji korzystała z wszelkiego rodzaju ciepła, które mogła przejąć dla swojego wymarzniętego ciała. Z kranu leciał gorący strumień.
Zanurzona po szyję w parującej wodzie, na której powierzchni pływała biała piana, wpatrywała się w zamyśleniu w wystające spod wody własne kolana.

Wynurzyła lewą dłoń i z ulgą przyglądała się jej wewnętrznej stronie. Najadła się dziś w nocy strachu gdy okrwawiona rękawiczka pękła jej, a ona myślała, że się rozcięła. Krew narkomana nie była czymś co chciałoby się dotykać. Melissa zacisnęła dłoń i zanurzyła ją na powrót pod wodę z pianą. Tym bardziej miała ochotę wyjść i porobić coś dla odreagowania.

Niestety na Mandy nie mogła dziś liczyć, bo siedziała do wieczora na uczelni, a po zajęciach od razu wyjeżdżała z rodzicami do rodziny męża jej matki.
W sumie to otwierało opcję by po prostu przeniosła się na weekend do mieszkania ciotki, ale nie o to jej przecież chodziło, żeby siedzieć samej w czterech ścianach. Niby jeszcze mogłaby iść do szpitala, pokręcić się… Ale ma do cholery wolne!

Melissa uśmiechnęła się na pomysł, który już od jakiejś dłuższej chwili domagał się uwagi. Tak, ewidentnie nie miała co ze sobą zrobić i potrzebowała pomocy bliskiego przyjaciela. A takiego miała.
Wstała i wyszła z wanny. Złapała za ręcznik i ostrożnie stąpając po zawilgoconej podłodze wytarła się. Z półki przy łazienkowym lustrze wzięła smartfon i wystukała na ekranie wiadomość.

I wysłała do Jaya.

Oczekując w zniecierpliwieniu na jego odpowiedź zaczęła się szykować. Założyła na siebie bieliznę. Szczęśliwie mieszkanie miało dwie osobne łazienki, więc ta była tylko jej i mogła tu mieć wszystko to co chciała. Rozczesała włosy i sięgnęła po suszarkę zerkając co chwilę na ekran telefonu. Dziewczyna nie liczyła że odpisze on natychmiast bo mógł przecież coś robić. Najwyżej jak zaraz nie odpisze to zadzwoni do niego...
Uznała jednak, że najpierw się ogarnie. Wróciła do sypialni i ubrała kolorową koszulkę. Usiadła na łóżku zakładając na siebie niebieskie dżinsy. Wstała i poszła do łazienki po telefon. Odpowiedź już na nią czekała.

Cytat:
Dobrze się składa. Sam nie mam żadnych planów na wieczór Wpadnę po ciebie po robocie, tak przed 17. Okej?
Uśmiechnęła się radośnie na tą wiadomość. Nie widzieli się przez prawie tydzień, bo przez jej nocną zmianę, kiedy on kończył pracę to ona szła do swojej. W prost nie mogła się doczekać spotkania. Zupełnie jak dziecko na Gwiazdkę.

Napisała i odesłała mu sms.

Miała sporo czasu. W sam raz by przygotować coś dobrego. Tanecznym krokiem weszła do salonu. Chwyciła pilot i włączyła telewizor nie ustawiając niczego konkretnego. Rzuciła pilot na kanapę i wyciągnęła z tylnej kieszeni telefon, którym połączyła się z telewizorem. Otworzyła na smartfonie aplikację YT i wybrała playlistę.
Muzyka rozbrzmiała w mieszkaniu. Melissa przeszła do kuchni i zajrzała do lodówki. Odwinęła odrobinę folię którą zakryta była stojący tam półmisek. Wołowinka już ładnie skruszała w marynacie. Wyciągnęła więc to wraz z warzywami i zabrała się za szykowanie obiadu.

Uwielbiała gotować, szczególnie jak mogła to robić dla kilku osób. Stwierdziła, że brat na pewno będzie zadowolony gdy wróci z pracy i będzie miał co odgrzać dla siebie i swojego gościa. Przycięła szparagi i włożyła je do garnka. Wlała wody i ustawiła na gotowanie na małym ogniu.

###
”You’ve got the bullets
I’ve got the gun.
I’ve got a hankering for getting into something
I hit the bottle, you hit the gas,
I heard your 65 can really haul some ass.”

###

Śpiewając piosenkę, której słowa znała na pamięć, Melissa sięgnęła po butelkę tabasco. Już miała nim polać mięso, gdy przypomniała sobie, o tutejszych gustach kulinarnych. Odstawiła butelkę. Później doda tylko sobie. Rok spędzony w NY i wciąż łapała się, na tym, że musiała stopować swoje dawne nawyki.

###
”I see the blue lights, we better run.
Throw out the bottle and I’ll hide the gun
If he pulls us over I’ll turn on the charm
You’ll be in the slammer and I’ll be on his arm.

Ain’t no use in trying to slow me down
‘Cause you’re running with the fastest girl in town”

###

Ułożyła mięso na brytfance i wstawiła do rozgrzanego piekarnika. Nastawiła zielone jabłuszko odmierzające czas i postawiła je na stole.
W międzyczasie zrobiwszy sobie “śniadanie”, postanowiła na czas oczekiwania zalec na kanapie. Wyłączyła YT i przełączyła telewizor na kablówkę. Ustawiła jakiś kanał komediowy i wgryzła się w kanapkę. Przyjemnie mrowiące ciepło wypełniło jej usta. Melissa mruknęła z zadowoleniem.

***

Nie wiedzieć kiedy zrobiła się czwarta po południu. William za godzinę powinien kończyć pracę, pewnie od razu odbierze Natalie...
- Tak, powinnam się już zbierać - stwierdziła po krótkim namyśle. Wzięła długopis i karteczkę. Napisała liścik dla brata i położyła na zakrytej pieczeni. Poszła do pokoju i zaczęła się pakować.
Była już gotowa, gdy dźwięk smsa oznajmił, że Jay czeka na nią na dole. Ucieszyła się. Odpisała, że już idzie.
Założyła bladoróżową bluzę z kapturem i zarzuciła na ramię sportową torbę z logiem Pumy. Wychodząc z pokoju, przeszła przez mieszkanie sprawdzając czy wszystko jest wyłączone, a krany zakręcone.
Z półki w korytarzu zabrała swoje klucze do mieszkania do których miała przyczepiony breloczek dla rozróżnienia ich od kompletu brata, które Will też w tym miejscu zostawiał.
[media]https://img0.etsystatic.com/055/1/7343614/il_340x270.741156852_5kg4.jpg [/media]

Standardowo, jak zawsze w tej sytuacji, zaczęła rozglądać się za telefonem tylko po to by wymacać go w tylnej kieszeni spodni. Założyła jeszcze kurtkę i zaczęła wiązać sznurówki trampek.
- Jedzenie! - przypomniała sobie i cofnęła się do kuchni, po przygotowane i zapakowane już w torebki foliowe kanapki. Wrzuciła je do torby.

Wyszła z mieszkania i zamknęła za sobą drzwi przekręcając klucze w obu zamkach. Nucąc pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek zbiegła po schodach dwa piętra w dół.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 14-08-2016 o 13:58.
Mag jest offline