Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2016, 23:11   #68
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Przeciwnicy nie dawali rycerzom ani chwili na złapanie oddechu. Przywódca oprychów z parszywym uśmiechem na twarzy rzucił się na sir Ludwika trafiając go i bardzo dotkliwie raniąc. Ben jako pierwszy przyszedł z pomocą paladynowi. Posłał dwie migoczące kule, które bezbłędnie trafiły w pierś herszta. Mawia się, że magiczne pociski zawsze trafiają swojego celu.
Venora choć widziała, że wyższy stopniem Helmita jest otoczony to wiedziała, że nie może odpuścić swojemu przeciwnikowi, bo choć był już ranny to wciąż stwarzał zagrożenie. Paladynka w skupieniu szukając luki w obronie bandyty, zrobiła duży zamach mieczem i pchnęła nim. Trafiła go w podbrzusze. Klinga rozorała jego skórę i zagłębiła się w trzewia. Venora z całą siłą skierowała ostrze ku górze. Krew popłynęła z ust przeciwnika, który ostatnie co jeszcze zdołał zrobić to chwycić miecz wystający mu z ciała. Venora odkopnęła osuwające się ciało wyciągając z niego swoją broń, którą zaraz odruchowo machnęła otrzepując z posoki. Towarzyszyło temu przyjemne uczucie satysfakcji.
Była to pierwsza ofiara tego starcia.

Lecz to wciąż dopiero był początek walki. Bardzo wyrównanej.

Giermek o orczych rysach twarzy pomimo obrażeń trzymał się dzielnie, niestety nie był w stanie przejść obrony atakującego go. Ten natomiast wykorzystał brak doświadczenia młodzika i wyminął jego gardę uderzając go. Trafił, a giermek aż stęknął z bólu i zagryzł zęby by nie krzyknąć. Oberwał i krew zaczęła się sączyć mu z rany w boku.
Sir Ludwik pomimo obraźeń wciąż stał mocno na nogach. Z grymasem bólu wymalowanym na twarzy, natarł na dowodzącego bandytami. Jeden zamach. Trafił, mocno kalecząc oprycha z szyderczym uśmiechem. Drugi zamach lśniącego miecza paladyna i... zraniona ręka odmówiła mu posłuszeństwa. Palce zwolniły uścisk na rękojeści i broń upadła mu pod nogi. Venora patrzyła na to z przerażeniem w oczach.
I nie tylko ją ten widok rozproszył. Przeciwnik drugiego z giermków zapatrzył się jak upada miecz rycerza przez co machnął swoją bronią i jedynie przeciął powietrze obok chłopaka. Za to drugi z atakujących sir Ludwika poczuł się pewniej i rzucił na rozbrojonego rycerza. On choć bez broni to tarczę trzymał pewnie i skutecznie osłonił się nią przed nieudolną próbą oprycha. Drugi giermek natarł na oprycha który przed chwilą w niego nie trafił i niestety też nie był w stanie dosięgnąć go.

Venora widząc rany Ludwika oraz jego giermka zdała się zapomnieć o własnym obolałym ciele. Była rozdarta co do podjęcia decyzji komu pomóc pierwszemu. A musiała myśleć prędko, bo w tej chwili od tej decyzji mogło zależeć życie tych mężczyzn...
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline