Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2016, 20:33   #74
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Nie. Nic nam nie wspominał o smoczydle, ani żadnej osobie nazywanej “żelaznym”.- August podrapał się po głowie.
-Padło kilkunastu zbirów. Myślę, że minie jakiś czas zanim wyliże rany i znajdzie nowych najemników. To dobry moment by uderzyć na zielonoskórych. A co ty myślisz?- Aleksander spojrzał na swego kompana, po czym wejrzał na Venorę -Ty też mów mi tu od razu, jak ci się wydaje. Jest możliwość go napotkać w jaskini goblinów?
- Jest taka możliwość, że tam się teraz uda. Ale pewności nie mam - panna Oakenfold nieco skrzywiła się po tych słowach. - Zastanawiam się też czy przypadkiem również sprawa z cmentarzem nie jest powiązana z tym wszystkim. Ghule wspominały, że ktoś, kogo nazywały “mistrzem” kazał im szukać skarbu i dlatego rozkopywały groby. Później dopadła je jakaś istota z pazurami i się z nimi rozprawiła. Musiało być to coś silnego, bo połamało im kości - oparła się plecami na krześle gdy pamięcią wróciła do swojej pierwszej sprawy, od której zaczęły się te dziwne wydarzenia.
-Dobrze. Wracaj do swej kwatery lub do Albrechta, jeśli ciągle nie czujesz się na siłach. Gdy już będziesz gotowa przyjdź do mnie.- Aleksander podszedł do dziewczyny i położył jej dłoń na ramieniu -Wykonałaś kawał dobrej roboty.- pochwalił ją na koniec.
- Dziękuję - odparła wstając ze swojego miejsca. - Oczywiście podejmuję się zadania. Mogłabym choćby jeszcze dziś wyruszyć - stwierdziła patrząc na Aleksandra, a z jej oczu biła pewność co do tych słów.
-Wykluczone. Weź kąpiel. Kup sobie nowy ekwipunek. Odpocznij.- wtrącił się August. W tym samym momencie sir Aleksander wyjął zza pazuchy dokument, który wręczył rycerce.
-To polecenie wydania złota. Jeśli udasz się do handlarzy z górnego miasta, wymienią ekwipunek na glejt, ale ich ceny są wyższe niż u przeciętnego kupca. Możesz również wymienić glejt na złoto u nas w zbrojowni i magazynie, wtedy będzie trochę więcej zachodu ale może uda ci się lepsze ceny wynegocjować z kupcami na rynku, bądź przy bramach do miasta.- wyjaśnił.
- A co z tą próbą sprawdzenia czy jestem planokrwistą? - zapytała. - Mam się do niej jakoś przygotować?
-Nie czas na to. Wrócimy do tego tematu, gdy przyjdzie pora i spokojniejszy czas.- odrzekł świątynny mistrz nauk walki wręcz -Teraz się tym nie przejmuj.- rzekł na koniec wręczając Venorze zwinięty i zalakowany pieczęcią samego przeora dokument uprawniający wymianę go na złote monety. Paladynka wzięła go do ręki i skinęła głową.
Mieli rację studząc jej entuzjazm, bo choć nie chciała tego przyznać to wciąż czuła się jak cień siebie.
- Postaram się jak najszybciej dojść do siebie i dopełnić wszystkich formalności do tego czasu - zapewniła przełożonych i po pożegnaniu się z nimi opuściła gabinet sir Augusta.

Dopiero na korytarzu uświadomiła sobie co zrobiła. Zgodziła się wziąć na siebie ogromną odpowiedzialność. Powodzenie misji i życie ludzi w wiosce jak i zbrojnych, którzy przyjdą z odsieczą miało zależeć od niej. Zdecydowanie w najbliższych dniach sen nie będzie jej przychodził lekko, a i już teraz pojawiły się myśli zwątpienia czy podoła temu zadaniu. Lecz tak po prawdzie, choć cichy głos w jej głowie mówił, że jest jeszcze za młoda, zbyt niedoświadczona to przecież kiedyś musiało do tego dojść. Co prawda wydarzyło się prędzej niż się mogła spodziewać, ale jej przełożeni, będący również jej nauczycielami, nie daliby jej nic tak ważnego gdyby nie ich wiara w jej umiejętności.

Ruszyła w końcu korytarzem przed siebie, bo stanie pod drzwiami w niczym jej nie pomagało. W dłoni ściskała dokument. Podjęła decyzję więc nie było już odwrotu. Trzeba było zadanie wykonać. I nie martwić się na zapas. A przynajmniej starać się za wiele nie zamartwiać.
W końcu postanowiła sprawdzić ile funduszy jej przydzielono na dozbrojenie się. Nie zwalniając kroku złamała pieczęć i zaczęła czytać. Znała te korytarze bardzo dobrze więc nie musiała odrywać wzroku od tekstu.
Pięćset sztuk złota. Aż zatrzymała się z wrażenia. Dla niej było to bardzo dużo pieniędzy. Zwinęła pergamin i ruszyła dalej.
Nie bardzo orientowała się w cenach, ale mniej więcej pamiętała ile wydała na swój miecz. I jak długo na niego oszczędzała. A teraz mogłaby takich kupić prawie pięć sztuk.

Wróciła więc do swojej celi przemyśleć co dalej. Usiadła na swoim łóżku i rozejrzała się. Tak, kąpiel z pewnością była na liście rzeczy do zrobienia. Ale miała jeszcze inne, pilniejsze rzeczy do załatwienia.
Jak choćby odwiedzenie ojca Liamm. Biorąc pod uwagę, że musiała jeszcze zakupić dla siebie sprzęt to uznała, że pan Bardock będzie dobrą osobą do wypytania czy ma kogoś do polecenia w sprawie pancerzy i broni. Choć to ostatnie to planowała po prostu zakupić w tym samym miejscu co poprzednia jej broń.
Przebrała się w wyjściowe szaty i już miała wyjść gdy zdała sobie sprawę, że wzięcie teraz całej gotówki i wyjście na miasto może nie być najlepszym pomysłem. Co innego gdy chodziła w pancerzu, a co innego teraz gdy ubrana po "cywilnemu" nie będzie wyróżniać się spośród zwykłych przechodniów. Z pewnością znajdzie się ktoś kto zechce ją okraść. Wolała tego uniknąć.
"Najpierw udam się do domu Liamm, później rozejrzę po rynku i dopiero jak coś znajdę to wrócę tu po złoto" zdecydowała.
Zostawiła więc glejt w swojej szafce, między innymi listami jakie tam trzymała, zabierając ze sobą jedynie 36 sztuk złota, które posiadała i wyszła zamykając za sobą swoje cztery kąty.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline