Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2016, 22:32   #54
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Dobra, damy im chwilę - stwierdziła siedząc za osłoną, zza której nie byli widoczni dla żadnej ze stron konfliktu. W tym czasie jeszcze raz sprawdziła czy wszystko ma przy sobie: blaster przy pasie, oba miecze w rękach, papierosy i zapalniczka…
Rin chwilę się wahała czy nie sięgnąć po swoją używkę. To by jej pomogło przeczekać by wybadać odpowiedni moment, ale z drugiej strony stałaby się idealnym celem dla snajperów, których zapewne już rozstawili po kątach. A póki mieczy nie miała włączonych to nawet dla niej taki pospolity “kamper” stanowił zagrożenie.

Tymczasem wymiana ognia przybierała na sile wraz z zbliżaniem się przeciwników. Piechociarze mając przewagę liczebną nałożyli tak mocny ogień zaporowy, że komandosi Floty nie mogli nawet wystawić głów zza swoich kryjówek. Huk i jazgot boltów robił się coraz mocniejszy. Czołgi strzelały już bez rozkazu zawalając kolejne budynki.
W tym całym chaosie ciosy wymieniali Ton Lar z Torrekiem. Oficer piechoty walczył teraz dwoma ostrzami, szkarłatnym i srebrnym. Choć keldor był ewidentnie zepchnięty do defensywy, to jednak radził sobie całkiem dobrze.
Mroczna Jedi przyglądała się tej potyczce ze swojego ukrycia. W skupieniu oceniała możliwości obu. Wprawnym okiem odnajdywała luki w ich obronie jak i to jaki styl walki każdy z nich preferuje. Jednocześnie, kątem oka, wypatrywała drugiego ze wspomnianych Sithów. Chciała poczekać aż się ujawni, pokaże co potrafi. Lecz niespokojna natura kobiety wzięła górę nad nią i Rin, nie mogąc się już dłużej opanować, wyskoczyła zza swojego ukrycia.

Razem z pojawieniem się jej sylwetki zajaśniały dwa ostrza świetlne.
Kobieta odbiła pierwszy bolt jaki poleciał w jej stronę, później drugi. Wyglądało to jakby odganiała natrętne muchy. Z nisko pochyloną postawą, na ugiętych nogach, przebiegła przez plac w kierunku najbliższego czołgu. W jednej chwili w jej stronę poleciała cała chmara pocisków. Nie sposób była wszystkich odbić, ale też wcale nie zamierzała tego robić. Nadstawiła oba ostrza odbijając część z powrotem w stronę strzelców, a resztę po prostu ominęła robiąc nagłe uniki.
Sposób w jaki szła i pewność z jaką to robiła wskazywało, że nie jest to dla niej pierwszy raz. Mroczna Jedi dotarła do martwego punktu czołgu i dopiero wtedy wskoczyła na niego. Zielonym mieczem osłaniała się, fioletowym za to zrobiła mocny zamach i wbiła go w nasadę działa.


Powszechnie uważano, że miecze świetlne przecinały wszystko co napotkało ich ostrze z niesamowitą łatwością. Oczywiście było to prawdą w wielu przypadkach, ale nie w każdych. Miecz świetlny był po prostu emiterem czystej plazmy, która w ułamkach sekund przepalała wszystko co weszło z nią w kontakt. Pomijając naturalne własności kortosis czy beskaru, to każdy metal ulegał degradacji. Gdy jednak stop durastali był wyjątkowo wytrzymały, a zastosowana grubość pancerza odpowiednio gruba, to przy zbyt szybkim cięciu, plazma nie nadążała z wypalaniem, pozostawiając jedynie powierzchowne uszkodzenia. Dlatego odpowiednio gruby pancerz czołgu, był świetną osłoną nawet przed użytkownikiem Mocy, dzierżącym tradycyjną broń Jedi i Sith.

Jednak Airine wiedziała to wszystko. Składało się na to zarówno szkolenie w Zakonie Jedi, jak i jej doświadczenia z Wojen Mandaloriańskich. Dlatego nie poprzestała na gładkim machnięciu, ale pozwoliła niecałą sekundę popracować swojemu ostrzu, by nie musieć poprawiać cięcia.
Działo odpadło z hukiem, obijając się jeszcze o pancerz czołgu. Znajdujący się na jego tyłach żołnierze Cesarstwa natychmiast podnieśli się, kierując lufy swoich karabinów w Rin. Było ich ośmiu, zdecydowanie zbyt dużo, nawet jak na nią. Nim oddali jednak pierwszą salwę, błyskawica Mocy poraziła dwóch z nich, zrzucając ich na ziemię. Cathan był tuż za jej plecami z wysoko uniesionym mieczem. Rin od razu wykorzystała przewagę jaką dał jej chłopak. Dawne instynkty zaczęły z niej wychodzić, gdy pozwalała ponieść się ciemnej stronie Mocy. Mroczna z radością bijącą z twarzy doskoczyła do porażonych i zamaszystym ruchem fioletowego ostrza cięła w nich. Dwa ciała żołnierzy upadły w czterech kawałkach. Zielone ostrze zatoczyło młynek osłaniając Rin od blasterów pozostałych napastników. Wtem kobieta rozłożyła ręce i fala Mocy z wielką siłą rozrzuciła ich na boki. Zaskoczeni nie zdążyli nawet się podnieść gdy kobieta jednym susem znalazła się przy nich. Rin z beznamiętnym spojrzeniem cięła swoimi mieczami w ich gardła. Widać było, że nie to sprawiało jej przyjemność z walki.

Po unieszkodliwieniu ich Rin wskoczyła za zasłonę jaką robił dla niej uszkodzony czołg by na chwilę odetchnąć od uciążliwych boltów skierowanych na nią.
- Cathan, melduj jak dojrzysz tego Sitha - krzyknęła do chłopaka po czym wychyliła się by ocenić jak keldor sobie radzi i wypatrzyć swój kolejny cel.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline