Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2016, 18:16   #33
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Świetnie. Myślę, że ja już zacząłem szaleć. Ale poradzę sobie, bez obaw - odparł zgryźliwie Jayden i pociągnął za sobą Melissę.
- Dlaczego właśnie my? - dopytała Jessica.
- Jaki Larry? - mruknęła pod nosem Lisa, marszcząc brwi. Ona nikogo o takim imieniu nie znała. Skierowała pytające spojrzenie to na brata to na Jaya, który właśnie ciągnął ją w stronę wyjścia. Blackleaf z dużą determinacją trzymał jej rękę i Melissa czuła, że nawet jakby chciała to, by mu się nie wyrwała. Nie miała jednak takiego zamiaru, skoro mieli pozwolenie, by odejść. Odwróciła jeszcze na chwilę spojrzenie na starszego brata.
- Will chodź, nie zostawaj - odezwała się do niego w proszącym tonie.

Samantha przysłuchiwała się wszystkim. Czuła się… Jakby była co najmniej w innej galaktyce. Wszystko wydawało się realne, a jednocześnie po prostu nie chciała przyjąć do wiadomości, że mogło być. Nie akceptowała tej wizji. Nie. Ponownie skrzyżowała ręce przed sobą i raczej z ponurą miną obserwowała postać Apostoła. Jej wzrok błądził też po pytających.

”Jaki Larry?” - to było pytanie, które i jej chodziło po głowie i w sumie niemal je wypuściła. Skoro jednak, jeden z jej omamów je zadał, cudownie, nie musiała się tym trapić. Tylko mocniej utwierdzała się w przekonaniu, że to jakiś chory sen. Rozejrzała się. Sama była ciekawa dokąd prowadziło wyjście. Może tym razem znów trafi do jakiejś przyjemniejszej wizji. No i martwiło ją, że się nie budziła. Sam na pewno wyglądała na strapioną tym wszystkim.
- Zaraz - rzucił Will w stronę siostry. - Ile osób bierze udział w tej grze jako gracze? Ilu jest takich jak ty, co mogą nam pomagać lub przeszkadzać? - spytał Apostoła.
- I co musimy zrobić by dobrze w nią grać? Nie znamy przecież celu… - wydukała Maya, której nogi leniwie i powoli zaczęły przesuwać się bliżej drzwi.

Apostoł znowu wstał, a jego napierśnik zazgrzytał, jakby ktoś paznokciami przejechał po czarnej, szkolnej tablicy. Tu nawet metal, nie brzmiał jak metal. Istota pstryknęła palcami, a przed zgromadzonymi pojawiła się półprzeroczysta wizja fretki.


- Kochana, odprowadź państwa, jak będą chcieli sobie pójść - przemówił, kiwając palcem na zwierzątko.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline