Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 14:54   #229
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Z niezwykłą lubością pochłaniała wszystkie informacje, do których dostęp dał jej Mical. Miała dokładnie to czego chciała i była tym niezmiernie usatysfakcjonowana. Z błyskiem w oku przeglądała kolejne i kolejne rejestry jakie podtykał jej pod nos Wielki Mistrz.
Kreatywna księgowość to było coś co odkryła jako swój talent będąc w Czerwonym Kraycie. Sam Sladek pewnie płacze za nią i jej talentem do cyferek bo zapewniało mu to dodatkowe przychody. Nikt już się nie dowie do czego mogła by dojść gdyby dostała jeszcze odrobinkę czasu więcej jako Lana Derei. Nikt też poza denatką nie wiedział jak “drobne” kieszonkowe z tych transakcji zdefraudowała na własne konto.

Przepatrując rejestry w głowie zaczynał jej się układać obraz tego jak wygląda tak naprawdę Nowa Akademia Jedi. Można było czuć się wyjątkowym dzięki zdolności władania Mocą wedle własnej woli. Lecz najsilniejszą mocą, siłą napędową całego wszechświata były finanse. Z coraz szerszym uśmiechem Laurienn główkowała nad tym co poprawić, żeby zwiększyć kredyty i zmniejszyć swoją “służalczość” względem podsypujących ich kredytami senatorów.

Przez dwa lata spędzone jako koordynatorka pracy Tonego Sladka, zwanego Żelaznym, panna Hayes wyrobiła w sobie preferencje co do tego jak lubiła żeby jej działania były opłacane. Otóż nic bardziej jej nie cieszyło jak możliwość wyciągania kredytów od tych na których niekorzyść miała działać. Gdy jej się to udawało to czuła rozpierającą ją od wewnątrz satysfakcję i poczucie spełnienia.

Dlatego wspomnienie o projekcie Sith, w sprawie Czerki był dla niej niczym wyzwanie, które zapragnęła podjąć choćby już teraz. Ale wiedziała, że nic z tego. Mical nigdy jej na coś takiego nie puści samej… z kimś by jej też nie puścił. Prędzej sam by chciał to załatwić.
Nie mniej temat był przedni. Czerka była bardzo majętnym podmiotem, a więc dojenie tej banthy mogło by trwać i trwać. Tak, Hayes musiała się temu przyjrzeć, a na pewno trzymać rękę na tym.
Była jeszcze jedna sprawa, bliższa sercu i pochodzeniu Laurienn, a która mogłaby uniezależnić Akademię od Senatu.
- A może zaczniemy rozmowy z Korellią? - zaproponowała podnosząc wzrok znad datapadów.
- Co masz na myśli? - dopytał, będąc myślami pewnie dalej przy kwotach potrzebnych na działalność jego siatki szpiegowskiej.
- Moglibyśmy wejść pod ich kuratelę. Zawsze lepiej mieć jednego pana niż wielu. Przenieślibyśmy tam Akademię. Wielu z naszych padawanów wprost prosi się, żeby nie marnowało swoich talentów z dziedziny mechaniki czy elektroniki - stwierdziła. - Koniec z proszeniem się w Senacie, a tak naprawdę z Korellią wszyscy muszą się liczyć i nikt nie chce jej zezłościć.
- Hmm… Wszystko o czym mówisz to prawda - podrapał się po brodzie. - Tylko Coruscant daje też znacznie wiele innych możliwości, niż to co moglibyśmy uzyskać na Korelli. Trudno mi teraz coś konkretnego ci odpowiedzieć Laurienn, trzeba to przemyśleć.
Laurienn pokręciła głową.
- Nie śpieszy się z tym. To i tak była tylko luźna sugestia - uśmiechnęła się do niego i zaraz pocałowała go w policzek. - Tak bardzo cieszę się z dzisiejszego dnia - dodała uradowana jak już dawno nie miała na to okazji.
- Chciałbym mieć twój zapał do pracy - jego uśmiech był raczej kwaśny.
- Widzisz, trzeba było od razu mnie w to wprowadzić - odparła z promiennym uśmiechem. - Nie mam nic do prowadzenia wykładów dla padawanów, ale to… - wzrokiem omiotła datapady wyświetlające masę różnych danych. - Jest o wiele bardziej ekscytujące. A jak jeszcze do tego dochodzi polityka - oczy Jedi zabłysły entuzjazmem.
Spojrzał na nią z udawanym przestrachem.
- Stworzyłem potwora… - mruknął po czym zaczął się śmiać. - Jeśli rzeczywiście masz taką ochotę się tym zająć, to zaraz przegram ci wszystkie dane na datapad. Skontaktujesz się z Randem, on personalizuje Sitha w Czerce. Nie myśl jednak, że odpuszczę ci wykłady w Akademii - wyszczerzył zęby.
- Wspaniale - ucieszyła się jeszcze bardziej. - Mical, zdecydowanie powinieneś zacząć mnie zabierać do Senatu! - dodała z rosnącym zaangażowaniem.
- Cóż… - westchnął. - Trzeba się powoli do tego zabrać.
Subiektywnie musiał być temu przeciwny, ale z racji tego, że już to przedyskutowali to nie oponował.

Z triumfalnym uśmiechem Laurienn przytuliła się do mężczyzny. Miała, po raz kolejny, zamiar przypilnować wszystkiego by mieć pewność, że żadna okazja nie zostanie przeoczona. Czerka stała się oczywiście dla niej priorytetem. Polityką i wprowadzeniem się do Senatu planowała poczekać do imprezy na Taris, na którą to zaprosił ją Mical… Będzie mogła jasno zaznaczyć swoją pozycję w świecie i definitywnie skończyć z wizerunkiem kawalera jaki miał jej ukochany.
Plany, plany, cała masa pomysłów rodziła się w jej głosie. W końcu nawet przypomniała sobie, że powinna w końcu nawiązać kontakt z Yuthurą. Skoro Mical otworzył przed nią cały swój świat to i sama powinna przestać ukrywać Bann przed nim.

Zalotnie przygryzła wargę.
- To co? Może mała przerwa od spraw służbowych... - zapytała patrząc na niego pożądliwie. Zupełnie jakby ta szczera wymiana informacji napaliła ją nie mniej niż czułe słówka i pieszczoty. Jej partnerowi nie trzeba było większej zachęty i już wkrótce, nieśpiesznie, ciesząc się tym wolnym popołudniem, w pełni oddali się namiętności.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline