Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2016, 22:49   #77
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Ojciec i jego gosposia cz 1/2

Theseus zapukał, choć szczerze wątpił, czy przez hałas, jaki powodował pracujący młyn, ktokolwiek mógł dosłyszeć to stukanie. Wszedł więc do izby, a w niej zastał swoją gosposię i starszą Zbażynową.
- Pan Józef czuje się lepiej, niż na jakiego wygląda. Z odrobiną łaski Pańskiej powinno już jutro mu się polepszyć - oznajmił Cicerone i zerknął na Chloe trzymającą w dłoniach wiadro pełne mleka. Widząc jej wiotką sylwetkę pochylającą się nad tym ciężarem, momentalnie przystanął do niej i przejął naczynie do swojej muskularnej ręki.
- Rozumiem, że to na rzecz świątyni? Bóg zapłać, pani Genowefo - podziękował, skinąwszy do niej głową.
Pożegnawszy się z gospodynią, cicerone w towarzystwie swej młodziutkiej gosposi ruszyli w drogę powrotną ku swemu nowemu domu, jakim była dla nich szuwarowa świątynia Wielkiego Budowniczego.
Jako że ciemno już całkiem było, by nie ulało się mleka z wiadra, musieli ostrożnie stąpać nierówną ścieżką prowadzącą ich z młyna.
- Poprzedni duchowny musiał albo popełnić samobójstwo, albo ktoś go zabił gdzie indziej i zrzucił z dzwonnicy dla zatarcia śladów - Chloe odezwała się nagle, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, czy wprowadzenia w temat. Powiedziała to z powagą w głosie, nieco szeptem i tylko jak ojciec Glaive uważniej jej się przyjrzał, to dostrzegł, jak czujnie dziewczyna rozgląda się na boki, choć tak naprawdę wyglądała na pierwszy rzut oka tak samo niewinnie jak zwykle.
- Dziecko, skąd takie przypuszczenia, że ktoś mógł nastawać na życie ojca Philippe? Raczej nie był tamtej nocy z nikim widziany - zagaił Theseus, a podszedł do tematu lekko, nie dając po sobie poznać, czy wątek, który powzięła młoda gosposia, wywarł na nim jakiekolwiek wrażenie. Mimo wszystko Chloe mogła dosłyszeć nutę zaintrygowania, jakby sam Cicerone rozważał taką możliwość i dopiero ona była pierwszą osobą, z którą o tym rozmawia.
- Na dzwonnicy nie było żadnych śladów, by ktoś próbował uchronić się przed upadkiem. A w gabinecie znalazłam wybity ząb i niedopałek cygara. Z tego co wiem, to cicerone nie był palaczem, tym bardziej tak drogich używek - odparła mu. - Poza tym w Szuwarach chodzą plotki, jakoby gosposia tamtego duchownego miała się w nim podkochiwać - na to akurat dziewczyna się skrzywiła. - Jeszcze rozumiem, gdyby była od niego młodsza - mruknęła do siebie, kręcąc głową z dezaprobatą. - Niestety nie znalazłam nic, co by wskazywało, kto i po co mógłby to cicerone zrobić - wzruszyła bezradnie ramionami.
- Ciekawe… To by rzucało nieco więcej światła… - mruknął do siebie Theseus i wolną ręką pogładził brodę. Przez chwilę szedł w milczeniu, jakby przetrawiając wszystkie zasłyszane informacje i układając je sobie głowie. Wreszcie nią pokiwał i przekręcił na bok, by w ciemności dostrzec drobną sylwetkę gosposi.
- Zastanawiające jest, skąd zaczęłaś interesować się całą tą sprawą, droga lilium - powiedział, zerkając na nią czymś w rodzaju konsternacji połączonej z rozbawieniem.
- Oh - Chloe uśmiechnęła się uroczo. - Po prostu czy ojca nie zastanowiło to? Ktoś wchodził w środku nocy na dzwonnicę. Po co? - zapytała retorycznie. - Może zwid, może chciał skoczyć, a może ktoś go tam zwabił lub zaciągnął - jak zawsze krok gosposi był lekki i prawie nie słychać było, by obcasy jej butów wydawały jakikolwiek odgłos. Zupełnie jakby poruszała się niczym kot.
- Tak, zastanawiały mnie przyczyny zgonu ojca Cicerone. Tak samo jak ślady włamania w jego gabinecie oraz brakujące strony wyrwanej z księgi ofiar na rzecz kościoła - odpowiedział ciszej, kiedy weszli już w zabudowania. Wtedy ponownie zamilkł, ale już raczej nie po to, by coś sobie przemyśleć, a raczej by ograniczyć ich rozmowę od niepowołanych uszu.
- Nie skarcę twojego zainteresowania - powziął ponownie, kiedy znaleźli się już na podwórzu świątyni -[/i] bo i nie mam ku temu podstaw. Chcę jednak, byś o swoich przypuszczeniach nie rozmawiała z nikim innym, poza mną. Chloe, jesteś w stanie to przyrzekać? -[/i] zapytał, opierając dłoń o klamkę i przystając przed drzwiami wejściowymi do plebani. Swój wzrok skupił na młodej kobiecie, przyglądając się jej badawczo.
Panna Vergest uniosła brwi zaskoczona, że ojciec Glaive postanowił zrewanżować się, dzieląc własnymi spostrzeżeniami. Jej twarzyczka spoważniała, ale oczy Chloe błyszczały wyrażając radość, podobną do tej, którą czuje dziecko dostając pochwałę od rodzica.
- Oczywiście, przyrzekam na życie swojej matki - odparła mu gosposia, kładąc prawą dłoń na swej piersi, na wysokości serca. Duchowny wyraźnie odczuł, że dziewczynie zależy na jego akceptacji.
- Włamanie… - powtórzyła po cicerone. - Może ten kto się włamał obudził ojca denata, ten chciał zobaczyć co się stało i... To przyczyniło się do jego śmierci... albo ogłuszenia... A dla zatarcia śladów napastnik zrzucił go z dzwonnicy... - zamyśliła się nad swoją teorią. - Ale czemu gosposia oszalała? Mówią, że jest "taka" właśnie od tamtej nocy. Czyżby magia? - dodała na koniec krzywiąc się, jakby zjadła coś gorzkiego.
- Czasem powód może być bardzo prozaiczny - odparł Cicerone, wyłuskując z kieszeni klucz do drzwi i otwierając nim je. - Czasem też nasze serca nie mogą pogodzić się ze stratą, wpędzając umysły na ich skraj - dopowiedział, przekraczając próg.
- Może trzeba było by jeszcze raz zbadać gabinet, ale tym razem za dnia… - zastanowił się na głos, będąc już w korytarzu.
- Ojciec, który tu przybył w związku ze śmiercią cicerone, bardzo się spieszył, żeby opuścić Szuwary. Próbowałam jakieś informacje o nim zdobyć od opiekunek. Ale one nawet imienia jego nie znają - Chloe pokręciła głową. - Myśli ojciec, że gdzieś mogą się znajdować dodatkowe spisy datków, które mogłyby wyjaśnić co zawierały wyrwane strony? - gosposia spojrzała na duchownego, ale widać było, że się tym nie łudziła. - A może ja spojrzę na te zapiski? - zaproponowała.
- Czyli był tu ktoś, żeby posprzątać bałagan - Theseus zerknął w zamyśleniu na gosposię. Doszedłszy do skrzyżowania, rozejrzał się. Spojrzał najpierw w prawo, na drzwi do swojej komnaty, a następnie w lewo, na schody.
- Obawiam się, że nie możesz ich zobaczyć. Dokumenty takie jak te są tajemnicą kościoła - mruknął i potarł kark.
- Może jednak powinienem jeszcze przejrzeć księgi. Musi tam być coś, co przeoczyłem.
Chloe przewróciła oczami. Czy to była reakcja na to, że nie może spojrzeć w dokumenty, czy na to, że duchowny chciał jeszcze raz, w tym stanie, ślęczeć nad nimi? A może wszystko na raz?
- Na pewno ojciec coś przeoczył - zgodziła się z nim gosposia. - Ale to przez zmęczenie. Mówiłam ojcu, żeby ojciec poszedł spać. Wypoczęty umysł lepiej pracuje - pogroziła mu palcem. - Więc proszę, niech ojciec zje już tylko kolacje i pójdzie spać. A jutro, po śniadaniu może pozwoli mi ojciec spojrzeć na te dokumenty... przez ojca ramię - uśmiechnęła się uroczo po tej propozycji czytania ksiąg pod nadzorem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline