Gretha ucieszyła się, że James nie naciskał na wrócenie do koszmarnej rodzinki, która najwyraźniej nie ma problemów by składać w ofierze narzeczonych swych córek. W takich chwilach pani doktor musiała przyznać, że jej własna rodzina nie do końca jest taka ostatnia wraz z aranżowanymi małżeństwami mającymi na celu podtrzymać smoczą linię w rodzie. - Tak, tak. Zdecydowanie za bardzo rozkojarzyliśmy się pobocznymi sprawami. Pan Greenglade może się już niecierpliwić - westchnęła. Wstając od stołu spojrzała na Henriettę. - Może my dwie ruszymy przodem, dotrzemy tam w mgnieniu oka i zaczniemy już miło zagadywać naszego archeologa - z mrugnięciem oka zasugerowała Jamesowi. - A wy - spojrzała po wszystkich zebranych w pubie pracownikach Monster Corp. - Dołączycie jak tylko znajdziecie jakiś transport
Po tych słowach, jakby zakładając, że wszyscy się z nimi zgodzili, Gretha odeszła od stołu i ponaglająco machnęła ręką ku Henriettcie. Panna von Aleroth już nie mogła się doczekać by rozprostować... skrzydła.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |