Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2016, 23:39   #96
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Została brutalnie wyrwana z przyjemnego snu. Takiego spokojnego i odprężającego, którego nikt nie chciałby opuszczać. Od razu usiadła wyprostowana na swoim posłaniu. Choć Venora wciąż jeszcz w pełni się nie przebudziła to lata treningu zrobiły swoje i rycerka odruchowo zaczęła się ubierać, narzucając na siebie kurtkę, a zaraz po tym już wiązała buty. Jej rozkojarzone myśli krążyły wokół osoby z jej snu. Próbowała sobie przypomnieć twarz dziadka, ale im bardziej się starała tym bardziej mgliste to wspomnienie się robiło. Jeszcze przez całkiem długą chwilę od przebudzenia jawa wydawała się jej być bardziej nierealna niż sen, w którym była.

Paladynka, tak jak polecił jej brat, wstając od swojego posłania wzięła ze sobą miecz i tarczę. Nie sprzeciwiła się, gdy Arthon polecił zostawić zbroje. Wtedy wydało jej się to całkiem sensowne. Szybko ruszyli tam gdzie wskazali im zwiadowcy

Venora miała wrażenie, że tak naprawdę to dopiero w połowie drogi do miejsca gdzie czekał na nich jeden z żołnierzy to dopiero w pełni wybudziła się. Niesamowite dla niej było to, że wciąż wydawało jej się, że naprawdę czuła na opuszkach palców to jak dotykała kłosów zboża przez które zmierzała z dziadkiem w kierunku lasu.
“To musiało być wspomnienie” tłumaczyła sobie. Ale nie potrafiła zrozumieć, czemu akurat w tej chwili to właśnie sen zaprzątał jej myśli. Powinna przecież zastanawiać się co też począć z zagrożeniem znalezionym przez zwiadowców.

-Dwoje mężczyzn jest w środku- syknął ten zwiadowca, który wyczekiwał Venory i reszty pod ruinami -Zbliżyłem się tam trochę i chwilę podsłuchiwałem. Rozprawiają o gotowości do powstania, lecz coś zagłusza ich głosy. Te błyski- wskazał palcem okienko, w którym pulsowała, jaskrawa, świetlista aura -Towarzyszy im dziwne buczenie, rosnące na sile wraz z intensywnością światła- wyjaśnił.
-Być może to jakaś magia- wtrącił się Arthon, lecz jego spostrzeżenie nie było przejawem geniuszu, nawet zwykły piechur nie mający pojęcia o magii powinien połączyć te fakty.

Głos brata uświadomił Venorze jak bardzo sama była rozkojarzona. Musiała wziąć się w garść.
“Rebelia? Jakie powstanie?” jakoś nie była w stanie połączyć tego z goblinami.
- Poczekajcie - rozkazała. - Podejdę bliżej i sprawdzę... nastawienie tych istot - nie było tajemnicą, że paladyni mieli zdolność oceniania charakteru drugiej osoby. Od razu wiedzieli, czy ktoś w ich otoczeniu był zły, a nawet z czasem co niektórzy rycerze prawa potrafili zmusić do mówienia tylko prawdy.
Rycerka ujęła mocniej swój miecz i ruszyła by zbliżyć się do wieży.

Z każdym kolejnym krokiem stawianym w kierunku ruin Venora czuła jak coraz mocniej przewraca jej się w żołądku. To było dziwne, nieznane jej uczucie, bynajmniej nie zapadające w pamięci jako coś pozytywnego. Rycerka czuła w środku jak cała ta ziemia jest przeklęta, nasycona i przesiąknięta aurą zła do cna. Z trudem zbliżyła się pod drzwi, lecz nie była już w stanie ocenić czy istoty przebywające w środku są złe. Zepsucie i zgnilizna aż pulsowało dookoła a mury ruin w bladym blasku księżyca wyglądały jeszcze bardziej złowieszczo niż tam, z skraju lasu.

Paladynka była tak blisko wejścia do wieży, że mogłaby już prawie go dotknąć. Lecz to całe zło jakie ją otaczało przerastało ją. Z obawą musiała stwierdzić, że nie czuła czegoś takiego nawet, gdy walczyła ze smoczydłem. Sama ta ziemia zdawała się być pannie Oakenfold przeklęta, a co dopiero istoty które musiały tu się gnieździć.
Rozsądek kazał jej się wycofać. Lecz gdzieś w głowie ciągle kołatało jej się wspomnienie słów Ludwika. Czy rzeczywiście było tak, że ciągle "żebrała" o pomoc zakonu?
To sprawiło, że jeszcze chwilę wahała się. Pokręciła w końcu głową i jej twarz nabrała zaciętego wyrazu.
"Nie"

Rycerka ostrożnie wycofała się. Sami jej przełożeni zgodnie przyznali, że przydarzały jej się w ostatnim czasie rzeczy, które wydarzają się doświadczonym rycerzom. Teraz co prawda miała ludzi, ale ich zadaniem było przegonienie goblinów. Nie byli oni gotowi na walkę z demonami. Ona sama nie była również na to gotowa. Tu potrzeba było oddziału zbrojnego kapłanów, a nie zwykłych żołnierzy, których sam strach przed przeciwnikiem może sparaliżować.
Paladynka wróciła do pozycji zajmowanej przez jej brata i zwiadowcę.

- Wycofać się. Wracamy do obozu. Muszę pomówić z Virgo - oznajmiła i ponagliła ich by ruszyli. - Oznaczcie dobrze to miejsce na mapie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline