Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2017, 22:12   #54
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Valkoinen

Conrad wziął do ręki jedną z kopii materiałów i zaczął czytać na głos.
- Działka John Stenberginranta 4 od 1978 roku pełniła funkcję tymczasowego parkingu i przechowalni samochodów. Następnie w 1987 roku właściciel zbudował na nim hotel Wartsila Strand zaprojektowany przez biuro Martinusa Schuurmana. Posiadłość trafiła w ręce państwa i została wystawiona na sprzedaż. Spółka Hilton Hotels & Resorts w 2003 roku stała się następnym właścicielem i pozostaje nim do dnia dzisiejszego.

Następnie Koordynator spojrzał znad kartek na detektywów.
- Czy kogoś zastanowiło, dlaczego Finlandia w ogóle przejęła posiadłość?
Egelman zrobił efektowną pauzę. A może po prostu zagapił się w pilot, szukając odpowiednich przycisków. Wreszcie na ekranie telewizora ukazało się zdjęcie atrakcyjnej blondynki.

[media]http://akns-images.eonline.com/eol_images/Entire_Site/2013631/rs_560x415-130731110154-1024.Buffy.mh.073113.jpg[/media]

- Supo odkryło w 2002 roku w rezultacie ciągnącego się latami śledztwa, że działka na John Stenberginranta 4 wcale nie jest taka niewinna. Ten tymczasowy parking i przechowalnia samochodów w rzeczywistości okazały się centrum operacyjnym handlarzy kradzionymi autami z całej Finlandii, a może i Skandynawii! Mówimy o rocznych obrotach o wartości milionów dolarów! - Egelman rozpostarł dłonie. - I to wszystko na działce w centrum stolicy, cały czas pod nosem Supo, policji, całego kraju! Sprawę zatuszowano, bojąc się skandalu nieporadności tamtejszych służb. Przestępcy w 1987 roku wybudowali za lewą forsę ogromny hotel, a sam handel samochodami przenieśli w inne miejsce i wpadli właśnie z powodu tych przenosin. Niestety policja zdołała wyłapać jedynie płotki. Prawdziwe grube ryby pozostały poza zasięgiem. W każdym razie państwo przejęło feralny hotel i wystawiło go na aukcji. Wcześniejsza właścicielka działki i posiadłości również nie została ujęta. Być może była jedynie podstawioną, przypadkową osobą. Widzicie ją na zdjęciu. Niejaka Josefiina Kulmala, bo tak się nazywała, zniknęła niepostrzeżenie niczym dziewictwo licealistki. Już nigdy jej nie odnaleziono.

Conrad przełączył telewizor na następny slajd.
- Zapamiętajcie ten wątek, a teraz przejdziemy do kolejnego. Potem wszystko zgrabnie połączy się w całość .


- W Helsinkach już od kilku lat krąży pewna miejska legenda o tajemniczej przestępczej grupie rządzącej miastem. Nazywają ją Valkoinen, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy “biel”. Nikt nie wie, kto do niej należy, policja nigdy nie wydała oficjalnego komunikatu w ich sprawie. Być może są tylko plotką, nieistniejącym pomówieniem. Na ich czele podobno stoi tajemniczy przywódca zwany “Lumi”. Po fińsku “śnieg”, jednak to słowo znaczy różne ciekawe rzeczy również w innych językach. Według legendy ich gniazdem jest Casino Helsinki, duży przybytek hazardu w samym centrum stolicy. Widzicie je na zdjęciu. Prawdziwa świątynia hedonizmu. Alkohol, forsa, narkotyki, prostytutki… można znaleźć wszystko, jeżeli tylko się chce. Jedną z najbardziej znanych tamtejszych osobistości jest Lea Virtanen. To najbardziej popularna krupierka Casino Royale, z którą ten dom hazardu jest wręcz utożsamiany.

Conrad przełączył slajd na następny. Tym razem ukazało się zdjęcie pięknej szatynki.


- Pytanie za sto punktów! - Egelman podniósł głos. - Co łączy oba wątki?

Natalie wpatrywała się bez wyrazu w przedstawiane slajdy, puste, nic nieznaczące obrazy. Mogło się wydawać, że niemal spija każde słowo z ust Elegmana, jak pilna uczennica. Ale jej myśli błądziły zupełnie gdzie indziej. Znowu wydawało jej się, że ciało jest obok niej, niezależne i niezwiązane. Nawet ręka, która sięgnęła po kubek z wodą, który ktoś postawił w pobliżu niej wcale nie mogła być jej ręką.
- Wszystko prowadzi jedna… firma? - usłyszała swój głos, jednak pytanie, które zadała wydawało się jej tak głupie, że zaczęłą się zastanawiać, czy to na pewno ona je zadała. Idiotka. Wewnątrz niej mieszkała jakaś idiotka.

- Josefina i Lea to jedna osoba, na upartego siostry, tak? - odezwała się Imogen, która zrobiła skwaszoną minę po własnym stwierdzeniu. Czuła się jakby miała deja vu. Bardzo nieprzyjemne deja vu. - I tamtejsza policja tego nie ogarnęła jeszcze? - blondynka siedziała z głową podpartą na ręce, której łokciem opierała się na stole. Paznokciami wolnej dłoni stukała o blat. - Ktoś z helsińskiej komendy musi niezłą kasę za to brać. Ale co tam - wzruszyła ramionami. - W końcu w portlandzkiej policji mamy wsiąkniętą na dobre włoską mafię czego nawet komendant nie ogarnia, więc akurat to mnie nie dziwi - westchnęła Olander.
Lotte pokiwała twierdząco głową, znów zgadzała się z opinią swojej przedmówczyni.

W międzyczasie Alice złapała podrzucony jej przez Egelmana ręcznik papierowy, z tym że no nie był jej już potrzebny. Skończyło się więc na tym, że postawiła go obok siebie i powróciła do przysłuchiwania.
Gdy natomiast padło pytanie, podobnie jak i Imogen, pomyślała że kobiety mogą być ze sobą jakoś spokrewnione. Nawet jeśli nie więzią siostrzaną, to na pewno jakąś rodzinną. Przynajmniej w mniemaniu panny Harper to miałoby ręce i nogi, jedna pani maczała palce w jednym temacie, druga w drugim i wszystko zostaje w rodzince, choć nikt wcale nie musi o tym wiedzieć. Zerknęła więc na blondynkę, a potem jej uwagę zwróciło kiwanie głowy Lotte, która najwyraźniej również potwierdziła zdanie Olander. Przez chwilę zamyślone spojrzenie śpiewaczki padło na do tej pory najbardziej małomówną kobietę, która rzuciła coś o firmie, cóż i tu było trochę racji. Koniec końców nie miała nic do dodania sama, więc zerknęła na Sharifa, czy może on, rodzynek w grupie, się wyłamie i coś dopowie…

Irakijczyk jednak nie zdążył odpowiedzieć, gdyż Conrad uśmiechnął się szeroko i zaczął powoli klaskać.
- Brawo! - krzyknął z podziwem. - Nasze systemy rozpoznawania twarzy potwierdziły z dużym prawdopodobieństwem, że mamy do czynienia z tą samą kobietą! Rzeczywiście policja helsińska mogła zostać przekupiona, jednak miejmy na uwadze, że nikt tam nie wyświetlił jej członkom na prezentacji oba zdjęcia jedno po drugim. Mogli zwyczajnie to przeoczyć. Trudno oczekiwać, że nagle zaczną aresztować wszystkie kobiety podobne do Josefiiny Kulmali... i to bez dowodów. A o te ostatnie trudno, gdyż fińskie prawo z powodzeniem chroni kasyna i inne tego typu ośrodki przed niespodziewanymi najazdami policji. W przypadku nie znalezienia niczego nielegalnego służby musiałyby wypłacić spore odszkodowania za nadszarpnięcie wizerunku domu rozrywki - Egelman wzruszył ramionami. - Nie słyszeliście jeszcze o jednej pogłosce. Podobno Lea Virtanen jest dziewczyną Lumiego i tylko przez nią można dojść do samego przywódcy Valkoinen. Być może to tylko plotka rozsiana przez Casino Helsinki mająca na celu zwiększenie popularności ośrodka... a może jest w tym ziarenko prawdy. Podobno niektórym z gości Lea podarowuje szczęśliwy żeton i wskazuje miejsce na mapie Helsinek, gdzie przeprowadzane są nielegalne wyścigi samochodowe. Zdaje się, że aby dołączyć do Valkoinen, trzeba się trochę natrudzić - Egelman westchnął. - W każdym razie warto. Tylko w ten sposób moglibyśmy wykluczyć, czy Lumi nie zdecydował wysadzić działki niegdyś należącej do niego.

Conrad zaczął spacerować po sali konferencyjnej
- Z jakiego powodu miałby to zrobić? Potężnym ludziom wystarczy zemsta i nienawiść jako motyw. Zawiść za odebranie posesji należącej niegdyś do niego. "Jeżeli ja nie będę jej miał, to nikt nie będzie". Być może tylko o to chodzi... o ile Lumi w ogóle istnieje - Conrad wzruszył ramionami. - W każdym razie rzeczywiście jest tu dużo znaków zapytania, założeń i niedomówień. Dlatego też polecam wam zainteresowanie się tym wątkiem i rozwianie niepewności. Być może Casino Helsinki poszukuje właśnie pięknych krupierek? - zasugerował, spoglądając po zebranych kobietach. - To byłaby dobra okazja, by zaprzyjaźnić się z Leą Virtanen. Można też próbować wygrać z nią w pokera i oczekiwać szczęśliwego żetonu oraz dalszych wskazówek. Albo alternatywnie zaczaić się, porwać kobietę i torturować, aż zacznie mówić - Egelman mrugnął okiem, jednakże ton jego głosu sugerował, że nie do końca żartuje. - Warto również poszperać w samym Casino Helsinki, czy nie ma tam jakichś dokumentów, czy czegokolwiek wskazującego, że rzeczywiście jest to siedziba Valkoinen. Ewentualnie można poszukiwać owych nielegalnych wyścigów u źródeł poza kasynem. Na przykład korzystając z przywilejów funkcjonariuszy Supo. Ostatecznie taki proceder nie mógłby pozostać kompletnie niespostrzeżony, czyż nie? - Conrad posłał w eter pytanie retoryczne.

Westchnął i przeciągnął się.
- I co, wciąż niezainteresowani? - zapytał z zaciekawieniem, po czym dyskretnie spojrzał na zegarek.

- Będę zainteresowana tym, czego wymaga IBPI - odpowiedziała krótko Natalie, odgarniając włosy do tyłu płynnym ruchem. - Wolałabym ruszyć w teren, niż siedzieć na tyłku. Dodatkowe informacje zawsze możecie podać nam już w trakcie.
- Poza tym wszystkim agentom daliście zadania gdzie indziej w trosce o ich bezpieczeństwo? - dodała nieco napastliwym tonem. Conrad Egelman skinął głową.
- Wszyscy zdrowi detektywi, którzy nie wymagają opieki ambulatoryjnej, wybierają się na misję. Niestety tych ciężko poszkodowanych jest bardzo dużo i nasze siły medyczne muszą się nimi zaopiekować. Na dodatek pamiętajcie, że większość oddziałowych detektywów już w chwili ataku była na jakimś śledztwie. Moje koleżanki Koordynatorki Fennekin i Nilsson właśnie w tej chwili przeprowadzają wprowadzenia na dwie inne misje.

Natalie nigdy się nie spodziewała, że pozna jednorazowo tyle nazwisk i twarzy współpracowników z Firmy. Ale na pewno była ciekawa co dalej z wszystkimi się stało oraz:
- Na jakiej podstawie dobieraliście nas do zadań? Czy to jak zwykle ściśle tajne?
Z jednej strony miała ochotę uciec z Portland, tak, jak sugerowała IBPI, z drugiej czuła, że powinna zostać, wspierać rodzinę, dać jakieś wyjaśnienia, przejąć się bardziej. Ale nie była pewna, czy jest jeszcze do tego zdolna. Może te wszystkie uczucia wrócą do niej w przyszłości, ale teraz. Teraz czuła, że i tak wszystko jest poza jej kontrolą. Wszystkie pytania, które zadaje i tak nie otrzymają satysfakcjonującej odpowiedzi, wszystkie zadania popłyną swoim rytmem, a ona straci kontrolę.

Olander bez skrępowania przyglądała się Koordynatorowi, gdy ten raz po raz dorzucał im kolejne, ciekawsze informacje o sprawie, które sprawiały, że na twarzy blondynki zaczęło się malować coraz większe zainteresowanie. Nawet złapała się na tym, że już całkiem zignorowała wątek dotyczący wkręcenia się w szeregi fińskiej policji.
Uwagę Imogen zwróciła Natalie. Jej pytania sprawiły, że Szwedka uśmiechnęła się i znów spojrzała na Conrada. Olander miała już swoją odpowiedź na ostatnie pytanie panny Douglas, bo z wiedzy jaką miała wynikało, że przynajmniej 2 osoby z zebranej tu grupy Detektywów były bardzo na miejscu.
- Mój Skorpion nadaje się idealnie, żeby liczyć karty. Umiem też grać, w kasynie byłam raz czy dwa... - odezwała się Immy wspominając czasy, kiedy będąc jeszcze pilotem, czasem na wylocie była zapraszana przez "przelatywanych" biznesmenów na takie czy inne eventy towarzyszące. Spojrzała na Harper. - Za to Alice mogłaby pomagać mi w oszukiwaniu chodząc w koło stołu i mówiąc mi przez radio co kto ma w rękach. No i swoją urodą by rozpraszała innych grających - uśmiechnęła się do rudowłosej. Wzrok zaraz skierowała na Natalie.
- Chyba nie ma nikogo bardziej odpowiedniego w tym gronie do zajęcia się sprawą od strony policji od ciebie - powiedziała do Douglas i popatrzyła po Lotte i Sharifie. - A skoro mamy bawić się w to, to dobrze by było znać język tubylców - stwierdziła. Ta dwójka nie miała Skorpionów, więc ich umiejętność władania fińskim stała pod znakiem zapytania. - Lotte, czy poza polskim i holenderskim - wymawiając ostatnie słowo z jakiegoś powodu bardziej zaakcentowała i lekko zmrużyła oczy. - Znasz może też i fiński? Albo ty Sharif?

- Dość - Koordynator podniósł rękę do góry. - Ta rozmowa odbędzie się między wami już w Helsinkach. Teraz zwyczajnie nie mamy czasu na nią. Poza tym nie interesuje mnie, jak już podzielicie się zadaniami. Zgadzam się tutaj w pełni z Detektyw Douglas, że czas to pieniądz.
Olander skinęła mu głową. Miał rację, bo zostało im już tylko niewiele ponad dwadzieścia minut.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline