Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2017, 00:01   #24
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
9

Hargar ocknął się na dźwięk ujadających psów. Z początku myślał, że jest w górskiej chacie i psy szczekają witając przybysza. Niestety. Był w jaskini na tej przeklętej wyspie.

Podniósł się i podszedł do Shillen.

- Daj. Ja spróbuję. Nie ma co stawać do walki w waszym zmęczeniem. - Powiedział cicho i wyszedł w pole widzenia orka. - Ty! Obsrańcu! Może byś sam na sam wyszedł a nie swoją bandą się zasłaniał?! - Warknął głośno, aż się echo po jaskini rozniosło. Oczywiście wiedział, że Ork może go nie rozumieć więc walnął się w klatę i wskazał na orka i na siebie po czym uderzył pięścią w otwarta dłoń drugiej ręki.

Rashad zaklął pod nosem, miał nadzieję, że leżę skorpioliszka będzie bezpiecznym miejscem z powodu lęku, który taki potwór musiał budzić w okolicy. Zerwał się na równe nogi, chwytając rapier i tarczę i próbując zorientować się w sytuacji.

Elfka posłuchała ogromnego wojownika, sama doskonale wiedziała, że w jej stanie nie ma szans w starciu z orkami. Stała więc i przyglądała się przebiegowi sytuacji nie ingerując w plan Hargara, jednak odruchowo położyła dłonie na rękojeściach swych krótkich mieczy dopiętych do pasa, w razie gdyby ork nie przyjął wyzwania rzuconego przez barbarzyńcę.

Katon wstał, zdziwiony pojawieniem się nocnego intruza i słysząc butne wyzwanie barbarzyńcy zmarszczył brew, przywołując swojego chowańca. Zamierzał zabezpieczyć barbarzyńcę magiczną zbroją, choć póki co wolał czekać na rozwój wydarzeń. Przypadł jednak do skały i schodząc z widoku zwiadowcy.

Minerva nerwowo zacisnęła ręce na lutni, zerknęła na Amirę po czym przeniosła spojrzenie na druida wołając.

- Myślę, że to jest właśnie najodpowiedniejszy moment na podwodne podróże...!

Ujadanie przybrało na sile, lecz po słowach Hargara brzmiało już inaczej. Poszczekiwania psów myśliwskich zagłuszyło frenetyczne ujadanie dobrych trzech tuzinów małpich, orczych głosów, które niespodziewanie, jak nożem uciął, przerwał ostry rozkaz.

- Przyjmuję wyzwanie, choć nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo głupio postąpiłeś, mój przyjacielu - wysyczał głos nadciągającego z obstawą wojownika, który jakby wiedział, że nadeszła ostatnia godzina jego oponenta. Mimo ciemności jego oczy błyszczały, a od samego patrzenia w nie można było poczuć, jak dusza wysysana jest z ciała.


Awanturnicy dopiero teraz dostrzegli nieubłagany proces rozkładu, który drążył ciała stworów, podobnie jak obracał w puch innych śmiertelników. Napotkani orkowie byli zaledwie niewielkim fragmentem znacznie większego zepsucia, którego owe potwory czciły pod imieniem Yurtrusa. Niektóre z nich były już jedynie materialnymi powłokami dla zgnilizny orczego boga śmierci i zarazy, u innych zaczątki plagi czekały jakby na odpowiedni moment w orczych trzewiach.

Choroba była bronią, która nie miała sobie równych, potrafiła nawet ciała jej wrogów obrócić przeciwko nim samym. Niewidzialna siła, która potrafiła powalić na kolana. Oczyma wyobraźni rozbitkowie dostrzegli siebie umierających na dziesiątki chorób, czujących symptomy niezliczonych plag i konających powolną śmiercią. To byłoby jak straszliwa tortura zadawana przez istotę, która nienawidziła ich za samo istnienie...

Zabłysło żółto-zielonkawe światło. Rozświetlony zaklęciem kostur szamana ukazał twarz czarnoksiężnika, która prawie pozbawiona była ciała: policzki się zapadły, wargi ściągnęły się, odsłaniając blade dziąsła i białe kły. Głowa bardziej przypominała zmumifikowaną czaszkę, ale żywe jeszcze ciało, które ją otaczało sprawiało, że ork wyglądał niepomiernie bardziej przerażająco od trupa.

Kiedy w nienaturalnym świetle stanął największy z orków, powietrze wypełniło się zapachem zgnilizny i gangreny. Czymkolwiek był, chorował. Gębę pokrywały błyszczące pryszcze, które okazały się być jakąś dziwną grzybnią. Jego ciało było lepkie i wilgotne od potu, pokryte nabrzmiałymi od ropy czyrakami. Mimo to przez monstrualne rozmiary sprawiał wrażenie wielkiej siły - jego ramiona były tak grube niczym udo zwykłego człowieka. Wokół niego bzyczał i kłębił się rój czarnych, błyszczących much. Latały i pełzały po jego ciele, chroniąc go niczym ruchomy, żywy pancerz. Pomiędzy ich falującymi chmarami widać było niekiedy blade ciało, które zdawało się być bardziej obrzydliwe i obsceniczne niż otaczające je owady.


- Rotskar wzniesie na twych gnijących resztkach ołtarz ku chwale Yurtrusa - głos wydobył się z płuc wypełnionych ropnymi wydzielinami i szumiącym morzem flegmy. Odpowiedział mu nasilający się chór rozentuzjazmowanych orków, niczym gorączkowy szept człowieka targanego przez sen straszliwą febrą.

Otoczyło was dwudziestu jeden orków plus szaman, z czego zaledwie sześciu można było nazwać “zdrowymi”, a czterech z tych zdrowych opiekuje się ośmioma psami. Na znak poszanowania reguł pojedynku orczy czempion rozkazał chorążemu przekazać awanturnikom sztandar bandy. W międzyczasie treserzy rozejrzeli się za miejscem godnym takiej walki - wybrano przypominające scenę podwyższenie niedaleko od pomnika Gorklu (widoczne na mapie). Surowo zakazano korzystania z magii innej niż ta zaklęta w magicznych przedmiotach. Tylko dwie sztuki broni - Rotskar wybrał wielki topór i włócznię. Orczy przywódca jest gotowy do pojedynku.

A - obyło się bez testu Charyzmy (Zastraszania) dla Hargara. Katon celnie zgadł, że szef zgodzi się na takie wyzwanie (od strony naszych zasad interakcji społecznych mówimy w takim przypadku o odnalezieniu właściwego “klucza” do osobowości NPC). Za sam ten pomysł, a raczej przypadkowe odkrycie otrzymujecie 250 XP (aktualnie 8143 / 14000). Mam nadzieję, że to nie ostatnie punkty doświadczenia... ;)

Co robicie, co mówicie?

Deadline:
48h. Deklaracje mogą być w komentarzach lub na Dokumencie.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 21-01-2017 o 00:06.
Lord Cluttermonkey jest offline