Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2017, 22:16   #130
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nie była zadowolona z tego jak się to skończyło. Jednak gnolle same wybrały to rozwiązanie. Pocieszała się jednak tym, że przynajmniej obyło się bez strat własnych.
- Zabieramy ze sobą - odpowiedziała Wladowi i spojrzała na Ernesta. - Racja, musimy się pośpieszyć - zgodziła się z nim i pierwsza ruszyła by przejść do kolejnego pomieszczenia.
Niedługo później grupa dotarła do głównego holu, gdzie znajdowała się “płonąca studnia”. Zostały im trzy grobowce do przeszukania, a decyzja od którego zaczną należała do Venory.
- No to idziemy po kolei - westchnęła kobieta widząc ile jeszcze zajmie im to czasu. - Luka, zostaniesz tu przy ogniu na czatach na wypadek, gdyby ktoś odwiedził to miejsce, żeby nas tym nie zaskoczył - rozkazała. - A my - spojrzała po reszcie - zajmiemy się kolejną salą - dodała i wskazała pierwsze drzwi po lewo od tych, skąd dopiero co wyszli. Ponownie ruszyła pierwsza.

Zgodnie z poleceniem Venory, Luka stanął jak posąg przy bramie do grobowca, z którego właśnie wyszli. Był paladynem Helma i rola strażnika była mu wpajana od najmłodszych lat, kiedy zaczął szkolenie. Rycerka obrała kierunek i zbliżyła się wraz z resztą towarzyszących jej mężczyzn do bramy kolejnego grobowca. Te jednak ani drgnęły nawet gdy cały zapas sił włożyli wszyscy członkowie grupy ratowniczej. Venora spojrzała z konsternacją na twarzy na całe wrota. Kolejne symbole, oraz kolejne słowa, których nawet nie potrafiła poskładać w spójną całość.
-Zostały jeszcze dwa…- burknął Ur-Shak.
-A pierwszy od lewej…- Ernest wskazał pierwsze wejście do grobowca, które zbadali -Były uchylone- zaproponował kolejną drogę do zbadania.
Paladynka oparła się plecami o wrota, które tak uparcie nie chciały ich przepuścić. Towarzyszył temu metaliczny dźwięk gdy stal jej zbroi przeszurała po kamiennych drzwiach.
- Tak, to dobry pomysł - pochwaliła i odeszła od zamkniętych wrót. Dopiero gdy odeszła od nich jakiś kawałek to odwróciła się ku nim by spojrzeć na znaki. - Henk by pewnie wiedział co te symbole znaczą - powiedziała sama do siebie. Chwilę więc przyglądała się płaskorzeźbom by spróbować je zapamiętać. Nie liczyła jednak, że to się uda, a znowu odrysowanie tego wymagałoby posiadania czegoś do pisania.
Powoli więc panna Oakenfold odeszła od tych drzwi i skierowała się tam, gdzie zaproponował Ernest.

Grupa ruszyła dziarskim krokiem w stronę wyznaczonego przez Ernesta grobowca. Wrota były uchylone na tyle, że dało się wsadzić do środka rękę, lecz po paru chwilach napierania na nie, drgnęły lekko i w końcu udało się je uchylić na tyle by kompani wśliznęli się do środka. Korytarz za drzwiami biegł w taki sam sposób jak w poprzednim grobowcu, lecz w środku nie było smrodu futra a jedynie zapach stęchlizny i zgnilizny. Grupa podążyła za Venorą w kierunk głębiej. Już po chwili znaleźli się w samym grobowcu, gdzie panowała mroczna atmosfera, jakby mieszkało tu coś znacznie gorszego od gnolli i wiedźmy. W ścianie wydrążono miejsce na kilkanaście kamiennych sarkofagow, zaś na środku pomieszczenia stały trzy większe sarkofagi, z których jeden był kompletnie zniszczony. Pochodnia Ernesta lekko rozświetlała wnętrze tego miejsca, a jej płomień tańczył jak przeciąg zagrał
-Pusto…- burknął ponuro półrok.

Paladynka postanowiła dokładnie przyjrzeć się temu miejscu. Stonowała więc w sobie pośpiech i chęć przejścia do kolejnego pomieszczenia, i weszła w głąb grobowca. Uważnie przyglądała się ścianom oraz sarkofagom. Przy tych ostatnich starała się doszukać informacji kogo pochowano. Pochyliła się nawet przy nich, by przypatrzeć się czy nie były suwane - bo może w którejś przetrzymywano ich zaginionego.
Nagle płomień pochodni Ernesta niemal przygasł od silnego powiewu przeciągu, a z wnętrza strzaskanego sakrofagu wyłoniła się biała jak mleko mgła, która między nogami rycerzy pomknęła błyskawicznie w kierunku wejścia do grobowca, gdzie zawirowała w miejscu i przybrała kształtów humanoida. Po krótkiej chwili mglisty kształt zaczął przypominać ludzkiego mężczyznę w zbroi o długich do ramion, siwych włosach i bladej cerze.
-Dlaczego burzycie mój spokój…- syknął a jego głos odbił się echem od ścian z litej skały.

[media]http://i.imgur.com/Jzg3p0O.jpg[/media]


Venora aż cofnęła się w tył widząc jak z mgły wyłania się widmo. W pierwszej chwili nawet chciała sięgnąć po miecz, lecz powstrzymała się, gdy duch ich nie zaatakował, tylko zadał pytanie.
- Wybacz nam to najście - odparła pochylając głowę z szacunkiem, bo zupełnie nie miała pomysłu jak powinna zareagować. - Nie chcieliśmy zakłócać spokoju... Sir - dodała na koniec nie pewna czy ten tytuł był właściwy. - Zboczyliśmy tu w poszukiwaniu naszego towarzysza, którego porwały gnolle. Nie chciały one jednak nam wskazać miejsca ukrycia porwanego i tak, przypadkiem, naszliśmy jaśnie pana…
-Sir? Pan? Nie…- zjawa zadumała się na chwilę -Jestem Bjorg. Wojownik i syn tej ziemi…- rzekł po chwili -Gnolle… Spotkałem kiedyś za życia kilka… Rozpłatałem je swoim toporem…- rzekł a mgła unosząca się kilka centymetrów nad posadzką nagle wystrzeliła w górę formując się w ręk zjawy niczym iluzja, w dwuręczny topór.
-A więc to te pokraczne, parszywe stwory plądrują groby moich przodków i współplemieńców?- spytał obserwując kolejno Venorę, jej opancerzonych kompanów, a na końcu Ernesta i Ur-Shaka.

Rycerka nieco się odprężyła.
- Jestem Venora Oakenfold, paladynka, służka Helma - przedstawiła się zjawie. - Ja i moi towarzysze - rzuciła na nich spojrzeniem przez ramię. - Właśnie zgładziliśmy gnolle, które się tu zagnieździły. Znaleźliśmy też zebrane przez nie kosztowności, które uznaliśmy, że należały do porwanych przez nie ofiar, których kości jest w tym kurhanie całe mnóstwo - wyjaśniła od razu, by nie rozzłościć ducha gdy sam spostrzeże wór złota. - Jeśli jednak to są przedmioty twoich towarzyszy to pozostawimy je w tej krypcie.
-Moim towarzyszom nie trza złota, a spokoju…- odrzekł nostalgicznym tonem -I mylisz się, jeśli twierdzisz, że gładziliście gnolle, które się tu zagnieździły… Aż dziwne, że ich nie słyszycie. Mi pęka głowa od tego rabanu, który nieustannie robią…- pokręcił głową.
Venora odruchowo rozejrzała się po jego słowach. Ale zaraz wytłumaczyła sobie, że pewnie jako duch może słyszeć inne martwe dusze.
- Czas nas nagli - odparła mu w końcu - Czy byłbyś w stanie nam jakoś pomóc? Wskazać miejsce gdzie w tym kurhanie znajdują się jakieś żywe dusze poza naszą grupą? - zapytała z nadzieją w głosie.
-Grobowce są zabezpieczone potężną magią, która więzi mnie tu w środku. Wiem, że na pewno jakieś przekleństwo gnieździ się za ścianą… Lecz wrót do środka nie da się otworzyć od tak. Trzeba głośno wypowiedzieć magiczne słowo, które je otworzy…- wyjaśnił zamieniając mglisty topór w kostur, na którym zjawa zdawała się teraz podpierać.
- Tego więc zdecydowanie nie chcemy - stwierdziła Venora, bardziej do siebie niż do widziadła. - Czemu jesteś więźniem tej krypty, zamiast odejść jak każda dusza po śmierci? Zjawa zdawała się wziąć głęboki, pełen smutku wdech, tak to przynajmniej wyglądało -Nie wiem, co mnie więzi. Być może grzechy z przeszłości nie pozwalają mi zaznać spokoju, a może coś innego trzyma mnie tu między światami…- wzruszył ramionami i spojrzał na Venorę -Przez kamienne ściany przenika silna, czarna magia. Przeraża mnie i was również powinna…- dodał na koniec.
-Nas nic nie przeraża! Powiedz nam jak wejść do pozostałych grobowców a je wyczyścimy!- rzekł butnie Wlad. Duch zmierzył paladyna wzrokiem od stóp do głów i zdawał się uśmiechnąć pod nosem -Grobowiec obok mojego jest odpieczętowany. Jeśli go oczyścicie, powiem wam jak otworzyć ostatni…- zaproponował.
Rycerka miała dziwne wrażenie, że dokładnie wiedziała o jakiej czarnej magii wspomina Bjorg. Spojrzała karcąco na Wlada i jego postawę. W tej chwili przypominał on jej Ludwika.
- Czego mamy się spodziewać w odpieczętowanej komnacie? - zapytała ducha. Na razie nie zamierzała podejmować decyzji czy zdecyduje się otworzyć salę, w której zamknięte było wspomniane zło. Na teraz po prostu musieli i tak spróbować znaleźć Sentina, choć nadzieja na to zaczynała więdnąć w Venorze. Zganiła się też w myślach za to, że bardziej jej doskwierało to, że nie dowie się co to za wieści dla niej niósł, niż się przejmowała o życie posłańca.
-Nie wiem. Nie mogę wydostać się z tego grobowca…- odpowiedziała zjawa -Widziałem przez ostatnie dni, przewinęło się tędy mnóstwo istot. A może to były te same, tylko się kręciły tam i z powrotem?- spytał jakby sam nie był pewien, po czym zrobił skwaszoną minę i dotknął się dłońmi w skroń

-Tego nie da się wytrzymać. Ich skomlenie i ujadanie doprowadza mnie do szału. Musicie coś z tym zrobić…- Okazało się, że duch najwyraźniej nie martwił się o groby swoich współplemieńców, a zwyczajnie nie może znieść wieczności w akompaniamencie ujadania gnolli. Co nie zmieniało faktu, że Venora przybyła w służbie Helma i jej obowiązkiem było wytępić wszelkie zło w tych podziemiach.
-Jeśli oczyścicie sąsiedni grobowiec, powiem wam jak możecie dostać się do tamtego zamkniętego, gdzie siedzi ta istota, której szukacie…- wzruszył ramionami, po czym rozpłynął się w mgle, która po paru chwilach zniknęła.
-Ja z chęcią pomacham mieczem…- rzekł Ur-shak.
Venora skinęła głową do półorka.
- Chodźmy więc - powiedziała i powoli ruszyła do tej drugiej komnaty.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 02-03-2017 o 22:21.
Mag jest offline