Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 11:50   #140
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Stała i patrzyła na odchodzących paladynów dopóki oni nie zniknęli w katedralnych murach. Nie miała pojęcia co tak naprawdę teraz czuła. Na pewno była przybita po stracie towarzysza. I to w trakcie zadania, które przecież nie zapowiadało się na walkę o życie z demonem i jego poplecznikami...
Venora spuściła wzrok i skierowała swoje kroki ku skrzydle gmachu, w którym mieszkali najwyżej postawieni w hierarchii zakonu. Musiała złożyć raport swoim przełożonym. Świtało, więc mieszkańcy kompleksu należącego do kościoła Helma, dopiero budzili się ze snu. Panna Oakenfold szła przez korytarze, skupiona na swoich myślach tak bardzo, że nie zauważała mijanych osób. A mieli oni nie lada widok, paladynka miała na sobie mocno sponiewieraną pełną zbroją płytową, całą usmarowaną wszelkiej maści posoką i drobnymi szczątkami tkanek jej przeciwników. Jej tarcza była porysowana i pogięta w wielu miejscach, a miecz nosił ślady przypalania jakiego wielokrotnie doświadczali ci, którzy stanęli przed nią. Do tego Venora, która tylko pobieżnie przeczesała swoje czarne włosy palcami, szła teraz z zaciętą miną, jakby wciąż była gotowa wyciągnąć w każdej chwili swój oręż. Całą sobą wywoływała odruch by prędko zejść jej z drogi.

Jeszcze w trakcie jazdy konno rycerka myślała o tym, że wpierw doprowadzi się do porządku, a dopiero po tym stanie przed sir Augustem by zdać mu raport. Ale przypomniała sobie o tym postanowieniu dopiero gdy znalazła się już przed drzwiami do kwatery jej przełożonego.
~ Pamięć dobra, ale krótka ~ zacytowała w myślach swojego ojca, który tak czasem mawiał gdy ktoś prędko o czymś zapominał.
Nie miała zamiaru się teraz wracać, skoro już i tak tu była. Zapukała więc do drzwi, nie siląc się na delikatność.

Wkroczyła do pokoju gdy tylko usłyszała pozwolenie. Ze spuszczoną głową podeszła do krzesła i zasiadła na nim. Wbiła spojrzenie w biurko sir Augusta. Nie tak dawno temu siedziała dokładnie w tym miejscu, będąc w zupełnie innym nastroju. Była wtedy zwycięzcą, a teraz ?
Teraz Venorze tamten dzień, zwycięskiego powrotu z Grumgish, wydawał się, jakby wydarzył się co najmniej rok temu.

Panna Oakenfold w końcu przerwała milczenie i zaczęła mówić. Opowiedziała o wszystkim po kolei, o harpiach, znalezionym kurhanie, w którym najpierw walczyła z gnollim przywódcą, o spotkanym duchu, później jak próbowali pokonać kolejny klan gnolli i prawie przypłaciła to życiem, gdy okazało się, że mieli tamci jeszcze ogra, o zaginięciu Luki i udaniu się na spoczynek, który został im przerwany… I walce z demonem. Lecz mówiąc spojrzenie miała spuszczone. Nie chciała peszyć się widząc minę sir Augusta gdy dojdzie do tych najbardziej niewiarygodnych szczegółów. Przez całą opowieść o swojej śmierci i zacytowaniu słów niebianina Venora miała zamknięte oczy. Otworzyła je gdy doszła do momentu w którym powstała z podłogi i zadała ostateczny cios Demonowi. Szybko, nie dając miejsca na wtrącenie swojemu przełożonemu, przeszła do tego co działo się później, czyli o przeszukaniu tamtej komnaty, znalezieniu wiedźmy i plugawej księgi.
- Ernest i jego kompan pochowali swojego towarzysza, a ciało Sentina zabrali na dwór Rolandsów. My wróciliśmy od razu, nie robiąc przystanku na noc. Wlad właśnie rozmawia z kapłanami w sprawie pochówku Luki. W stajni zostały kosztowności, które zebrały gnolle - i tymi słowami zakończyła swój raport. Dopiero wtedy spojrzała na twarz sir Augusta wyczekując jego komentarza.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline