Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2017, 23:09   #282
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Walkiria jak jeszcze chwilę temu, jej twarz wskazywała na odczuwanie odrobiny ulgi dzięki temu, że miała w końcu czas odpocząć, tak teraz, po podjęciu przez Axima tematu znów przygnębienie wróciło. Ale nie wypowiedziała się, z poważną miną przyjrzała się Balazarowi gdy ten, jak to ork, bezpośrednio wyraził swoją opinię. Za to Edgar i Draug... Wydawali się już być zirytowani od zmęczenia i odniesionych ran, szczególnie, że każde znich ledwo uszło z życiem.

Sybill spojrzała w kierunku bramy. Z trudem wstała ze swojego miejsca gdzie siedziała. Oderwała kawałek swojej tuniki, którą miała pod pancerzem i podeszła do orka.
- To nie jest mądre by na własną rękę pozbywać się strzał - przestrzegła i położyła mu kawałek płótna na ranę. - Uciskaj - poinstruowała go. Na pierwszej pomocy się znała. Na uzdrawianiu też. Na walce i wykonywaniu rozkazów nieco mniej. Może na dowodzeniu się nie znała, ale musiała sprostać temu zadaniu. To ona została wybrana przez Wszechstwórcę, więc bóg jej świadkiem, że podoła zadaniu lub zginie próbując je wykonać.

Arunsun odsunęła się od orka i stanęła przodem do wszystkich swoich towarzyszy.
- Kandle mówił nam, że w kierunku zamku zmierzają liczne siły wroga. Za 5 godzin mieli przybyć pod miasto, a jeśli przejdą przez zwodzony most królestwo jest zgubione. Naszym zadaniem było przedrzeć się tu i podnieść most w górę - spojrzała w kierunku wspomnianej bramy. - To daje armii Rafaela jedyną szansę na zwycięstwo. By zebrani przez niego ludzie nie ginęli na próżno. MY - wskazała każdego z mężczyzn. - Daliśmy radę. Wypełniliśmy zadanie. Daliśmy szanse na ten cień wygranej w walce, która zaraz zacznie się za tymi wrotami - tym razem skierowała rękę na zamknięte przez Edgara i Drauga bramy. - Ale nasza mija tu się nie skończyła. My musimy utrzymać to miejsce, by nikt, żaden z naszych wrogów, tu się nie wdarł i nie opuścił mostu. To jest nasz obowiązek. To w naszych rękach leży powodzenie planu Kandla - ciężko było jej to mówić, bo oznaczało to jednoznacznie, że pozostali, którzy nie wsparli ich w zadaniu byli zdani na siebie. Czy są bezpieczni? Czy jeszcze żyją? Tym nie mogła sobie teraz zaprzątać głowy. Teraz, by nie czuć się do szpiku podle ze swoją decyzją wspomniała sobie, że była to ich własna decyzja by iść w innym kierunku, choć sama prosiła by szli za nią. Odetchnęła głęboko. - Dlatego też, KAŻDY kto będzie chciał opuścić to miejsce, osłabiając tym samym naszą pozycję, będzie traktowany jak zdrajca w naszej sprawie - powiedziała na koniec, ostrym tonem.

Sybill nie czuła się dobrze w tej roli. Bycie dowódcą było niewdzięcznym zadaniem. W tej chwili nie rozumiała jak ktokolwiek mógł chcieć tej funkcji z własnej woli. Przypomniała jej się też rada Agako.

- W drugiej wieży mamy dwóch nowych orczych sojuszników
- wyjaśniła Draugowi i Edgarowi którzy mogli tego faktu nie mieć okazji zauważyć. - Oni poradzą sobie w utrzymaniu tamtego miejsca. Tu chcę by zostały osoby nie posiadające broni miotanej. Pozostali powinni przejść tędy, by z muru w miarę możliwości ostrzeliwać, tych którzy będą próbowali forsować bramę. - dodała z determinacją w głosie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline