Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2017, 15:18   #176
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Spokojnie Młot - odezwała się paladynka do wierzchowca, głaszcząc go uspokajająco po głowie, którą ten od razu przytulił się do niej. Venora zauważyła, że czuje bardzo wyraźnie zmianę nastroju zwierzęcia. Trochę było jej przykro, że rumak zamiast do swojego właściciela to otuchy szukał u niej. Zupełnie jakby ostatnimi czasy bardzo zżył się z Venorą, a nawet uznał ją za swojego nowego pana. Rycerka była opanowana i wyglądało na to że jej nastawienie udzielało się Młotowi, więc już po jakiejś chwili mogła od niego odejść na tyle by rozejrzeć się po magazynku.
- Sprawdźmy czy wszystko jest dobrze umocowane - zaproponowała spoglądając na Albrechta po czym zabrała się za to o czym mówiła. - Teraz rozumiem czemu nie lubisz pływać. Sama jestem bliska by zacząć podzielać twoje zdanie - zagaiła żartobliwie do kapłana, gdy ostrożnie przechodziła przez pomieszczenie.

Albrecht przytaknął towarzyszce i ruszył jej śladem zaglądając za skrzynie i inne pakunki.
-Wszystko wygląda solidnie!- krzyknął, omal nie tracąc równowagi, gdy ogromna fala uderzyła w sterburtę.
Paladynka zachwiała się, ale złapała ręką o wielką beczkę ratując przed upadkiem. Miała nadzieję, że ich środek transportu przetrwa to. Podobnie jak jej towarzysz, skończyła sprawdzać po swojej stronie, pociągając za liny mocujące pakunki, by mieć pewność, że nic się nie ruszy. Oparła się na wielkiej skrzyni i odwróciła w kierunku Albrechta
- Zostańmy tu, na wypadek gdyby konie znów się zdenerwowały. Póki sztorm nie przycichnie - rzuciła do niego propozycję. Nie uśmiechało jej się również wracanie w tą słotę przez pokład do kajuty, a tu nawet było przyjemniej, bo miejsca przestrzeni dużo więcej.
-Niech będzie!- odkrzyknął kapłan, podchodząc do swego konia. Mężczyzna pogłaskał zwierza po łbie próbując go nieco uspokoić. Venora wkrótce znalazła się przy nich.

~***~

Burza trwała w najlepsze, a wzburzone morze szarpało i kołysało okrętem z każdą chwilą coraz bardziej. W pewnym momencie panna Oakenfold musiała złapać się lin, bo o własnych siłach nie dało się ustać w miejscu, na nogach. Nagle cały harmider związany ze sztormem ucichł. Statek przestał tak skakać po falach, a Albrecht wbił zdziwione spojrzenie w towarzyszkę.
-Chyba udało nam się opuścić zasięg burzy…- nie musiał nawet podnosić tonu, by rycerka go usłyszała.
- Na to wygląda... - powiedziała bez przekonania Venora, która była nie mniej zdumiona niż on. Zupełnie nie spodziewała się, że huragan może tak nagle ucichnąć. - Jesteś cały? - zapytała z troską w głosie i ostrożnie stawiając kroki, na wypadek gdyby sztorm zmienił zdanie i na nowo powrócił, podeszła do kapłana.
-Tak, wszystko w porządku odpowiedział -Chodźmy zobaczyć na zewnątrz…- dodał i ruszył w kierunku klapy na górny pokład. Kiedy już wydostali się na zewnątrz, niebo wciąż było czarne od burzowych chmur. Faktycznie panowała dookoła cisza. Zmęczeni marynarze łapali oddech porozsiadani wszędzie na pokładzie. Venora rozejrzała się dookoła i znów dostrzegła rudowłosą kobietę stojącą na mostku. Jej wzrok wodził gdzieś w oddali po zachmurzonym niebie. Venora spojrzała w tamtym kierunku i poczuła jakby coś ją nagle sparaliżowało.



Kiedy w oddali na niebie zalśniła kolejna błyskawica rycerka dostrzegła trzy potężne, ogromne kształty. Nie miała wątpliwości, że były to lecące w chmurach smoki. Najprawdziwsze smoki. Nie potrafiła stwierdzić jakiego rodzaju gady ujrzała, natomiast była pewna, że były to stare i ogromne stworzenia, skoro z tak dużej odległości, były widoczne tak dobrze.
-Helmie pobłogosław tych ludzi, którzy dzielnie walczyli by nasz statek nie zatonął. Ześlij im siłę i dodaj wigoru…- mruczał pod nosem Albrecht modląc się do swego patrona. Najwyraźniej tylko Venora i rudowłosa kobieta dostrzegły smocze oblicza na nieboskłonie.
-Wracajcie pod pokład!- krzyknął stary człek, który pojawił się tam, gdzie przed chwilą stała tajemnicza rudowłosa -Do was mówię!- wskazał palcem Venorę i Albrehta -Jesteśmy w samym oku sztormu! Piekło się jeszcze nie skończyło!-
Kapłan spojrzał porozumiewawczo na Venorę i oboje udali się z powrotem pod pokład, modląc się w duchu by burza jak najszybciej się skończyła. Względny spokój trwał jeszcze jakiś czas, a potem fale, wiatr i strugi obfitego deszczu ponownie “zaatakowały” okręt i jego załogę…

10 dzień przypływu lata 1372 roku Rachuby Dolin. Dragonmere

Kiedy Venora otworzyła oczy ujrzała Albrechta śpiącego tuż obok niej. Mężczyzna przewiązał się liną w pasie, lecz zmęczenie całonocną walką z bujającym okrętem w końcu tak ich zmęczyło, że oboje usnęli, kiedy morze i pogoda choć trochę się uspokoiły. Venora powiodła wzrokiem po magazynku. Wszystko zdawało się być na miejscu, a Młot prychnął wesoło na widok swej pani. Wtedy też i Albrecht otworzył oczy rozglądając się zaspanym wzrokiem dookoła.
-Wiedziałem że nie będzie łatwo, ale żeby aż tak…- mruknął pod nosem.

- Najważniejsze, że po tym wszystkim statek jest nadal w jednym kawałku - stwierdziła całkiem pogodnym tonem rycerka, która pomimo niewyspania to i tak była w o niebo lepszym nastroju niż kiedy budziła się wyrywając z koszmaru. Venora zastanawiając się nad tym co widziała poprzedniego dnia, zaczęła się odwiązywać od zabezpieczeń, a następnie zabrała się za oporządzanie zwierząt. Młot oczywiście pchał się pierwszy by doprosić się o swoją część pieszczot.
- Mam wrażenie, że wczoraj widziałam smoki na niebie - odezwała się nagle, decydując na to by podzielić się z kapłanem tym co spostrzegła. Zastanawiała się czy tylko się przewidziała.
~ A może tylko to był sen na jawie? ~ zaraz pojawiła się ta niepokojąca myśl w jej głowie.
- Były trzy, olbrzymie... Myślisz, że one potrafiłyby wywołać taką burzę? - ciągnęła temat mimo wątpliwości, że wydarzyło się to naprawdę.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 01-08-2017 o 21:26. Powód: naprawianie dat
Mag jest offline