Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2017, 16:34   #138
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wpatrywała się tępo w zdjęcie swojej młodszej siostry. Pewnie gdyby nie siedziała to właśnie by się pod nią nogi załamały. To było tak bardzo nierealne, że nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Jakby w jednej chwili zapomniała jak się wysłowić. Gorączkowo zaczęła pamięcią wracać do wieczoru kiedy spotkała się z Adrią i temat zszedł im na facetów.
“W bibliotece znalazła sobie kryminalistę i mordercę z ciemnym kryształem” pomyślała z niedowierzaniem kręcąc głową. Dopiero teraz przypomniało jej się, że rzeczywiście chłopak Adrii miał na imię Paweł, a nazwisko... No jak teraz pomyślała to nawet poznała go ze zdjęcia w telefonie jakie pokazała jej siostra.

Nie odrywając spojrzenia od akt Erika przeklęła pod nosem siarczyście. Ale, że w swym rodzimym języku, to nikt tego nie zauważył.
- Ja ją chyba zatłukę - mruknęła po węgiersku i zakryła twarz w dłoniach. Po chwili wyprostowała się i spojrzała na Fibińskiego. - Zabieram dupka do Niemiec - stwierdziła już w języku angielskim.
- Eee… - porucznik na chwilę się zawiesił. - Ale transport międzynarodowy to podchodzi po ekstradycję. Nasze prawo zabrania traktowania w ten sposób polskich obywateli, nawet jeśli… to tacy obywatele - zaoponował, ale jego ton głosu nie był przekonujący.

- Panie Fibiński, z uwagi na to jak niebezpieczny jest Drwal oraz przez to, że w tej chwili w Polsce nie ma żadnego Obdarzonego zdolnego w siłach SPdO by zachować bezpieczeństwo zmuszona jestem skorzystać z dyrektyw NATO. Z tego co pamiętam Polska jest członkiem więc i tu obowiązują te przepisy - powiedziała oficjalnym tonem Erika i zaczęła z torby wyciągać swój komputer. - Zaraz przygotuję pismo na mocy, którego przekonwojuję Drwala do najbliższej jednostki SPdO, która jest w stanie zająć się poziomem zagrożenia jakie jego osoba generuje. Czyli do Rammstein - mówiąc to położyła sobie laptop na kolanach i zaczęła szukać odpowiedniego druku na dysku.

- Jeśli tak pani to stawia… - miała wrażenie, że pójdzie na wszystko jeśli to ona będzie tą, która nadstawia karku. - Trzeba to zrobić szybko, ale i tak proszę się liczyć z pozwami - ostrzegł ją.
- Mamy całkiem dobrze rozwinięty dział prawny - odparła mu bez zawahania. Znalazła odpowiedni plik, otworzyła go, zapisała jako nowy dokument opisując datą i krajem w nazwie po czym zaczęła uzupełniać pola wykropkowane.

- W takim razie pozostaje kwestia drugiego z nich… Mamy go prawie na widelcu, jednak pozostaje nam ostateczna weryfikacja, jaką jest przemiana przy świadkach. Możemy liczyć na pani asystę? Planujemy to zrobić dzisiaj po południu.

Lorencz skinęła głową nie odrywając spojrzenia od ekranu. Musiała dokończyć tą sprawę jeśli nie chciała być ściągana ponownie do Polski, po raz kolejny do sprzątania po trupach.
- Przygotujcie mi Drwala do transportu, a ja zajmę się asystą gdy ten drugi już będzie w stanie się przemieniać - poleciła.
- Tak jest - zasalutował i poszedł wykonać jej rozkazy.
Jane przyglądała się Erice w skupieniu. Wyglądało jakby chciała coś powiedzieć, ale odpuściła.

Kilka minut później otrzymali informację, że Lisicki będzie gotów do przemiany po godzinie czternastej. Natomiast samolot był już gotowy i wylot do Rammstein zaplanowano na godzinę dziewiętnastą. Wedle planu w Niemczech mieli być dwie godziny później.

Czas mijał szybko. I nic dziwnego, bo wiele się w międzyczasie działo. W trakcie obiadu, usłyszeli syreny policyjne, których źródło musiało być na parkingu. Wyjaśnienie pojawiło się wraz z porucznikiem Fibińskim.
Mianowicie prawniczka Drwala oskarżyła Światło o porwanie obywatela Polski i wezwała… Policję. Pojawił się mały impas, ponieważ gliniarze wypełniali swoje obowiązki. Zaczęło się więc przepychanie kto tu nad kim ma większe kompetencje.
Był to podręcznikowy przykład konfliktu. Polski rząd co prawda ratyfikował dobre pięć lat temu ustawę o pełnomocnictwie Światła i SPdO w sprawach Obdarzonych, ale do tej pory nie poprawił swojego wewnętrznego prawa w tym zakresie. Kilkukrotnie grożono im karami za to, ale nadal ten wątek tkwił gdzieś w molochu biurokracji.

Biorąc to pod uwagę to rzeczywiście nietrudno było o zamieszanie i nie było się co dziwić osobom decyzyjnym z różnych szczebli, gdy ktoś nacisnął na nich grożąc oskarżeniami do Strasburga. Brak jasności w przepisach po prostu to umożliwiał. Erika przypatrywała się temu z dezaprobatą. Na szczęście Fibiński mając dosłownie za plecami Nadzorcę poczuł się pewniej i nie wahał się używać ostrych argumentów. A to był zupełnie inny poziom negocjacji. Więc o Drwala upomnieć mógł się w tym momencie jedynie prezydent Polski, a tak się składało, że z nim sobie dnia poprzedniego Kalipso ucięła krótką pogawędkę po swoim pokazie w Warszawskich Łazienkach.

Dwie kawy później, o godzinie czternastej Lorencz zaczęła szykować się do asysty przy przemianie Lisickiego. Z tego powodu mocno zdenerwowana znów był Nuke, odpowiedzialna za bezpieczeństwo Nadzorcy. Z tego powodu Kurtowi oberwało się za samo to, że za głośno oddychał czy myślał.

***

Jechali na sygnale, ale wiele to nie pomogło. Cztery cywilne Kie, z wystawionymi, migającymi kogutami, dowiozły ich pod sam samolot. Przybyli spóźnieni. Całe szczęście jedyne z czym to się wiązało to dwukrotnym opóźnianiem planu lotu. Powrót mieli w liczniejszym gronie. Wystartowali.
Nuke wyglądała jakby miała przywalić każdemu kto tylko waży się krzywo na nią spojrzeć, Kurt starał się nie zwracać na siebie uwagi więc siedząc w kącie pokładu, w ciszy oglądał coś na telefonie. Natomiast Kalipso siedziała naprzeciw swojego przyszłego niedoszłego szwagra. Drwal nie wyglądał na zadowolonego z wycieczki, ale nie odezwał się słowem nawet raz od czasu wyjścia z celi.
Erika stukała paznokciami o podłokietnik i wpatrywała się w widoki za oknem. Pierwsza złość już jej zdążyła przejść. Już nie miała ochoty wypchnąć gościa z pokładu przy pierwszej okazji. Dużo jednak i intensywnie myślała o całej sytuacji, co dalej powinna zrobić. Wciąż jeszcze nie poinformowała Adrii o tym. Nie miała pojęcia jak zareaguje na wieść, że jej ukochany jest oskarżony o popełnienie brutalnych morderstw. Zastanawiające było to ile musiała wiedzieć jej siostra o tym mężczyźnie.

Po drugiej stronie fotela, na którym siedziała Węgierka, znajdowała się walizka z fiolkami zawierającymi bloker, którym miała faszerować Polaka co jakiś czas. Lorencz dokładnie odliczała czas.
- Byłoby źle, gdybyś się pomyliła z terminem i rozmiarem dawki, prawda? - zapytał widząc to jak Erika spogląda na walizkę. - Z czego zrobiono ten płyn? - mówił po angielsku, ale z dosyć mocnym słowiańskim akcentem.
Kalipso rozumiała go doskonale.

Blondynka spojrzała na niego, mrużąc gniewnie oczy. Już miała go zignorować, ale usilne ignorowanie go mogło być zagrożeniem ich bezpieczeństwa.
- Całe mnóstwo świństwa w tym zmieszali - odparła mu, krzyżując ręce przed sobą.
- To na pewno. Mam wrażenie jakbym był na karuzeli. Trudno skoncentrować myśli... Choć jeśli skupię się dostatecznie długo na Adrii... To myślę, że mógłbym się przemienić - spojrzał jej prosto w oczy.
Erika uśmiechnęła się nieznacznie, wręcz wyzywająco. Pochyliła się lekko ku niemu, nawet na chwilę nie odrywając od niego wzroku.
- Możesz próbować - wzruszyła ramionami. - Ale czy potrafisz latać?
Parsknął śmiechem, ale nic nie odpowiedział. Na to stwierdzenie brakło mu argumentów.
Lecieli w ciszy następne kilkanaście minut.
Kurt w tym czasie sieknął sobie drzemkę, natomiast Nils świdrowała wzrokiem Drwala nieustannie.
To było tak natarczywe, że w pewnym momencie Polak powiedział do Węgierki:
- Gdyby nie okoliczności, to zachowanie twojej podwładnej odebrałbym jako usilną prośbę zwrócenia na siebie uwagi. Adria ma bardzo silny instynkt terytorialny i reaguje bardzo… porywczo w takich sytuacjach.

- Zapewniam, że nie jesteś w jej typie - mruknęła od niechcenia Lorencz. Ewidentnie Drwal chciał ją wkurwić, a Obdarzona zastanawiała się jak bardzo jest konieczne dowiezienie go żywego. W myślach nawet oceniała ile więcej papierologii i tłumaczenia się by wygenerowało, gdyby zamiast niego przywiozłaby strzępek ciała.
Na jej słowa mężczyzna tylko wzruszył ramionami.
- Dla mnie to jest bez znaczenia. Oprócz Adrii inne kobiety mnie nie interesują. Jesteśmy dla siebie całym światem - stwierdził z przekonaniem. - Jesteście bardzo podobne, choć Adria zdecydowanie bardziej pozytywnie na świat patrzy. Można by powiedzieć, że jest w tym odrobina naiwności, ale dla mnie jej niezachwiana wiara w dobro jest bardzo ważna.
Erika uniosła brew w mocnym zdziwieniu słowami mężczyzny. Zaraz jednak zastąpiło je znużenie.
- No to strasznie zjebałeś - westchnęła. - Jak dowie się, co zrobiłeś w Polsce, to pewnie cię znienawidzi - dodała bez emocji.
- Suma cierpień przewyższa u człowieka znacznie sumę rozkoszy - odparł swoim pozbawionym emocji głosem. - Nie mam przed nią żadnych tajemnic.

Węgierka tylko pokręciła głową. Drwal wydał jej się nawiedzony, albo mocno pod wpływem środka blokującego przemianę.
- Oh, czyli zwierzyłeś jej się z każdego popełnionego morderstwa? Dobrze wiedzieć - mruknęła z nutą pogardy w głosie.
- Zalatuje hipokryzją słyszeć przytyki z ust piątki - odparł od razu.
- A jednak jest między nami znacząca różnica która czyni z ciebie mordercę i przestępcę a mnie "tą dobrą", przez co to nie ja jestem tu skuta i na blokerze - powiedziała od niechcenia.
- Kwestia danej chwili - wzruszył ramionami. - Wypadkowa wydarzeń i kilku przypadków. Gdyby SPdO nie zaatakowało w Wołominie moich ludzi, pewnie poznalibyśmy się dopiero na obiedzie u twoich rodziców.
Węgierka pokręciła głową.
- Mówisz o tych którzy tak pięknie cię wsypali? Przesłychujący policjanci mieli bezcenne miny gdy spisywali zeznania - stwierdziła. - Masz popieprzone postrzeganie świata. Ale nie ty jeden i nie ostatni. Gdybyś nie zaczął mordować to nadal byłbyś wolnym człowiekiem i mógłbyś żyć sobie swoim radosnym życiem mafiozy. Ale musiałeś się zabawić w boga i teraz poniesiesz tego konsekwencje.
- Konsekwencje poniosą zwykli ludzie w Polsce. Nie zdajesz sobie sprawy ilu niezarejestrowanych Obdarzonych siedziało do tej pory cicho w związku z strachem przede mną. Robiłem większą robotę niż cały tamtejszy oddział SPdO.

- To może teraz się w końcu zarejestrują, gdy zobaczą, że w końcu zostałeś zamknięty i skończył się terror, zaczną współpracować dla dobra ogółu Obdarzonych - Erika spojrzała na zegarek. Wstała ze swojego miejsca i podeszła do torby z fiolkami. Wzięła jedną i załadowała ją do strzykawki pistoletowej.


- Pochyl się - nakazała mu, podchodząc do niego.
- Gniewu ani nienawiści nie wolno okazywać nigdy inaczej jak czynem - podał jej rękę. - Zobaczycie sami jak to się skończy.

- Uważaj bo jeszcze uwierzę, że ci zależy na czymś innym niż na twoim własnym proficie - sarknęła Lorencz. Drwal działał jej na nerwy. Erika pochwyciła go za ramię i ustawiła go sobie tak by odsłonić sobie jego bark. Bez zwłoki i nie czekając na jego reakcję, wbiła się mu w skórę i wstrzyknęła dawkę. Odsunęła się i wróciła do torby gdzie schowała narzędzia. Na jej szczęście lot trwał tyle że nie były konieczne już dalsze iniekcje.

Na powrót zajęła swoje miejsce, naprzeciw Polaka.
Ten nie odezwał się już więcej do końca lotu, tylko cały czas uśmiechał się nieznacznie. W Kalipso mogła odnieść wrażenie, że Polak cieszy się, jakby wszystko odbywało się zgodnie z jego planem.

***

Lot w towarzystwie Drwala był uciążliwy dla Eriki na tyle, że z wielką ulgą przyjęła informację od pilota, że za kwadrans będą lądować. Była już późna noc kiedy wylądowali i wysiedli z samolotu. Lorencz wraz z Nuke zaprowadziły Drwala do celi i zostawiły pod ochroną wojskowych. Teraz już Erika jedyne o czym marzyła to wrócić do swojego służbowego mieszkania i zasnąć.
Jeszcze zahaczając o swoje biuro, zadzwoniła do Boyarda informując go, że on w pełni przejmie sprawę Drwala, z uwagi na to, że ona sama nie jest w stanie tego prowadzić dalej z uwagi na powiązanie rodzinne. Z Francuzem ustalili, że rano spotkają się i omówią jeszcze wszystko, zanim podejmą jakiekolwiek decyzje.

Erika nie zadzwoniła do siostry pomimo tego, że na jej telefonie widniało nieodebrane połączenie od Adrii. Również nie była w stanie odpisać na wiadomości Williama. Była zbyt zmęczona, niezdolna do jasnego myślenia. Po powrocie do mieszkania, pierwsze co zrobiła to sięgnęła po butelkę wina i prawie z miejsca ją opróżniła do połowy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 03-07-2017 o 14:31.
Mag jest offline