Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2017, 19:45   #216
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Samotny strzelec, miał dużo szczęścia. Dostrzegł Grittę za wczasu i oddał w jej kierunku celny strzał. Pocisk z łatwością przebił skórzaną zbroję elfi raniąc ją boleśnie w brzuch. Harfiarka zatrzymała się, by zatamować obfite krwawienie z rany.
- Strzelaj do niego z kuszy! - poleciła paladynka. - Albrecht, goń go! - krzyknęła do kapłana, który wciąż siedział na końskim grzbiecie i z nich miał największe szanse go dopaść.
-Hia!- krzyknął ponaglając wierzchowca do pogoni. Koń przeskoczył małe, przewrócone drzewo, a Helmita dobył swego buzdyganu. Potężny cios w głowę powalił agresora na ziemię i nim upadł z impetem zdążył wyzionąć ducha. Jego rozbita czaszka posypała się w kawałki na trawiastą ziemię i rosnący wokół mech. Albrecht zatrzymał konia i zakręcił młyńca w powietrzu.
-Cholera, jak boli…- marudziła elfka, blednąc na twarzy.
Paladynka zaraz schowała swój miecz do pochwy.
- Przeszukaj go - powiedziała do kapłana, a sama szybko znalazła się przy Grittcie.
- Usiądź, zaraz cię uleczę… - mruknęła do niej i pewnym ruchem wyszarpnęła z jej piersi strzałę. Następnie położyła dłoń na jej ranie dociskając ją. Zaczęła modlić się do Helma by zesłał jej swoją moc by uzdrowił jej towarzyszkę. Krew przestała pulsująco utaczać się z wąskiej rany. Bruzda zarosła się od miejsca, lecz okolice rany ciągle pozostawały napuchnięte i tkliwe dla Harfiarki.
-Dziękuje…- syknęła Gritta.

-Ma sztylet, łuk, trochę strzał, skórznię i chyba leczniczy napar- oznajmił Helmita -No i to…- rzucił Venorze srebrną spinkę Zhentarimskiej Sieci. Paladynka znała dobrze tę organizację, zrzeszającą najgorszych z najgorszych. Najwyższa liga pośród organizacji o złym charakterze i niecnych celach.
-Nic dziwnego… Zhetnarimowie to w dużej mierze wyznawcy Bane’a... - skomentowała Gritta.
- Całe szczęście, że udało ci się go zabić - odparła Venora, która schowała spinkę do sakiewki i pomogła wstać elfce. - Albrechcie możesz się upewnić co do tej mikstury? - zapytała, a w tym czasie przyjrzała się swojemu skaleczeniu na nodze. Po krótkim wahaniu zaleczyła je nakładaniem rąk i to samo postanowiła zrobić by ustąpił ból elfce. - Dobra, wracamy na trakt.
-Tak, to mikstura lecznicza- potwierdził duchowny. Kapłan zaciągnął trupa do krzaków, by nie rzucał się w oczy, a następnie zgodnie z poleceniem Venory wrócili na ścieżkę i ruszyli dalej. Niedługo później z oddali dostrzegli stary młyn, na skraju lasu. Strumień, który niegdyś zapewniał świetność budowli, teraz “dogorywał” między sporymi kamieniami w korycie.


Był to wielki, dwupiętrowy budynek, w którym mogło przebywać na raz wiele osób.
-Trzeba by było wejść do środka i sprawdzić co tam jest… - burknął Albrecht. Gritta sięgnęła ręką do plecaka, skąd wydobyła flakon z miksturą ukrycia.
-Nie użyłam żadnej…- uśmiechnęła się zawadiacko.
- To bardzo dobrze - stwierdziła Venora z zadowoleniem, że wciąż mogą ten plan wykorzystać. - Ile czasu potrzebujesz? Bo wątpię, że będziesz w stanie krzyczeć jak cię złapią - zapytała z powagą w głosie, by wiedzieć kiedy muszą ruszyć na ratunek.
-Nie wiem. Zależy gdzie trzymają dzieciaki- odparła Gritta odkorkowując flaszę. Elfka wypiła gęstą miksturę krzywiąc się od gorzkiego smaku niemiłosiernie. Harfiarka odłożyła większość hałasującego ekwipunku, zabrała ze sobą tylko miecz i jedną flaszkę naparu więcej, wstała i podeszła kilka kroków w kierunku budowli. Nagle jej ciało zaczęło tracić barwy, a po chwili jej towarzysze widzieli tylko poruszającą się mgiełkę na tle zielonego lasu.
-Oby jej się udało…- Albrecht rozglądał się czujnie na boki, by przypadkiem nikt ich nie zaskoczył. Jakiś czas później Gritta wróciła do kompanów z raportem. Początkowo jej nie dostrzegli, dopiero kiedy nadepnęła suchą gałąź Venora i Albrecht zwrócili uwagę na tamten kierunek.
-To tylko ja…- szepnęła do nich.
-Zajrzałam do środka. Mają na parterze swój obóz. Było ich tam może piętnastu. Dzieci są uwięzione w piwnicy. Wejście od zewnątrz jest zablokowane, a druga klapa znajduje się właśnie w głównym magazynie, na parterze…- opowiedziała.

- Widziałaś kultystkę? - dopytała Venora, zaciskając mocno dłoń na rękojeści Pożogi, która wciąż spoczywała w pochwie u jej pasa.
-Nie, ale dostrzegłam zhentarimskiego szpiega w białej masce…- odparła.
Paladynka prychnęła z niezadowoleniem i spojrzała na kapłana.
- Piętnastu przeciwników, kultystka szesnasta… Przynajmniej - zrobiła na głos wyliczankę. - Musimy działać szybko. Wyważyć drzwi i po prostu zabić każdego na naszej drodze - powiedziała z rysującą się na jej twarzy zaciętością, której nie umniejszała świadomość jak wielu przeciwników na nich czeka. Po prostu miała nadzieję, że zbrojni nie będą lepiej wyszkoleni od kultystów, z którymi walczyła jeszcze w Cormyrze. - Trzeba rzucić wszystkie czary jakie mogą nas wesprzeć. Wypić miksturę żelaznej skóry. Mnie tarcza ochroni przed złem bardzo długo, więc ty Albrechcie rzucisz na siebie podobny czar. Musimy się trzymać ramię w ramię i nie dać zajść od tyłu. Gritto, nie włączaj się do walki dopóki ci nie powiem. Masz stać na uboczu i nie dać się zranić, twoim priorytetem jest wyciągnięcie Netira i ucieczka z nim na grzbiecie Młota. My spróbujemy zrobić ci przejście do klapy prowadzącej do piwnicy. Jak się uda to odjedziesz z nim milę stąd i się schowacie. W takiej odległości, gdy my się uporamy z kultystami to ja cię odnajdę dzięki więzi jaką mam z wierzchowcem - wyjaśniła powód, dlaczego elfka ma dosiąść Młota. - Ale wiadomo, plany sobie, a życie sobie. Ale damy radę. Musimy - dodała na koniec.
Para sług Helma wyciągnęła spod swych pancerzy symbole Wiecznie Czujnego, nie zamierzając więcej ukrywać się z tym.


Towarzysze wspólnie omówili szczegóły, każde dorzuciło od siebie kilka słów o tym jakie czary są w stanie wykorzystać i który jaką korzyść mógł im dać. Prędko ustalili kolejność działań do momentu znalezienia się przed drzwiami. Venora przez chwilę rozważała wyrwanie drzwi z pomocą Młota, lecz to by od razu zwróciło na nich uwagę. Niestety ale szanse mieli wyłącznie jeśli udała im się ruszyć na przeciwników z zaskoczenia. Tak jak to miało miejsce, gdy Venora i Gritta po raz pierwszy natrafiły na kultystów Bane'a. Albrecht zwrócił uwagę, że powinni dać radę we dwoje z paladynką sforsować drzwi siłą. To mogło im pozostawić element zaskoczenia, który tak bardzo był im potrzebny.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline