- Tak, to prawda - zgodziła się z ognistą Hiszpanką Gretha na wspomnienie o bekonie. A ton jakim to powiedziała nie zdradzał czy mówiła to w żartach czy zupełnie serio. Ka komentarz kapitana pani doktor uśmiechnęła się z rozbawieniem. - Wezwanie wielkiego robala by nie płacić rachunku. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że szkockie skąpstwo mogłoby urosnąć do takiego poziomu - odparła mu z mrugnięciem oka.
Na pokładzie Księcia Comte, panna von Aleroth siedziała na wygodnym fotelu, z nogą założoną na nogę. Z dłonią przy twarzy, przygryzając wypielęgnowany paznokieć w zdenerwowaniu, zastanawiała się nad pytaniem sierżanta. "Któreś z nas miałoby mieć wroga?" zmrużyła oczy w skupieniu i zrobiła sobie szybki rachunek sumienia. Od razy na myśl przyszły jej wizje z Rodos oraz ta niedawna z wykopalisk gdy dotknęła maszyny... - Gdy dotknęłam tamtej wykopanej przez Greenglade'a maszyny, w wizji to coś tam nazwało mnie po imieniu. Może to mnie ten robal chciał dopaść? - rzuciła, w końcu decydując się na zabranie głosu w tej sprawie.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |