Krasnoludka klęła jak najęta, zła że nie udało jej się niczego ubić, a mimo to obrażenia, całkiem pokaźne, zebrała od parszywców. Hlin już miała wyciągać z plecaka szmaty by sobie obwiązać nogę, gdy z pomocą przyszła jej Tarja. W tej złości i irytacji wojowniczka całkiem zapomniała, że mają przecież dwóch kapłanów w ekipie. Hlin po propozycji kapłanki Tempusa, wyszarpnęła włócznię z uda i natychmiast szeroko się uśmiechnęła, widząc jak rany jej się zasklepiają. ~ Wspaniale, nie trzeba tak się ze sobą cackać jak ich mamy ~ przeszło przez myśl wojowniczce, w temacie kapłnów. - Dzięki laska! - odparła Hlin Tarji i poklepała ją w podzięce po ramieniu. A całkiem sporo pary miała krasnoludka w łapie. Po wszystkim wojowniczka obmacała sobie udo z zadowoleniem malującym się na jej twarzy. Krasnoludka zaraz spojrzała na swojego brata chcącego leźć za hobgoblinem, który im uciekł. A potem na Tarję, która chciała kontynuować drogę do wioski. - Taa, nie ma sensu leźć za wszarzem w las. Jeszcze znajdziemy ich gawrę, wytłuczemy, później pójdziemy do kolejnej jaskini, znowu trafimy jakiegoś stwora... A przy okazji nasza misja pójdzie w cholerę... - zaczęła snuć Hlin, która choć walczyć uwielbiała, to jednak machanie mieczem na byle co jej już nie pociągało. - Idziem do Oakroad, nie ma co tracić czasu- stwierdziła tonem jakby to już zostało postanowione.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |