Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2017, 18:25   #258
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Co ci tak nagle do śmiechu?! Przypomnieć ci jak poniosłeś klęskę z mojej ręki? - warknęła rozeźlona Venora do goblina. Paladynka pozbawiona wszystkiego, nawet pierścieni i znalezionego w Świtającym Gaju medalionu z niebiańskim napisem, siedziała teraz na drewnianej ławce podstawionej pod ścianę więziennej celi. Oparła się plecami o zimną ścianę i wbiła spojrzenie w sufit.
~ Teraz już wszystko leży w rękach Helma ~ przeszło jej przez myśl. Lecz miała nadzieję, że uda się jej prędko stanąć przed przeorem i wytłumaczyć się. ~ Może jeszcze nie wszystko stracone ~ przygryzła wargę w zmartwieniu. ~ Muszę jak najszybciej pomówić z Augustem albo Aleksandrem ~ panna Oakenfold dopiero teraz zaczęła się bać jaką opinię musiała teraz mieć i co o jej samowoli musieli inni usłyszeć.
-Barung marzył… Od tamtego czasu, jak ona schwytała. Dzień w dzień i noc po nocy. Barung marzył by w kajdanach przyprowadzili i wsadzili do celi za mną…- mówił łamanym wspólnym.
Venora spojrzała na niego, a w jej oczach widoczna była irytacja wywołana obecnością zielonego złośliwca.
- Ciesz się póki możesz... - odgryzła mu się zaraz.

-Prorok mówił… Mówił, że tylko najwytrwalsi doczekają chwili, że niewierni, wrogowie jej majestatu umrą jeden po drugim, a spiski i przekupstwo doprowadzi do ich rozkładu…- odrzekł na bezdechu -Mówił prorok, że jeśli wytrwam wiernie sprawie Białej Dłoni odpłaci mi cierpieniem mych wrogów…- dodał.

Venora zaperzyła się. Czekało ją bogowie wiedzą ile czasu z nawiedzonym goblinem. ~ Co on w ogóle tu robi? Przecież trzymali go w więzieniu Purpurowych Smoków… ~ wspomniało jej się. Z drugiej strony i tak nie miała co robić, to przynajmniej dowie się co za ułudy kierowały tym osobnikiem
- A kim jest ten prorok? Co to za ona ma nadejść? - zapytała, wbijając spojrzenie w kraty naprzeciw niej.
-Budzą ją… Budzą… Pięciogłowa! Pięć palców białej dłoni… Prorok? Prorok to ten, który powrócił zza światów w poszukiwaniu korony Pani. Szuka i znajdzie…- warczał goblin. Barung w końcu zamilkł i zniknął Venorze z oczu.
~ Taaak, sama sobie winna jestem, że oczekiwałam po nim sensownej wypowiedzi ~ Venora z rezygnacją oparła się głową o ścianę i przymknęła oczy. Ale słowa goblina echem rozniosły się w jej myślach. Już dawno temu uznała, że jest to wszystko powiązane z jej snami. Nadejście Hegemona, Era Smoków, jej koszmary... Wszystko wiązało się ze smokami. ~ Złymi smokami ~ poprawiła się, wspominając Balthazaara.
Venorze przypomniało się, że walcząc z czarnym smokiem padło imię smoczego bóstwa, za co smoczydło strasznie się wściekło...
- Jak to było... - mruknęła szeptem, sama do siebie. ~ Bahamut ~ odpowiedziała sobie w myślach. Zaraz też próbowała sobie z pamięci przywołać jak nazywało się bóstwo chromatycznych smoków.

~ Tiamat... ~ przypomniała sobie rycinę z jednej z ksiąg w bibliotece zakonnej i wraz z tym od razu wszystko stało się jasne. Venora otworzyła szerzej oczy zaskoczona swoim odkryciem.


~ Pięć głów... No przecież ~ paladynka spojrzała w kierunku celi Barunga. ~ Nawiedzonych proroków nie brakuje. Każdy wzywa o zbawienie świata lub jego zniszczenie. To jeszcze o niczym nie świadczy ~ próbowała sama się przekonać, choć jej serce zaczęło szybciej bić.
Goblin milczał, najwyraźniej uznając, że powiedział już wszystko, a teraz czas na cieszenie się nieszczęściem Venory.

Panna Oakenfold jeszcze chwilę rozmyślała na ten temat. Do czasu aż emocje jej nie opadły, dając miejsce by zmęczenie w końcu dało o sobie znać. A ono było niemałe, gdyż odpoczynku niewiele w ostatniej dobie zaznała.
~ Może przynajmniej odpocznę... ~ pomyślała z ironią. Rozejrzała się po celi. Nie było tu nic poza ławką. ~ Mam nadzieję, że Albrechta chociaż nie wykluczyli z zakonu ~ zmartwiła się o swojego przyjaciela. Nie wybaczyłaby sobie gdyby z jej winy to go spotkało. I tak ledwo znosiła myśl w jakim stanie go zostawiła... Chciała móc powiedzieć, że niepotrzebnie zgodziła się na jego udział. Doskonale wiedziała, że bez niego nie dałaby rady. Albrecht wiele razy ratował jej życie, a i świetnie radził sobie w walce. Ze smutkiem stwierdziła, że może i lepiej, że go tu z nią nie ma, bo ominie go to wszystko... Venora zastanawiała się co ze sobą zrobi jeśli nie zostanie przyjęta na powrót do zakonu. Mogła zostać poszukiwaczem przygód... Ale nie czuła by to było dla niej. ~ Może przyjmą mnie do Purpurowych Smoków... Albo... ~ zasępiła się, aż w końcu z zacięciem uznała, że wtedy wróci do Ilipur. A tam zajęcia nie będzie jej brakowało.

30 dzień Przypływu lata 1372 roku rachuby Dolin. Świątynia Helma.

Światło słoneczne tu nie docierało, ale Venora zrozumiała, że posiłki są jej dostarczane regularnie co kilka godzin. W ten sposób doszła do tego, że spędza w lochu już trzecią dobę od momentu powrotu do Suzail. Od tamtej pory nie odwiedził jej ani żaden z mentorów, ani nikt od przeora, ani nawet Virgo.
-Jadał gorsze rzygi…- niespodziewanie warknął Barung, ciskając swoją miską na korytarz.

Panna Oakenfold powiodła wzrokiem w kierunku gdzie potoczyło się naczynie, ale nie skomentowała tego. Wróciła do swoich myśli. Ponurych rozmyślań. Nie rozumiała co się działo, czemu ciągle tu była i dlaczego nikt do niej nie przyszedł. Czuła się zagubiona i była rozgoryczona stratą czasu.
~ Chyba Balthazaar miał rację… ~ przeszło jej przez myśl. Ale mimo to nie przestawała wierzyć, że przynajmniej dadzą jej szansę się wytłumaczyć.

~***~

Jakiś czas później drzwi zapiszczały w końcu korytarza. Przed kratą stanął strażnik z porcją kaszy i małym kawałkiem mięsa w misce. Mężczyzna zostawił miskę i zniknął w półmroku korytarza, a po chwili Venora ujrzała sir Augusta.
-Ven…- wzruszył się lekko na widok pobladłej dziewczyny.
- Sir Auguście... - odezwała się Venora i natychmiast doskoczyła do krat. Jej głos był zachrypnięty, bo odkąd zrozumiała, że strażnicy musieli dostać zakaz rozmawiania z nią to od tamtego czasu milczała. Przyjrzała mu się uważnie, chcąc upewnić się, że nie przewidziało jej się. - Co się dzieje? Czemu mnie tu tyle trzymają? - zaczęła zarzucać go pytaniami, a dłonie coraz mocniej zaciskała na kratach.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline