Jak mogło jej się niemiłosiernie nudzić w te ostatnie dni. Ale przynajmniej z każdym jednym czuła się co raz lepiej, gdy wzrastala liczba kilometrów dzielących ją od Nowego Jorku.
"
Jestem beznadziejnym przypadkiem. Po prostu głupia" westchnęła przeciągle, gdy oparta o ramę okienną spoglądała w dal. Wiatr przyjemnie rozwiewał jej włosy, a monotonny odgłos stukotu kuł pociągu miał w sobie coś kojącego. Zdecydowanie podróż pociągiem była najprzyjemniejszą formą przemieszczania się spośród tych jakie miała okazję poznać.
***
Przyszła do gabinetu natychmiast gdy dostała wezwanie. Stała wyprostowana i z zaineresowanem przysłuchiwała się słowom przełożonej, choć większość jej uwagi poświęcał "nowy". Blondyna zastanawiała się czy miała okazję go spotkać przypadkiem już w pociągu, ale sądząc po jego zachowaniu to pewnie był tym typem który lubi się zaszyć w swojej norce i nie wychodzić z niej aż do śmierci.
-
Hej, jestem Alice - przedstawiła się Antonemu, uśmiechając przy tym przyjacielsko. Widząc jednak, że mężczyzna chyba nie czuje się komfortowo gdy inni patrzą na jego twarz, Halsey zwyczajnie skierowała wzrok na Cal.
-
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby jechać na samochód i motocykl - stwierdziła i skrzyżowała przed sobą ręce. -
Co o tym sądzisz Emmo? - zapytała koleżankę. -
Ja zaklepuję sobie miejsce pasażera przy kierowcy, więc... któryś z panów niech siądzie za kierownicą i możemy wyruszać - dodała z entuzjazmem.