Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2017, 23:14   #332
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Smoczydło wzięło głęboki wdech i ułożyło ręce na biodrach -Jestem Xalaz’sir. Spotkaliśmy się jakieś siedem lat temu według tej waszej śmiesznej rachuby Dolin, cztery lata po powstaniu Tiamat- odpowiedział, wpatrując się w rozmówczynię.
Venora wbiła spojrzenie gdzieś w przestrzeń i przeciągle wypuściła powietrze z płuc.
- Dobra muszę zaryzykować... - powiedziała nagle i wbiła spojrzenie błękitnych oczu w ślepia jaszczura. - Lepiej usiądź - poleciła, a jak powiedziała to też i sama zrobiła. Czekała aż smoczydło zrobi to samo co ona i dopiero wtedy zaczęła mówić. - To pewnie źle zabrzmi, ale w tej chwili nie jestem Venorą, którą znasz. Ja trafiam tu, w swoich snach, a na jawie, to co dla mnie jest jawą, jeszcze to wszystko, panowanie złych smoków jeszcze się nie wydarzyło... - powiedziała prawie jednym tchem. - Dlatego nie znam ciebie, nie wiem co to za miejsce. Na jawie nie minął mi nawet rok od pasowania mnie na rycerza, a Balthazaar nadal żyje - dodała uważnie śledząc zmiany na mimice smoczego pyska.

Xalaz’sir patrzył bez reakcji chwilę na rozmówczynię po czym tak parsknął śmiechem, że prawie, buchnął na nią zawartością nozdrzy.
-Mówiłem ci dawno, przestać pić eliksiry, bo ci nie służą- pokręcił głową i wstał -Mam czterdziestu dobrych wojowników. Szukamy pewnego maga, który mógłby nam pomóc. Jeśli uda nam się go przekonać do pomocy, będziemy mogli zaatakować Smoczą gardziel- oznajmił podnieconym głosem.
Venora skryła twarz w dłoniach, dusząc w sobie pomruk irytacji. Wyprostowała się i ponownie uniosła wzrok na Xalaz’sira
- Dobrze, ale z decyzją czy ci na to pozwolę poczekam. Muszę to przemyśleć - odparła mu. Miała to głupie uczucie że mogłaby zaszkodzić tej "sobie" z tej przyszłości, samej decydując za nią.
~ Ja chyba oszaleję ~ przez jej oblicze przeszedł cień obawy. Zaraz też spróbowała zaspokoić swoją ciekawość.
- Kto był kluczem? Przez kogo została wybudzona Tiamat? - zapytała smoczydło.

-Ty mnie pytasz?- zdziwił się. Smoczydło wstał i podeszło do wyjścia z smoczej czaszki -Ty tam byłaś. Ty do tego dopuściłaś…- pokręcił głową, jakby nie chciał wracać do tamtych czasów -Co się z tobą dzieje w ogóle?- odwrócił się do niej plecami i wystawił łeb między dwa wielkie kły.
Paladynka zerwała się ze swojego miejsca i doskoczyła do jaszczura. Chwyciła do dłonią za ramię.
- Wiem, że mam z tym związek... Znaczy domyślam się - powiedziała. - Chcę... Mam szansę temu zapobiec w przeszłości. Tak jakby. Zanim się to wydarzy. W snach tu trafiam. To musi mieć powód. Jestem w tym ciele ale nie mam jego wspomnień... Ale na jawie pamiętam to co tu się dzieje. Proszę, uwierz mi -
-To skoro masz wpływ na przeszłość… To nie pozwól odejść wybrańcowi- machnął ręką i wyszedł na zewnątrz znikając w oślepiającym blasku słońca.

~***~

21 Dzień Słonecznego zenitu. Grzmiące Wierchy


-Ale żeś wierzgała przez sen- Balthazaar powitał ją uśmiechem, podstawiając pod nos kawałek sarniny upieczony na dogasającym żarze z ogniska.
-Niebawem będzie świtać. Zjedz i szykuj się do drogi-
Venora natychmiast wyprostowała się do pozycji siedzącej.
- To niesprawiedliwe... - jęknęła z rozdzierającą ją goryczą. Wbiła spojrzenie w jedzenie, a oczy jej się zaszkliły jakby miała się zaraz rozpłakać.
-Co się dzieje?- Balthazaar pochylił się nad nią, kładąc pazurzastą łapę na ramieniu rycerki.
- Byłam tak blisko. O włos, żeby dowiedzieć się kto jest kluczem, kto jest wybrańcem... - mówiła prawie łkając. - Doprowadzę do końca świata... - dodała zupełnie bez sensu wypowiadając słowa. Odstawiła talerz i zakryła twarz kocem. Oddychała głęboko starając się opanować.
-Masz pij!- usłyszała znajomy głos Dundeina, który wręczał jej swój drewniany kubek z intensywnie pachnącym bimbrem.
-Venoro, to tylko sny!- jaszczur próbował ją pocieszyć i uspokoić.

Paladynką kilka razy szarpnął stłumiony szloch, aż po jakiejś dłuższej chwili, powoli odkryła twarz spod koca i spojrzała na kubek podstawiony jej przez krasnoluda.
- Przeor Grimil miał rację, powinnam siedzieć zamknięta w lochu... - stwierdziła pesymistycznie i nie patrząc na swoich towarzyszy, wyciągnęła rękę by wziąć kubek. Upiła łyk, trochę za duży, aż ją skrzywiło. A następnie wypiła jeszcze.
Kojące ciepło rozlało jej się po przełyku, aż do żołądka.

-Nie płacz. Pewnie niebawem spotkamy na drodze kogoś kogo ukatrupisz, albo wpadniesz w inne tarapaty i poprawi ci się nastrój…- jaszczur chciał chyba zażartować na pocieszenie.

Venora spojrzała prawie obrażona na Balthazaara, jakby miała mu się odgryźć. Ale jej usta wykrzywiły się niechętnie w uśmiech wywołany przez sens jego wypowiedzi. Co do tego miał rację, gdyby mogła się wyładować w walce z kimś... Dopiła do końca zawartość kubka i postawiła go na ziemi przyglądając mu się w zamyśleniu. Alkohol i troska towarzyszy zaczynały przynosić zamierzony skutek i panna Oakenfold w końcu wzięła się w garść. Nie nawiązywała kontaktu wzrokowego, bo wstyd jej było z powodu tego napadu... histerii.
Wzięła w ręce talerz z sarniną i położyła go sobie na kolanach. Pieczeń jak zawsze pachniała tak, że aż ślinka leciała. Venora skosztowała trochę, ale naszły ją nowe przemyślenia, którymi zdecydowała się podzielić, zanim uzna, że to głupie.

- A co jeśli... - mruknęła ledwo wyraźnie. - W przyszłości znaleźli sposób, żeby cofnąć się wstecz? - zapytała. - Nie było sposobu pokonania smoków, one wygrywały... Nie było żadnej nadziei na cofnięcie ich rządów... - uniosła spojrzenie. - I ostatnią deską ratunku było cofnięcie się w czasie, żeby temu wszystkiemu zapobiec? - powiedziała.
-Znaczy się co? Magia wieszczenia?- wzruszył ramionami -Nie rozumiem co masz na myśli- stwierdził z przykrością.
Czarnowłosa wpatrywała się w pysk Balthazaara zastanawiając się nad tym co powiedziała i nad sensem tego co chciała przekazać.
- Znaczy, że... Jakoś, nie mam pojęcia jak, ale może znalazł się taki silny mag... Cofnął moją świadomość do przeszłości. Do teraz, a nawet jeszcze wcześniej. I ona się objawia tymi koszmarami... - potarła dłonią skronie, bo ją aż rozbolała głowa od tego wszystkiego. - Żebym tym razem postąpiła tak, bym nie dopuściła do tego na co pozwoliłam wtedy, a co skutkowało końcem świata
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline