Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2017, 19:22   #354
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Niestety nigdzie wkoło nie było widać szczelin, ani też przedmiotów które mogłyby jej pomóc w podważeniu zawalonego stropu. Spojrzała więc na Sakayah. Przynajmniej tak jej się wydawało, że na imię ma wodna istota.
-Znalazłaś swojego brata? - zapytała niepewna czy przypadkiem owym bratem nie jest ryba z którą wróciła. - Może twój towarzysz z naszą pomocą da radę to przepchnąć? - zaproponowała.
-Płynie! On płynie i nas zabierze do brata!- odpowiedziała.
Venora zrobiła strapioną minę. Jej czas był mocno ograniczony. Jeśli nie znajdzie komnaty o której mówił Simon, to będzie musiała się wracać po kolejną miksturę, bezsensownie tracąc na to kolejne dni.
- Popłyń do niego sama. Ja w tym czasie sprawdzę czy może jest inne przejście - odparła i uważnie obejrzała posąg Helma. A gdy to nie dało jej żadnej podpowiedzi to ruszyła by przepłynąć wzdłuż ściany, przejść do innych komnat.

Jedyne przejście jakie prowadziło na zaplecze, było zawalone. Niestety to już nie była kwestia samego przejścia. Całe pomieszczenie było zasypane ogromnymi kawałkami muru
i dachu. Widząc to Venora zastanawiała się jak wieża wystająca ponad taflę wody ocalała.
Paladynka pokręciła głową z rezygnacją i wróciła do głównej sali. Ewidentnie to właśnie zasypane przejście musiało być jej celem. Bo jeśli nie, to istniało spore ryzyko, że sala ze wskazówkami była już ruiną, której nie było możliwości sprawdzić.
Będąc już spowrotem w głównej sali pierwsze co zauważyła to pustka. Kobieta i sum zniknęli i Venora miała nadzieję, że już wkrótce wrócą z pomocą. W oczekiwaniu na jej powrót, rycerka pochwyciła za kółko do otwierania klapy, z nadzieją, że może zawias został zniszczony i wystarczy ją tylko wyciągnąć. Przyjrzała się też dokładniej samej klapie, oceniając z czego jest zrobiona. Postukała ręką, bo może była ze zbutwiałego drewna i wystarczyłoby uderzyć kilka razy w to buzdyganem by roztrzaskać.

Rycerka szarpnęła za żeliwne ogniwo, ciągnąc z całej siły. Niespodziewanie ogniwo oderwało się z kawałkiem deski, do której było przymocowane. Klapa wpadła do środka pod naciskiem sporego głazu, który runął do podziemnego przejścia. Na szczęście na dole było dość miejsca, by Venora odsunęła głaz od przerdzewiałych drzwi. Nie poszło łatwo, ale udało jej się. Zamek był wyłamany i po chwili rycerka znalazła się w lochu o niskim sklepieniu. Wąski korytarz typowy dla piwnicy prowadził do większego pomieszczenia, gdzie na pierwszy rzut oka, nic wartego uwagi się nie znajdowało.
Venora płynęła powoli, dokładnie rozglądając się po wszystkich ścianach w poszukiwaniu znaków albo jakiś napisów. Zatrzymała się na środku pomieszczenia przyglądając się przedmiotom zastanawiając się czy któryś nie nosi na sobie symboli zdradzających ich przeznaczenie, a następnie zwróciła uwagę na rozrzucony na posadzce gruz i podpłynęła do nich. Dłonią odsuwała okruchy, szukając czy w podłodze nie ma kolejnego przejścia.
Venora nie znalazła przejścia, ale udało jej się odnaleźć piękny, błyszczący błękitem kamień, wielkości ludzkiej dłoni, mocno osadzony w posadzce. Paladynka zbliżyła do niego twarz, by dokładniej się przyjrzeć. Po chwili też dotknęła go dłonią, przyciskając do podłoża. Kamień nawet nie drgnął. Kamień, jak to kamień kusił pięknem, lecz ktoś kto go tu osadził zadbał by przypadkowy rabuś nie dał rady nim nawet poruszyć.


Dotknięcie klejnotu niczego nie dało, podobnie pocieranie go. Jednak jego obecność w tej sali wskazywała jasno, że nie była to piwniczka na wino mszalne, co sprawiło, że nadzieja na znalezienie sali w Venorze wzrosła. Paladynka zaczęła przeszukiwać dokładniej podłogę wkoło klejnotu, szukając napisów lub symboli, a w tym celu odgarniała kawałki gruzu na boki.
Venora dostrzegła bardzo cienki kanalik wydrążony w posadzce. Rycerka odgarnęła muł i drobne kawałki gruzu wzdłuż linii aż odkryła kolejny, identyczny kamień osadzony w podłożu. Rzuciła też spojrzeniem wstecz, oceniając odległość pomiędzy kamieniami. Swobodnie mogła do obu sięgnąć rękami.
~ Mam nadzieję, że to nie wymaga wlania w rowek żadnej cieczy, bo w tych warunkach to będzie niemożliwe ~ zmartwiła się Panna Oakenfold. Zdecydowała się dotknąć obu kamieni na raz.
Nadal nic się nie działo, lecz służka Helma szukała dalej i prędko odkryła kolejny kamień w takiej samej odległości od poprzedniego. Venora prędko odgarnęła resztę gruzu i odnalazła łącznie sześć kamieni i dziurę w posadzce po siódmym kamieniu.

Wszystkie te klejnoty układały się w okrąg o średnicy metra.
~ Komuś się chyba udało wydłubać jeden ~ skrzywiła się patrząc na puste miejsce po kamieniu, znajdujące się w linii tego koła. Szukała dalej mając nadzieję na znalezienie napisów, które mogłyby jej podpowiedzieć działanie. Jednocześnie spoglądała na boki, mając cichą nadzieję, że może brakujący kamień kryje się gdzieś w gruzie.
Po straceniu kolejnych cennych minut na szukanie, niestety nie znalazła niczego. Venora wróciła do okręgu i przyjrzała się temu pustemu miejscu. Wyglądało ono jakby coś tam powinno być, jakby ktoś perfekcyjnie wydłubał klejnot, ale nie dostrzegła żadnych śladów po narzędziach którymi mógłby on zostać usunięty, nie było nawet drobnych zadrapań, co znowu sugerowało, że ten kamień musiał być jedynie wkładany w to miejsce w czasie obrządku.
~ Ktoś go stąd zabrał ~ poważnie zmartwiła się i stanęła po środku okręgu. Paladynka spojrzała na ścianę naprzeciw wejścia. Tam dostrzegła ślad nadpalenia. Skojarzyło jej się, że może tam stała wielka lampa olejna czy pochodnia oświetlająca całe pomieszczenie. Albo ktoś na przykład uderzył w tamto miejsce płomiennym czy elektrycznym czarem. Spojrzała w górę, na sufit, oglądając go.

Czas uciekał, a ona od czasu odkrycia brakującego klejnotu i śladów na ścianie nie mogła znaleźć nic wartego uwagi. Płuca powoli zaczynały o sobie przypominać kurcząc się regularnie co kilka chwil. To uczucie było nieprzyjemne i rycerka wiedziała, że czas najwyższy wracać na powierzchnię a podarowana przez Michaela godzina została zmarnowana. Panna Oakenfold wypłynęła z komnaty, pomogła sobie w wąskim przejściu drabiną. Płuca coraz częściej się kurczyły co zaczynało sprawiać jej pulsujący ból. Venora wypłynęła przez wytłuczone okno i dotarła na powierzchnię w ostatnim momencie. Łapczywie wciągnęła powietrze, łapiąc się brzegu daszku. Pogoda w tym czasie zdążyła się załamać a obfite opady deszczu na pewno nie miały umilić jej reszty dnia.

Czarnowłosa łapała oddech i zbierała siły. Po kilku chwilach zaczęła gramolić się na daszek, by odpocząć po tym wyczerpującym "sprincie" ku powierzchni.
Nareszcie znalazła się poza wodą. Położyła się na daszku na plecach. Venora była rozkojarzona. Nie znalazła na dole niczego. Czy zawiodła czy chodziło teraz o to by znaleźć brakujący kamień?

- Tylko gdzie? - mruknęła pod nosem i pokręciła głową. Nie miała przecież drugiej mikstury. Michael ostrzegał by użyła jej rozważnie, ale sama już nie wiedziała o co mu mogło chodzić. - Miałam znaleźć komnatę w której dowiem się więcej o próbie... Czy to było to miejsce? Czy szukanie kamienia jest elementem próby? - westchnęła ciężko.
Zdecydowała się, że odpocznie godzinę na daszku nim wezwie Młota.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline