Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2017, 22:40   #362
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Pół człowiek pół ryba uśmiechnął się pod nosem, kiedy Venora modliła się do Helma. Istota na pstryknięcie palca nagle zniknęła, a sekundę później rycerka usłyszała jak stęknięcie Saranisa. Demon teleportował się po raz kolejny i dźgnął nieświadomego niczego sojusznika Venory. Walka rozpętała się na dobre. Pływające zbroje od razu zaatakowały żołnierzy Saranisa, a ogromna, zmutowana ośmiornica od razu ruszyła w kierunku Venory.
Paladynka w pierwszym odruchu chciała zaszarżować na demona, ale powstrzymała się, czując jaki opór stawia jej woda. Musiała przyjąć taktykę w której będzie unikała nagłych zmian swojej pozycji. A to niestety już było ułatwieniem dla przeciwnika. Jej celem musiała być więc ośmiornica, która jeśli ona jej nie zajmie to mogła rzucić się na jej towarzyszy. Panna Oakenfold skupiła się, więc na boskiej energii i tchnęła ją w swój miecz. Wrząca wokół niego woda rozjaśniła się oświetlona blaskiem ostrza. Rycerka cofnęła się półtora kroku w tył, szykując na przyjęcie ataku ośmiornicy.

Paskudna bestia dysponowała kilkunastoma mackami, lecz tylko cztery były dość mięsiste i silne by mogły posłużyć za broń. Stwór uderzył wszystkimi ramionami na raz, jeszcze zanim zbliżył się do rycerki. Ramiona wystrzeliły błyskawicznie, ale tylko jedno trafiło na tyle mocno, aby Venora poczuła cios pod swoją, solidną zbroją. Potwór chciał jeszcze ugryźć rycerkę potężnymi żuwaczkami, ale na to już był za wolny, a Venora skutecznie uniknęła zębisk ośmiornicy.
Czarnowłosa z odrazą patrzyła na przeciwnika. Czując że wodne środowisko nie sprzyja jej typowej technice walki, ograniczyła się więc do krótkich pchnięć, w których łatwiej było jej prowadzić miecz. Cofnęła więc rękę z mieczem, zakrywając się tarczą i zaraz pchnęła ostrzem niczym rapierem, kierując jego ostry koniec w swojego przeciwnika.
Niestety olbrzymia ośmiornica pomimo swych gabarytów była zwinna jak diabli i z łatwością uniknęła bulgoczącego ostrza paladyńskiego miecza. Venora zamachnęła się ponownie, ale trzymała klingę pod złym kątem i przez co zamach stracił zupełnie na sile, a co więcej poleciał w kierunku innym niż zamierzony, wybitnie chybiając celu.
Rycerka chciała odmachnąć się w przeciwną stronę, by odciąć jedną z macek w zasięgu miecza, ale jej ręka zadrżała a miecz błyskawicznie opadł w ciemne czeluści podwodnej jaskini.

Gigantyczny głowonóg spojrzał Venorze w oczy i znów natarł wszystkimi mackami w jednym momencie. Cztery błyskawiczne i bardzo silne ciosy spadły na tors rycerki odbierając jej oddech z piersi. Bestia wykorzystała ten moment nieuwagi przeciwniczki i oplotła chwilowo osłabione ramiona i nogi rycerki mackami rozciągając ją z łatwością. Stwór przyciągnął rycerkę do szczęki by zatopić wielkie kły w odsłonięty brzuch, ale panna Oakenfold na czas odzyskała świadomość i wyszarpnęła się po krótkiej chwili. Niestety ciągle pozostawała bezbronna a paskudny stwór nawet nie był draśnięty.
Obolała paladynka chciała zanurkować w dół, w kierunku gdzie upadła jej klinga chcąc ją czym prędzej odzyskać. Na drodze jednak stały jej ramiona parszywca, którego nie była w stanie nawet drasnąć.
- Ośmiorniczko, znajdź mój miecz! - odezwała się do tego stworzonka, które pomagało jej do tej pory przy poruszaniu się pod wodą. Wolną dłoń położyła na swojej piersi i uleczyła się swoją mocą objawioną. Po tym sięgnęła za buzdygan.

Być może głowonóg Saranisa był mądrzejszy niż inne zwierzęta z tej rodziny, a może pomógł diadem rozumienia języków. Zwierzę chyba zrozumiało komendę panny Oakenfold i błyskawicznie ruszyło na dno. Potwór już miał atakować Venorę, gdy jego wyłupiaste oczy skupiły się na wlocie do jaskini, gdzie pojawiło się kilka płynących istot przypominających ludzi z głowami rekina. Venora przypomniała sobie jak demon nazwał Saranisa przyjacielem likantropów i wszystko stało się jasne. Na szczęście bestie zdawały się przybyć z odsieczą i kilku rzuciło się na uzbrojonych żywiołaków, a dwójka od razu natarła czekającego na drodze do Saranisa - mackowatego potwora.


Venora rozejrzała się za ośmiorniczką, ale nigdzie jej nie dostrzegła. Nie czekała więc tylko korzystając z rozproszenia jakie dały istoty rekinopodobne, zaatakowała buzdyganem wielką ośmiornicę, starając się uderzyć w jej głowę.
Wywijanie buzdyganem pod wodą było zgodnie z podejrzeniami Venory wyjątkowo trudnym zadaniem. Na szczęście jeden z ciosów sięgnął celu ułamując jeden z kłów potwora. Rekinołaki wgryzły się w głowę i mackę bestii, ale ta nie poprzestawała atakować rycerki. Jedna z macek uderzyła z głuchym łoskotem w napierśnik Venory, ale druga uderzyła pannę Oakenfold w głowę ogłuszając ją na krótką chwilę. Venora spojrzała kątem oka na Saranisa.
Mężczyzna trzymał się za paskudne rany po trójzębie na piersi i brzuchu, odprowadzając wzrokiem ciężko rannego demona, który z trudem wypełzał właśnie z wody do jaskini wyżej.

- Bierzcie go! Nie może uciec! - krzyknęła paladynka do likantropów i wskazała na uciekającego demona. - Dokończę walkę z tym bydlakiem - dodała i ponownie zamachnęła się na mackowatą istotę.
Rekinoludzie niestety nie byli tak posłuszni jak ośmiornica. Gdy w wodzie pojawiła się chmura krwi potwora, ich oczy poczerwieniały i popadli w coś jak barbarzyńska furia. Nic do nich nie docierało, a ich jedynym celem było rozszarpanie bestii.
Paladynka skrzywiła się. Naprawdę miała przed sobą krwiożerczych likantropów, którzy w amoku nie przyjmowali żadnych poleceń. Było źle, bo to oznaczało, że demon im ucieknie, bo ona sama nie miała jak za nim podążyć w pełnej zbroi, która trzymała ją w dole.
- Ośmiorniczko, przydałoby się, żebyś wróciła z mieczem! - rzuciła Venora i ponowiła atak na oponenta, który coraz mocniej krwawił. Dwie macki wystrzeliły w kierunku Venory, ale rycerka nawet nie odczuła ciosów. Wrogi wzrok poczwary zgasnął, a jej truchło opadło bezwładnie w kierunku dna. Likantropy nawet nie miały świadomości, że demon ucieka gdzieś im sprzed nosa i od razu porwały się do walki z żywiołakami.

Venora odetchnęła z ulgą widząc jak macki bezwładnie opadają. Odwróciła się i spróbowała o własnych siłach ruszyć za demonem, któremu nie mogła pozwolić uciec.
- Saranis! Pomóż mi się wydostać na górę za nim! - powiedziała do ciężko rannego towarzysza. - Ja spróbuję cię wtedy uleczyć - dodała na wypadek gdyby chciał stękać, że ledwo żyje.

Mężczyzna spojrzał na nią z grymasem bólu wymalowanym na twarzy. Jego kościsty paluch wskazał rycerkę, a ta poczuła jak woda za jej plecami zwyczajnie zaczyna ją wypychać, jakby wpadła w wartki nurt rzeki. Sekundę później woda wyrzuciła pannę Oakenfold na kamienisty brzeg jaskini. W środku panował straszny zaduch i smród trupów. Blade światło pochodni niewiele tutaj pomagało. Venora dostrzegła na ziemi ślad krwi czarta, prowadzący gdzieś za skały.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline