Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2017, 14:47   #38
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Anielica nastroszyła pióra spoglądając na Lif.
- No co? - mruknęła Origa naburmuszona, nie rozumiejąc o co złości się na nią kapłanka Tahary. To natomiast sprowokowało skrzydlatą do wyrzucenia z siebie tego co miała na myśli w związku z ich obecną sytuacją. - Ja się nie pchałam na ten świat. Co więcej całkiem bardzo zostałam porwana z dworu przez piratów na wyprawę, o której wiem tyle co nic. Ale czy marudzę przez to? Nie - spojrzała wymownie na Nichaela. - Nie widzę jednak powodu bać się tego co jest w twierdzy, co czeka tam na nas, z bardzo prostego powodu. Bo jakby akurat oni mieli nas zabić to by już to zrobiły Ahri i Kaz - mówiąc to księżniczka spojrzała na tą pierwszą z wymienionych z imienia i uśmiechnęła się do niej ciepło. - Miały na to mnóstwo czasu, a trucizna w jedzeniu nawet Litwora by zmogła - dodała przekonana co do swoich spostrzeżeń. - No i po drodze nic złego nas nie spotkało, więc wyraźnie sprzyjający nam bogowie czuwają nad nami - stwierdziła Origa na koniec z przekonaniem w głosie.

-W jedzeniu to nie wiem, mogłoby nie dać rady, ale źle na to patrzysz, porównaj zachowanie zwykłego alezyjczyka, czy członka zakonu twojej matki, do postępowania rady, czy kapituły. I tu może leżeć problem.- Rzucił Aigam. -Zbrojownia się przyda, biblioteka też, jeśli wiemy czego szukamy. Oooo macie coś na temat niszczenia plugawych, kradnących duszę artefaktów? Albo jak powstał Kare-Nus?- Zapytał nagle.

- Mówisz, że tak powinnam na to patrzeć? - anielica uniosła brew w zdziwieniu, spoglądając na swojego opiekuna. - To dla mnie jeszcze lepiej, tym bardziej będę się czuła tu jak w domu - odparła, ale ciężko było stwierdzić czy sobie żartuje czy jednak mówi na poważnie. Wspomnienie o mieczu kradnącym dusze, Origa przekrzywiła głowę. - A czy taki artefakt nie przydałby się do walki z tą parką co kradnie magię z krainy? Zabić czymś takim i problem z głowy... - zasugerowała.

- Świetnie, twoim pierwszym przestępstwem, karanym w tej krainie śmiercią, jest fakt, że masz w sobie magię. Co do broni, to kradnącą duszę osoby, która nią włada. Opętanie dające sporo mocy, a na końcu unicestwienie. Nic przyjemnego. Ciężko się z tego wyleczyć. Zakrawa to na spory cud. - Powiedział Litwor, jakiego ktoś mógłby użyć przegryzając ciasteczka miodowe przy herbacie.

- Zupełnie bez sensu - Origa pokręciła głową z niedowierzaniem temu co słyszy. - Jak głupim trzeba być, żeby chcieć użyć takiego oręża? Chyba tylko może robić za "niespodziankę" dla kogoś kto nie ma pojęcia co bierze do ręki - skomentowała anielica.

- Desperacja potrafi skłonić do działań, które z pozoru pozbawione są sensu - odparła Lif, sprawiając wrażenie osoby, która wie co mówi. Nichael tylko prychnął, ale w owym prychnięciu nie było przekonania. Na jego obliczu widoczny był bowiem smutek. Widocznie wiedział o sprawie więcej niżby chciał, co biorąc pod uwagę jego koneksje rodzinne, nie powinno dziwić. Przynajmniej Litwora.

- W twierdzy sytuacja będzie wyglądała inaczej - w chwilę ciszy, która powstała po słowach kapłanki Tahary, wtrąciła się Ahri. - Tam niestety musimy przestrzegać wszystkich reguł zakonu, ale chronią was Moce, zatem nie powinno być problemu.

Oświadczenie to może by zabrzmiało pocieszająco, gdyby zostało wypowiedziane z nieco większą dozą pewności w głosie. Tej jednak w nim wyraźnie brakowało. Im bliżej bramy, którą wkrótce ujrzeli, tym postawa elfki wyrażała większą niepewność i zdenerwowanie. Zdecydowanie nie był to powrót do domu, do którego tęskniło serce. Prędzej zesłanie na ciężkie roboty lub szafot.
- To może szybkie ich przypomnienie? Reguły to nie jest moją mocna strona. - Rzucił Aigam, zastanawiając się w co się pakuje.
- Was one na szczęście obowiązywać nie będą - pokrzepiła Litwora Ahri, przy okazji także unikając odpowiedzi na jego pytanie.

- No! To tym bardziej nie ma się czym przejmować! - stwierdziła anielica z promiennym uśmiechem.

Origa wyprostowała się w siodle przyjmując - świadomie czy też nie - dumną postawę, której nawet anioł pełnej krwi by się nie powstydził. Potrząsnęła lekko skrzydłami, poprawiając sobie w ten sposób ułożenie piór na nich. Uśmiech zdradzający pewność siebie wykwitł na buźce księżniczki, gdy zbliżali się do wrót twierdzy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline