Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2017, 12:24   #384
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-W zamian za pomoc mi, ja miałam wesprzeć ich w walce z ich konkurentem. Ten okazał się być demonem- kontynuowała rycerka -jego pokonałam, tym razem w pełni sama doprowadziłam do śmierci parszywca. Przeszukując jego jaskinie znalazłam jedynie jajo, które, ze sobą zabrałam. I dobrze, bo gdy próbowałam wrócić do wodnych ludzi napotkałam smoka. Jajo było jego, a demon ukradł mu je i go szantażował. Qay zdecydował się mi pomóc i razem wróciliśmy do wodnych ludzi. Oni powiedzieli że kryształ ma kapłan Talosa. Wodny smok na drugi dzień popłynął ze mną na wysepkę owego kapłana. Myślałam, że uda się go namówić do oddania kamienia, ale tak nie było. W dużym skrócie, wywiązała się walka, ale udało się go pokonać i pozbawiłam złego kapłana głowy - Venora skrupulatnie pominęła fakt, że prawie wtedy umarła, by nie denerwować smoczydła. - Przeszukując jego siedzibę znalazłam miejsce gdzie więził jednego maga. To ten niziołek Lusian, który ze mną tu wrócił - dodała dla wyjaśnienia. - On pomógł mi przeszukać komnatę kapłana, którą chroniła aura jakiej ani ja ani smok nie mogliśmy przekroczyć. Kolejnego dnia Qay zabrał mnie do portalu. Kamień go uruchomił, a sam portal przepuścił mnie do tego dziwnego miejsca, w którym znalazłam salę oczyszczenia. Poddałam się mu i po nim, ocknęłam się już na plaży jeziora - na koniec wypowiedzi wzięła głęboki wdech. - A i jeszcze kultyści- wspomniała sobie. - Wracając już do was, napadła mnie ta sama kultystka, która porwała moich bratanków. Zhentarimowie nakazali jej zabicie mnie. Chciała pojedynku ze mną więc go dostała. W dwóch ciosach powaliłam ją. Lecz nie zabiłam. Za oszczędzenie życia przyrzekła mi lojalność

-Oszczędziłaś życie Czarnej kapłance?- spytał zaskoczony jaszczur. -Po jaką cholerę? Przecież wróci znowu!- smoczydło pokręciło głową, lecz niebianin i Simon nie komentowali negatywnie poczynań rycerki.
- Ja ją rozpoznałam. W moich snach ją widziałam. Walczyła ze mną ramię w ramię przeciw sługom Tiamat - wyjaśniła mu powód podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Smoczydło nie wyglądało na zadowolone decyzją towarzyszki, ale nie pokusił się na komentarz.
-Jeśli będziesz gotowa, powiedz mi, a ja zaprowadzę cię do biblioteczki, gdzie czeka już księga- Michael spojrzał na rycerkę.
-Ale może najpierw by my coś zjedli? Dopiero co wróciłaś! Odpocznij, rano się za to zabierzesz!- zaproponował Balthazaar.
Panna Oakenfold spojrzała na niebianina później na jaszczura, a następnie na siebie. Ociekała wodą, musiała się przebrać nim dotknęłaby się do jakiejkolwiek księgi. Balthazaar miał rację. Była wykończona drogą i choć głodna nie była to na pewno miała ochotę napić się wina dla uczczenia swoich dokonań. No i powrót zajął jej dużo krócej niż gdy pierwszy raz pokonywała tą trasę.
- Tak chyba będzie najlepiej - skinęła głową jaszczurowi. - Rano, ze świeżą głową do tego przysiądę - powiedziała do niebianina.

Smoczydło położyło rękę na barkach rycerki obejmując ją jak starszy brat -A co żeś to za karaczana tu sprowadziła ze sobą?- spytał powoli kierując kroki w stronę jadalni.
Tym razem już Venory nie dziwiła wylewność łuskowatego. Uśmiechnęła się do niego. Zdecydowanie bardziej lubiła go właśnie takiego jak teraz.
- Najpierw chodźmy do mojej komnaty. pomożesz mi zdjąć to całe żelastwo - powiedziała gdy schodzili po schodach. - Masz na myśli Lusiana? Jest magiem, uwolniłam go z niewoli w której trzymał go kapłan Talosa. Siedział w zamknięciu od czterech lat... Zły kapłan wyrwał mu wszystkie strony na których miał zapisane czary za pomocą których mógłby uciec... Okropne - pokręciła głową. - Nie mogłam go zostawić po środku dziczy więc zaproponowałam, że może ze mną wrócić do Suzail - opowiedziała gdy szli korytarzem.
-I niby gdzie go więził ten kapłan?- spytał nie kryjąc zdziwienia -I po cholerę komu taki pokurcz?- spytał.
- W piwnicy swojej wieży. A on nie tylko jest magiem, który ma wiedzę o magicznych przedmiotach, ale również jest wynalazcą. Zna się na tworzeniu konstruktów - odpowiedziała paladynka. - Ale faktem jest, że nie radzi sobie w sytuacjach stresowych - wspomniała jak spanikował gdy napotkali czarną kapłankę. - Lecz sądzę że to z powodu niewoli jest przewrażliwiony - stwierdziła i spojrzała na towarzysza. - A jak ty się masz? Wypocząłeś przez te dni spędzone tu?

-Czy wypocząłem? Cholera! Wszystkie mięśnie mi pozastygały! Zapomniałem przy tobie jak to jest się nudzić, aż tu nagle taki przymusowy wypoczynek…- machnął ręką niezadowolony -Co dalej? Gdzie teraz?- dopytywał żądny kolejnych przygód.
Venora roześmiała się rozbawiona jego narzekaniem.
- Nie przejmuj się, dokąd byśmy się nie udali to zawsze na coś natrafimy - mrugnęła do niego.
Zatrzymali się przed drzwiami do jej pokoju i rycerka popchnęła je, wchodząc do środka. Miejsce pozostało takie jakim je zostawiła. Od razu położyła mokra torbę na podłodze i odpięła pas z mieczem. Machnęłam ręką na Balthazaara by pomógł jej ze zbroją.
- Na pewno teraz celem będzie Suzail. Muszę wrócić i złożyć raport przełożonym - powiedziała.
-Ai ai!- za ich plecami rozniósł się krzyk. Venora spojrzała przez ramię i ujrzała Dundeina, w czystej, kapłańskiej szacie. Brodacz nie miał na sobie żadnej zbroi, a odpoczynek najwyraźniej mu służył.
-Kto to do nas wrócił?!- krzyknął do paladynki, człapiąc w jej stronę.

Paladynka na chwilę przestała szarpać się z rzemieniem naramiennika i spojrzała na krasnoluda.
- Ha, zastanawiałam się czy będziesz na mnie jeszcze czekał - odparła Venora, ucieszona, że go widzi. - Mam nadzieję że nie osuszyłeś tego miejsca, że wszystkich zapasów alkoholu - dodała szczerząc ząbki w pięknym uśmiechu.
-Wina są dla dziewuch i wąskodupców!- odparł z przekąsem -W tym posępnym zamczysku nikt nie docenia potęgi bimberku!- dodał i posmutniał na żarty -Wszystko poszło zgodnie z planem?- uniósł brew, a kiedy zbliżył się do niej, poklepał ją jak swego kompana.
- Jest nawet lepiej niż zakładałam. To był dla mnie przełomowy moment. Zupełnie jak dzień mojego pasowania na rycerza - uśmiechnęła się pod nosem wspominając jak dla uczczenia tamtego wydarzenia wypiła tyle wina, że następnego dnia myślała, że umrze. - Więc jest co świętować - dodała radosnym tonem.
-Wyśmienicie!- zatarł ręce podekscytowany sukcesami towarzyszki -I co dalej?- spytał, na co Balthazaar buchnął parą z nosa i pokręcił głową.
- Kolacja! - odparła mu rozbawiona Venora. - Balthazaar, no pomóż mi z tym napierśnikiem w końcu - ponagliła kompana paladynka, gdy odkładała pierwszy z elementów swojej zbroi.

Rozdział IX: Serce, czy służba?

Zdobyte doświadczenie: 16 000PD
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 01-11-2017 o 19:43.
Mag jest offline