Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2017, 19:28   #400
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Panna Oakenfold zostawiła Młota przed wejściem do warsztatu kowala. Miała niezadowoloną minę słysząc słowa właściciela tego miejsca.
- Co im dolega? Może jakoś mogę pomóc? - wtrąciła się podchodząc bliżej kowala.
Zielonoskóry spojrzał na rycerkę badawczo, mierząc ją od stóp do głów.
-A wy to kto?- spytał gromko, jak na półorka przystało.

- Razem z nim wyruszamy i potrzebujemy dwóch koni - odparła mu czarnowłosa. - Jestem lady Venora Oakenfold, paladyn zakonu Helma - przedstawiła się.
-Już mu mówiłem, że konie są osłabione. Nie pozwolę ich zabrać, bo jeszcze wam padną- nie zmieniał zdania.
-Dlatego pytam co im dolega. Jeśli to jakaś choroba to mogę coś na to poradzić - odparła Venora spokojnym tonem głosu. Półork odłożył swój kowalski młot i zbliżył się do panny Oakenfold. Przyglądał jej się krótką chwilę, po czym skinął głową.
-Możesz je zobaczyć. Nie jedzą od rana, są płochliwe i osłabione. Pierwszy raz coś takiego widzę- wyjaśnił i ruszył na tyły posesji, gdzie pod wiatą, w boksach znajdowały się jego wierzchowce.
- Coś je może wystraszyło? Może jakiś drapieżnik tu się kręcił? - paladynka spojrzała na smoczydło. - Wyczuwasz może jakiś zapach? - zapytała go, a sama zbliżyła się do koni by się im przyjrzeć. - Jeśli to jakaś choroba to mogę je uleczyć - zaproponowała.

-Hm… Nie, żadnego dziwnego zapachu… Chociaż śmierdzą strachem…- skomentował -Jeśli je uleczysz zmarnujesz swój zapas psalmów, prawda?- dopytywał.
Venora pokręciła przecząco.
- Paladyni mają szczególną moc uzdrawiania z chorób. Coś podobnego jak uzdrawianie ran przez sam dotyk - wyjaśniła mu. - Leczenie chorób nie sprawia, że mam mniej czarów kapłańskich.
Balthazaar pokiwał głową na znak, że zrozumiał, a stojący za nim Khartus wykonał rękoma zapraszający gest, by Venora pokazała co potrafi.
Rycerka nie czuła się stremowana widownią jaką miała. Podeszła do pierwszego z wierzchowców i zacmokała do niego. Zwierzę nawet nie zareagowało. Venora weszła więc do boksu i powoli podeszła do konia, który nie bał się jej chyba tylko wyłącznie dzięki aurze dobra jaką roztaczała wokół siebie paladynka. Czarnowłosa pogłaskała zwierzę po szyi i przymknęła oczy zaczynając recytować szeptem słowa modlitwy do swego boga. Chwilę to trwało, a gdy paladynka odsunęła się od zwierzęcia te wyglądało jakby wszystkie dolegliwości odeszły w niepamięć.

Bez słowa Venora przeszła do drugiego boksu i powtórzyła czynność. Na koniec wyglądała na nieco zmęczoną.
- Cokolwiek to było, dobrze żebyś ustalił aby na przyszłość się nie powtórzyło - powiedziała do właściciela zwierząt. - Możemy je teraz wypożyczyć? Jeszcze dziś powinniśmy wrócić, najpóźniej o świcie
-Na bogów…- westchnął półork zmieniając swoje nastawienie. -Oczywiście pani. Jeśli konie wrócą do mnie całe i zdrowe, to tylko połowę stawki wam policzę, jak za jednego- pokłonił się przed rycerką.
- Dziękujemy. Balthazaar, pojedziesz na Młocie. Bendricku bierzmy się za osiodłanie koni - mówiąc to sięgnęła po ogłowie wiszące przy boksie i zajęła się przygotowaniem konia do drogi. Kowal Khartus już nie przeszkadzał rycerce i jej towarzyszom. Kiedy ona zajęła się oporządzaniem koni, półork wrócił do swej pracy w kuźni. Niedługi czas później grupka była gotowa i ruszyła brukowaną uliczką w kierunku północnej bramy. Balerick znał kierunek ich celu doskonale i to on pędził na szpicy.

~***~

Gdy dotarli w okolice wieży, Venora przypominała sobie tę drogę. Była zdziwiona, że przechodząc tędy wcześniej nie zauważyła szczytu dachu budowli. Kilka chwil przedzierali się lasem, za swoim przewodnikiem aż w końcu ujrzeli cel w oddali między drzewami.


Ta wieża była wyższa i zdecydowanie starsza od Wieży Wschodzącego Księżyca. Budynek, do którego przylegała był również większy od wieży Dariusa na wysepce.
-Jest wielka…- warknął jaszczur przyglądając się siostrzanej budowli wieży.
Grupka w końcu dotarła pod masywne, żeliwne drzwi otwierające się do środka.
-Czuje krew. Ale to nie intensywny zapach… Być może przelano ją tu jakiś czas temu…- Balthazaar uprzedził pytanie panny Oakenfold.
- Może to jakieś zwierzęta? Wilk sarnę dopadł na przykład - zasugerowała Venora, w dość optymistycznym tonie. - Sprawdźmy to miejsce i czym prędzej wracajmy - stwierdziła i zeskoczyła z konia. Rozejrzała się wkoło, ale idąc ku budowli była przede wszystkim skupiona na wyczuwaniu zła.

Całe to miejsce zdawało się być siedliskiem czegoś mrocznego i posępnego, a Venora czuła, że to siedzi aż w murach wieży.
-Ciekawe po co ten kupczyna tu niby chadza…- Balthazaar rozejrzał się dookoła i podszedł do drzwi by pchnąć je barkiem. Te ustąpiły pod naciskiem i otworzyły smoczydle drogę do wnętrza. Grupka ujrzała pólokrągły korytarz, wysoki na prawie trzy metry. Prawa odnoga wpadała do jakiegoś pomieszczenia za zakrętem.
- Bądźcie czujni - odezwała się Venora. - Wyczuwam wyraźnie zło bijące z tego miejsca. Możliwe, że znów nam się demon napatoczy - po tych słowach wyciągnęła Pożogę, której płonące ostrze dodatkowo rozświetlało wnętrze pomieszczenia. Panna Oakenfold zdecydowała, że w pierwszej kolejności udadzą się w prawo. Korytarz wił się na północ a kilka metrów dalej zakręcał w lewo, wpadając do sporej komnaty, oraz drugiej, sąsiadującej z nią. W suficie była ogromna dziura, a cały ten gruz, belki i dach zalegały na posadzce. Trudno było stwierdzić do czego to pomieszczenie mogło w przeszłości służyć.
-Chyba nic tu nie znajdziemy…- fuknął Balerick.

Venora przeszła się w koło pomieszczenia, rozglądając po nim, starając się wyczuć czy zło w tym miejscu jest silniejsze czy słabsze niż u wejścia do wieży.
- Może jakiś smok tu wleciał przez dach? - zasugerowała paladynka.
-Może- odparł Balthazaar -Ruszajmy dalej, nie ma czasu do stracenia. Niebawem zajdzie słońce- dodał i opuścił pomieszczenie. Nie uszedł daleko, bo tuż za rogiem ujrzał grubszą szczelinę w ścianie. -Tajne przejście. Podejrzewam, że otwiera się od drugiej strony…- wyjaśnił i ruszył zakręcającym korytarzem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline