- Tak, to bardzo typowe zjawisko - odparła z westchnieniem panna Aleroth. Smocza pani doktor znała pana Greenglade'a i co prawda nie wydawał jej się być tyranem, który wbrew woli żony, dla zapewnienia jej ciepienia nad wyraz wielkiego, mógł ją w tym miejscu "przechowywać".
Jednakże z drugiej strony... Brak śladów krwi, które wskazywały by na zranienie kogokolwiek w tej walce, świadczyły, że poszykiwana wciąż pozostawała w jednym kawałku. A to dawało dużo do myślenia. Jej siostra wydawała się "przyjaźnić" z robactwem w ziemi. Może cały ten atak był po to by ją oswobodzić?
Jej rozmyślania przerwało przybycie Jamesa i puszystego wilczka.
- No myślałam, że się was nie doczekam - Gretha uśmiechnęła się lekko do MacCrick'a i oparła ręce na biodrach. -Żona pana Greenglade'a zaginęła. Wyraźnie walka w tym miejscu miała miejsce, ale sądząc po śladach... A raczej braku krwi, nikt nie ucierpiał. Sądzę, że siostra naszej zaginionej może wiedzieć coś więcej, lecz nie koniecznie chcieć się tą wiedzą podzielić- wypowiedziała swoje przypuszczenia.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |