Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2017, 20:43   #448
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Kiedy udasz się do Aleksandra… Znaczy do przeora?- August zmienił delikatnie temat. -Też pewnie jest ciekaw czego się dowiedziałaś…- dodał.
Venora czuła, że znowu zaczyna się załamywać. Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki oddech, zbierając się w garść. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na Augusta.
- Możemy się udać do niego choćby w tej chwili - odparła.
Mężczyzna zaśmiał się blado i pokręcił głową.
-Udamy się tam jutro. Choć najpierw powinnaś spotkać się z królową. Regentka Alusair nie powinna czekać…- zasugerował.
Panna Oakenfold poczuła się jak wtedy, gdy przybyła tu po porwaniu jej bratanków. Żadna ze spraw nie mogła czekać, każda jedna była paląca. Jednak co innego wystawić przeora na wystawnym obiedzie, a co innego zignorować imienne zaproszenie na spotkanie z samą regentką. To mogłoby mieć wpływ na cały zakon Helma w stolicy, jak nie królestwie. Odpowiedzialność przygniotła pannę Oakenfold.
- Dobrze. Tylko doprowadzę się do porządku, by jutro godnie reprezentować nasz zakon przed Królową Regentką - powiedziała przez zaciśnięte gardło.

August uśmiechnął się blado i skinął jej głową.
-A teraz powiadaj, jakie miałaś przygody- rzekł i nalał kolejny kieliszek nalewki.
Panna Oakenfold westchnęła kilka razy, wypiła prawie jednym duszkiem zawartość kieliszka, poczekała, aż alkohol wejdzie jej w krew. To pomogło jej odsunąć chwilowo wszystkie zmartwienia jakie w tej chwili miała. Wyprostowała się na krześle, nieco nerwowo potarła nadgarstki, na których wciąż miała ślady po kajdanach i tak jak zawsze w tej sytuacji, zaczęła snuć swoją opowieść o przeżytych przygodach, idąc po kolei z wydarzeniami, opowiadała o tym co ją spotkało. Niczego nie przemilczała, nie ukrywając ile razy prawie, a może na pewno umarła.

Walka w obronie posterunku na moście, współpraca z Dzikiem by sprawdzić pogłoski o nieumarłych, spotkanie z druidami w borze Hullack, napotkanie hordy nieumarłych zmierzających by siać śmierć i zniszczenie na terenie królestwa Cormyru oraz uratowanie życia kapłanowi Moradina. Wysłanie gońca z ostrzeżeniem o idącym zagrożeniu, Napadnięcie przez wampiry i ucieczka przed nimi oraz leczenie ran po tym starciu, natrafienie na nekromantów i podsłuchanie ich rozmowy, zabicie wampirów z pomocą trolla, ucieczka przed siłami nekromantów, pożar boru, aż w końcu późniejsza walka z nekromantami uwieńczona ostatecznym pokonaniem ich dzięki wsparciu niebianki. Spotkanie z mędrcem, wyprawa do Toni Yeven. Poszukiwania klucza do portalu w zatopionej świątyni, walka z demonem, nawiązanie sojuszu z wodnym smokiem, na którego grzbiecie opływała jezioro i z którym toczyła walkę przeciw kapłanowi Talosa. Uwolnienie Lusiana i znalezienie klejnotu otwierającego portal. Podjęcie się rytuału oczyszczenia i odrodzenie się na nowo. Spotkanie kultystki w drodze powrotnej, walka i oszczędzenie jej życia. Venora od razu wytłumaczyła przełożonemu czym podyktowana była taka, a nie inna decyzja. Powrót na zamek Simona, po którym dostała do przeczytania księgę.

Czarnowłosa streściła Augustowi treść przepowiedni opisującej wybrańca. Później opowiadała o powrocie podczas, którego zawitali w Highmoon. A tam sprawa z oskarżeniem druida, poszukiwanie dowodów... Znalezienie przeklętego przedmiotu, walka z demoniczną istotą, likantropami i kult Malara, które stały za wrobieniem druida, by móc nieść zarazę w tamtych okolicach. Nie pominęła momentu, w którym Agness przyszła z pomocą i walczyła od tamtej pory po stronie Venory, porzucając wszystkie symbole dawnego boga. Następnie wybranie drogi przez podziemne przejście zaproponowane przez Dudeina. Wspomnienie o problemach jakie mieli z uzyskaniem zgód. Venora poskarżyła się kapłanowi, że do tej pory uważa zachowanie brodacza za niesprawiedliwe i łamiące prawo. W końcu doszła do najświeższych wydarzeń. Decyzja Lusiana, że zostaje w enklawie krasnoludów, a następnie podróż przez podziemia i wołanie o pomoc jakie do niej dotarło. Ciężko jej było mówić o tym co się działo udziałem illithidów, ale przemogła się i dokładnie je opisała od początku, po sam bolesny koniec, w którym ona i jej towarzysze ponoszą sromotną klęskę.

Opowiadając o tym jak dręczeni byli przez łupieżców, ledwo powstrzymywała łzy. Wyjaśniła, że zarówno kapłan Wszechojca jak i ex kultystka wrócili do życia za sprawą zwoi jakie miał przy sobie Dundein, a które Venora zdobyła jeszcze w wieży kapłana Talosa w Toni Yeven. Wyznała, że smoczydła nie udało się odnaleźć i wszystko wskazywało, że łupieżcy zabrali go ze sobą teleportując się.
Reszta opowieści była już szybka i wspominała głównie to jak wspierali ją Dundein i Agness, którzy dodając otuchy pomagali jej przebrnąć przez najgorsze myśli jakie w pierwszych dniach od tamtego zdarzenia miała młoda paladynka.

Mina paladynki zmieniała się wraz z opowiadanymi wydarzeniami - zacięcie, duma, smutek, radość, rozpacz i nadzieja. Ten monolog ciągnął się tak długo, że Krispin musiał rozpalić świeże świece. Dla Venory opowiadanie o tym było niczym spowiedź. Dzieląc się tym wszystkim z Augustem, poczuła się odrobinę lżej.
Na koniec wbiła spojrzenie w pusty kieliszek.
-... Kiedy ten łupieżca zabił moich towarzyszy, to nim zatopił zęby w mojej czaszce przejrzał wszystkie moje wspomnienia, a wtedy… Odskoczył ode mnie, jakbym co najmniej zatruta była. Zaczynam myśleć, że on wystraszył się tego co zobaczył w mojej głowie i dlatego mnie nie zabił… A miał dość czasu by ze mną skończyć... - zakończyła swój wywód, unosząc spojrzenie na twarz Augusta.
Mężczyzna już od dłuższej chwili przyglądał się Venorze podejrzliwie. Gdyby nie fakt, że znał ją na wylot i jej przysięga paladyńska zabraniająca kłamać, może by jej nie uwierzył. Nie miał jednak wyjścia. August nalał kolejny kieliszek “leczniczego naparu”, który wykrzywiał usta trochę bardziej niż alchemiczne mikstury, wypił zawartość i wziął głęboki wdech.

-Yyy… Od czego by tu zacząć…- być może nawet wszystkiego dobrze nie spamiętał. -To może zanim cokolwiek skomentuję, wyznaj mi proszę jakie masz plany po wizycie u królowej regentki?- spytał.
- Muszę naprawić swoje błędy - odparła przyglądając się kieliszkowi. Zastanawiała się czy powinna wypić czy już to jednak będzie dla niej za dużo. - Muszę uratować Balthazaara i znaleźć Albrechta... Obu muszę znaleźć... - zasępiła się. Nadal ją korciło by sięgnąć po kieliszek. - Co tak właściwie Regentka o mnie wie? Czemu chce akurat mojej pomocy? - uniosła wzrok na kapłana.
-Sam Aleksander jej o tobie mówił- odparł wartko -Nie wiem co dokładnie jej powiedział. Ale pewnie nic złego- zaśmiał się pod nosem.
Venora uśmiechnęła się. Była pewna, że przeor mówił o niej w samych superlatywach.
- Powinnam się chociaż z nim jeszcze dziś przywitać. Żeby przestał się o mnie martwić - stwierdziła i sięgnęła po kieliszek.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline